Żużel. Mecze wyjazdowe Damiana Ratajczaka do sporej poprawki

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Damian Ratajczak w kasku białym
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Damian Ratajczak w kasku białym

Fogo Unia Leszno wysoko przegrała z ZooLeszcz GKM-em Grudziądz w meczu 4. kolejki PGE Ekstraligi (35:54). Kolejny raz w meczu wyjazdowym miał problemy Damian Ratajczak, który i tak był jedną z najjaśniejszych postaci swojego zespołu.

Fogo Unia Leszno doznała dotkliwej porażki w Grudziądzu. W zespole z Wielkopolski nie funkcjonowało praktycznie nic. Stąd wzięła się wysoka porażka 35:54 z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz, który podobnie jak "Byki" będzie walczył o utrzymanie. Na domiar złego poważnej kontuzji doznał Janusz Kołodziej, czyli absolutny lider Unii.

Leszczynianie nie mogli spasować się z grudziądzkim torem. Takie problemy miał choćby Damian Ratajczak, który dwoił się i troił, ale nie mógł złapać odpowiednich ustawień. Skończyło się na sześciu punktach w pięciu biegach, ale nie jest to wynik, który satysfakcjonuje 19-latka. Grudziądzki tor jednak wyjątkowo nie leży Ratajczakowi, o czym wspominał już przed tym spotkaniem mocno obawiając się tego meczu.

- Na pewno mogło być lepiej. Popełniłem dużo błędów na starcie, trudno było mi dobrać odpowiednie ustawienia motocykla na grudziądzki tor. Nie chcę się jednak tym tłumaczyć, ponieważ wyjechałem pięć razy i żaden z tych startów nie był w stu procentach dobry. Mogło być lepiej, jednak nie było też najgorzej. W ostatnim występie na grudziądzkim torze nie zdobyłem żadnego punktu, więc jest jakiś progres - możemy przeczytać na stronie Ekstraliga.pl

ZOBACZ WIDEO: Lebiediew szczery do bólu. "Nie umiem tam jeździć"

Damian Ratajczak, tak jak i cała Fogo Unia Leszno ma duży problem z wyjazdami. Dwa spotkania na obcych torach i dwie bardzo dotkliwe porażki. W obu przypadkach nie ma już za bardzo myśleć o bonusie. Dla Damiana Ratajczaka ten sezon jest jak na razie słodko-gorzki. Dobre występy na "Smoczyku" i słabe na wyjazdach. W Grudziądzu było i tak już lepiej niż w Toruniu, gdy pojechał jedno ze swoich gorszych spotkań w karierze, nie wygrywając z żadnym z rywali.

- U siebie jest ok, jednak muszę popracować nad wyjazdami. Następne mamy we Wrocławiu i w Gorzowie. Na obu tych torach zawsze dobrze mi się jeździło. Tory w Toruniu, Grudziądzu czy Lublinie są dla mnie trudniejsze, jednak nie chcę, żeby był to powód do wytłumaczenia słabszej jazdy. Przede mną jeszcze dużo pracy. Chcąc być najlepszym, trzeba jeździć dobrze na każdym torze - komentował Ratajczak.

To właśnie wychowanek Unii może być bardzo ważnym ogniwem pod nieobecność Janusza Kołodzieja. Ratajczak udowodnił już podczas spotkania z Falubazem, że jest gotowy na poważne ściganie w najważniejszych biegach. W ciężkich momentach Rafał Okoniewski bardzo często go wykorzystuje jako rezerwa za słabiej spisujących się seniorów. A w tym sezonie jest problem z formą Bartosza Smektały i Keynana Rew.

Kolejna szansa na lepszy występ na wyjeździe dla Damiana Ratajczaka 17 maja na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu, gdzie przed rokiem zdobył cztery punkty z bonusem. Wcześniej jednak czego jeszcze runda Grand Prix na Stadionie Narodowym, gdzie będzie pełnił funkcję rezerwowego.

- Jeszcze nigdy nie było mi dane zaprezentować się przed tak dużą publicznością. To będzie dla mnie coś nowego, na pewno pojawi się lekki dreszczyk emocji. Bardzo chciałbym jeździć kiedyś w tym cyklu jako jego stały uczestnik, ale do tego jeszcze długa droga przede mną. Trzeba mądrze i ciężko pracować, żeby tam się dostać - skomentował dla Ekstraliga.pl Ratajczak.

Czytaj także:
Był liderem Orlen Oil Motoru Lublin. Mówił o przełamaniu
Artiom Łaguta zadowolony po porażce Betard Sparty. "Głowa do góry"

Komentarze (0)