Po raz trzeci z rzędu żużlowa rywalizacja o indywidualne mistrzostwo świata ruszy w chorwackim Gorican. Brak żużlowców z tego kraju spowodował, że działacze musieli przyznać obcokrajowcom miejsca przysługujące gospodarzom - z numerem 16 dla "dzikiej karty" i z numerami 17 oraz 18, które przywdziewają rezerwowi.
Wolny numer trafił do Słoweńca Mateja Zagara, z kolei pierwszym oczekującym będzie jego rodak - Matic Ivacic. Nieco niespodziewanie drugim rezerwowym został Niemiec Marius Hillebrand.
- Po raz pierwszy rozmawialiśmy o tym wiosną podczas pierwszych treningów. Jestem mile widziany w tym miejscu i zapytano mnie, czy nie chciałbym wziąć udziału w Grand Prix jako rezerwowy. Oczywiście byłem zaskoczony i nadal jestem, ale ucieszyłem się, że otrzymałem jedno z trzech wolnych miejsc - powiedział Hillebrand dla speedweek.com.
ZOBACZ WIDEO: Wzmocnili drużynę, ale ich budżet się nie zmienił. Taką mieli na to metodę
Niemiec na co dzień związany jest z drużyną Trans MF Landshut Devils, która bierze udział w rozgrywkach Krajowej Ligi Żużlowej. Wcześniej próbował on również swoich sił w U24 Ekstralidze w barwach Motoru Lublin. Żużlowiec nie ukrywa, że udział w Grand Prix jest dla niego ważnym momentem, choć wolałby być tym, który pięciokrotnie wyjedzie na tor.
- Matej (Zagar) jest w pewnym sensie gospodarzem. Matic (Ivacic) ma nade mną przewagę regionalnego zawodnika. Muszę to uszanować, chociażby biorąc pod uwagę marketingowy punkt widzenia organizatora. Mam nadzieję jednak, że w Gorican pojawi się również wielu niemieckich fanów i to niezależnie od tego czy uda mi się wystartować czy nie - dodał.
24-latek nie ukrywa, że już sam udział w kwalifikacjach do Grand Prix Chorwacji i otoczce turniejowej będzie dla niego największym wydarzeniem sezonu.
Czytaj także:
1. Dołomisiewicz wrócił do żużla. Związał się z zawodnikiem z PGE Ekstraligi
2. Nowa klasa pojemnościowa stała się faktem