- Wygraliśmy i to jest najważniejsze. Takie zwycięstwo, szczególnie na początku sezonu, daje kopa i motywuje do dalszej pracy. Z mojej strony też było przyzwoicie, ale nie chcę za bardzo z tego cieszyć, bo potem może być dużo gorzej. Chcę się ustabilizować i taki przyzwoity wynik robić co mecz. Będzie coraz lepiej u mnie oraz całej drużyny i będziemy pokazywać się z dobrej strony - mówił w rozmowie z dziennikarzami młodzieżowiec klubu z Gorzowa.
Oskar Paluch w niedzielę popisywał się niemalże atomowymi startami. 17-latek już chwilę po wyjściu spod taśmy lub w pierwszym łuku wychodził na prowadzenie, którego nie oddał w dwóch swoich pierwszych startach. Nieco gorzej poszło mu w ósmym wyścigu, kiedy za rywala miał Emila Sajfutdinowa.
- Czułem się dobrze, szczególnie ze startu. Fajne zawody i będę chciał, żeby częściej to się zdarzało. Wiedziałem, że zarówno w moim przypadku, jak i innych juniorów jest tak, że początki sezonu są różne i potrzebujemy troszkę więcej czasu, żeby ustabilizować formę. Miejmy nadzieję, że będę bardziej powtarzalny i z czystszą głową podchodził do wszystkich zawodów - przyznał po zawodach.
Jeszcze w trakcie spotkania, w wywiadzie telewizyjnym młody żużlowiec wspomniał o powtarzalności gorzowskiego toru.
ZOBACZ WIDEO: Znowu jest jedynym liderem. Czy Janusz Kołodziej ma tego dość?
- Na ostatnich treningach jeździliśmy na bardzo podobnym torze. Można powiedzieć, że takim samym. Wiadomo, że ten tor na zawodach może się różnić, bo jest czterech zawodników, dużo biegów, więc trochę inaczej się zachowuje. Na pewno jest jednak na tyle powtarzalny, że możemy się do niego spasować na treningach i w zawodach fajnie to działa. Będzie coraz lepiej. Żebyśmy tylko udoskonalali się na treningach - skomentował już po zakończeniu pojedynku.
Początek sezonu to często jeszcze szukanie odpowiednich ustawień motocykli, bowiem nie zawsze uda się "dograć" ten sprzęt przed startem rozgrywek. Czy junior ebut.pl Stali Gorzów ma już wyselekcjonowane silniki?
- Pewniaków nie mam, ale na pewno wiem mniej więcej, co tutaj pasuje i co dobrze jedzie. Wiadomo jednak, jak to jest w żużlu. Jednego dnia jedzie, a drugiego nie. Chcemy tak to dopracować, żeby była powtarzalność - zdradził.
Syn Piotra Palucha swój udział w niedzielnym starciu zakończył na ósmym wyścigu z uwagi na taki, a nie inny układ tabeli biegowej. Później robiło się już coraz chłodniej, co mogło mieć znaczenie. - Trudno mi ocenić, jak wyglądała sytuacja na torze w drugiej fazie meczu. Pogoda też na pewno ma duży wpływ na nasze motocykle. Cały czas trzeba być czujnym i podejmować dobre decyzje - zauważył Oskar.
Czy pojawiła się jakakolwiek szansa na czwarty wyścig w wykonaniu gorzowskiego młodzieżowca? Czy Stanisław Chomski sygnalizuje dużo wcześniej takie zmiany np. z uwagi na wyższe prowadzenie zespołu?
- Zdradza wtedy, kiedy go dostanę. Zawody są zawodami. Sytuacje są różne i nie da się podjąć takiej decyzji wcześniej. Chcieliśmy wygrać mecz i to jest najważniejsze. Trener podjął taką decyzję, a jest zdecydowanie bardziej doświadczony ode mnie i wielu innych ludzi. Myślę, że podejmuje słuszne decyzje - stwierdził wychowanek Stali.
Po dwóch "trójkach" wpadła "jedynka". Mógł to być efekt euforii? Czy ojciec musiał tonować nastroje u potomka?
- Jest to na odwrót. Lubię być spokojny, nie napalać się. Nie lubię, jak ktoś mi gratuluje po tych zdobytych trójkach. Wiem, że mam jeszcze następny bieg, a często w moim przypadku jest tak, że jak dobrze mi pójdzie i dostanę dużo gratulacji, to się rozluźniam. Próbuję to wprowadzić, żeby gratulacje były po zawodach, a nie w trakcie - wyjaśnił żużlowiec.
Kolejny mecz gorzowianie odjadą w Lublinie przeciwko tamtejszemu Orlen Oil Motorowi.
- W pozytywnych nastrojach jedziemy do Lublina. Będziemy chcieli wygrać ten mecz i pokazać się z jak najlepszej strony, walczyć do końca. To nasz cel - zakończył Oskar Paluch.
Czytaj również:
Dedykacja Szymona Woźniaka
Jest zachwycony meczem Stali. Padły słowa o finale PGE Ekstraligi