ZOOleszcz GKM Grudziądz przegrał we Wrocławiu z Betard Spartą Wrocław 37:53. Końcowy wynik spotkania nie oddaje jednak zupełnie tego, co działo się na torze. Ekipa z województwa kujawsko-pomorskiego była godnym przeciwnikiem miejscowych. Zresztą świadczy o tym rezultat jeszcze po 12. biegu. Wówczas gospodarze prowadzili tylko 39:33.
- Walczyliśmy i stawaliśmy opór. Do połowy zawodów było w miarę dobrze, później dwukrotnie przegraliśmy podwójnie i to wyraźnie. Gratulacje dla wrocławian - powiedział po meczu w rozmowie z mediami klubowymi Robert Kościecha.
Faktycznie w trzech ostatnich gonitwach Betard Sparta zwyciężyła 14:4, co mocno zmieniło ostateczny odbiór piątkowej potyczki. Grudziądzanie za porażkę w głównej mierze mogą obwiniać Jason Doyle'a, który w czterech startach wywalczył zaledwie cztery "oczka". Przeciętnie spisał się także Max Fricke (5+2 - dop.red.). Kolejna przegrana oznacza, że GKM po trzech spotkaniach zajmuje ostatnie miejsce w tabeli PGE Ekstraligi z zerowym dorobkiem punktowym.
- Na pewno nie jest to dobre, ale będziemy wszystko robić, aby podnieść morale. Musimy się z tym wszystkim przespać i od przyszłego tygodnia mocno trenować, ponieważ w piątek mamy bardzo ważny mecz z Lesznem, który będzie ważył o losie klubu - stwierdził Robert Kościecha.
Pojedynek ten odbędzie się 3 maja o godzinie 18:00. Wówczas Fogo Unia uda się do Grudziądza. Relację tekstową "na żywo" przeprowadzi portal WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: W przeszłości medal GP znaczył więcej niż teraz? Szczera opinia Hampela
Czytaj także:
- Żużel. Niesamowite poświęcenie Sajfutdinowa. Tak przygotowywał się do meczu w Lublinie
- Żużel. Kapitalna akcja Emila Sajfutdinowa. Bieg sezonu już znamy? [WIDEO]