Żużel. Fatalna inauguracja Woffindena i Janowskiego. Ekspert podaje przyczyny

Tai Woffinden i Maciej Janowski na inaugurację PGE Ekstraligi zdobyli łącznie osiem punktów oraz jeden bonus. Zdaniem Zbigniewa Lecha żużlowców Betard Sparty Wrocław zmylić mogła jazda w lidze brytyjskiej. Swoje mógł też spowodować stres.

Mateusz Kmiecik
Mateusz Kmiecik
Tai Woffinden (po lewej) i Maciej Janowski WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Tai Woffinden (po lewej) i Maciej Janowski
Betard Sparta Wrocław wygrała na inaugurację PGE Ekstraligi 47:41 z NovyHotel Falubazem Zielona Góra. Przed rozpoczęciem spotkania wydawało się, że różnica będzie o wiele większa. Jak się jednak okazało, beniaminek najlepszej żużlowej ligi świata był blisko sprawienia dużej niespodzianki.

- Mamy dopiero początek sezonu. Pierwszym meczem bym się tak nie sugerował i nie wyciągałbym żadnych pochopnych wniosków. Ważne, że była wygrana. Myślę, że lepsza weryfikacja będzie w Częstochowie - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Zbigniew Lech.

Mimo wszystko jest on świadomy, że była to dla wrocławian domowa potyczka, dlatego drużyna powinna być lepiej przygotowana, jednakże jego zdaniem Falubaz nie jest słabym zespołem. Dodatkowo jeszcze rok temu w Sparcie jeździł Piotr Pawlicki, który na pewno przekazał ustawienia na stadion Olimpijski, co też miało wpływ na końcowy rezultat.

ZOBACZ WIDEO: Nie chciał zostać prezesem. Czy Piotr Protasiewicz boi się odpowiedzialności?

Pozostając jednak przy temacie nawierzchni, to w piątek była ona w województwie dolnośląskim twardsza niż zazwyczaj. A przecież jeszcze niedawno sam Tai Woffinden mówił w naszym Magazynie PGE Ekstraligi o tym, że miał problemy z odpowiednim dopasowaniem się do domowego toru, gdyż woli przyczepniejsze owale. Nasz rozmówca twierdzi jednak, że taki sposób przygotowania nawierzchni nie ma wpływu na wyniki, bo obecnie w Polsce wszędzie są twarde tory.

W jego opinii trochę zmylić mogła zawodników Sparty jazda w lidze brytyjskiej. Przypomnijmy, że ścigają się tam wcześniej wspomniany trzykrotny indywidualny mistrz świata oraz Maciej Janowski i Daniel Bewley. - Na Wyspach tory są przyczepne i większe znaczenie mają umiejętności. W Polsce niestety czynniki sprzętowe mają duży wpływ. We Wrocławiu był twardo tor i główną rolę odgrywał motocykl - zwraca uwagę były żużlowiec.

Swoje mógł wnieść również... stres. Zbigniew Lech jest świadomy, że Woffinden czy Janowski mają spore doświadczenie, ale po słabszym poprzednim sezonie najpewniej od razu chcieli błysnąć i wejść z przytupem w rozgrywki PGE Ekstraligi. - Wydaje mi się, że mogli spalić się trochę nerwowo. Pewnie każdy z nich chciał wywalczyć komplet punktów, a może wkradła się jakaś nerwowość i wyszło, jak wyszło - podsumowuje nasz rozmówca.

Według niego inaczej powinno być już w Częstochowie. Betard Sparta z Tauron Włókniarz zmierzy się w niedzielę 21 kwietnia. - Tam jest trochę bardziej przyczepnie i większe znaczenie mają umiejętności zawodnika - kończy Zbigniew Lech.

Czytaj także:
Żużel. "Zrobiło się gorąco". Jacek Ziółkowski po pierwszym meczu Motoru
Żużel. Trener Sparty zaszkodził swoim zawodnikom. Wzywamy władze PGE Ekstraligi do działania

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×