Żużel. Jack Holder w Grand Prix w Warszawie ponownie zaprezentuje wysoką formę? "Wiem, że mogę pokonać każdego"

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Jack Holder
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Jack Holder

Już w sobotę 11 maja na PGE Narodowym odbędzie się Orlen FIM Speedway Grand Prix of Poland. Liderem po jednej odsłonie cyklu jest Jack Holder, który pierwsze zwycięstwo w serii w swojej karierze odniósł 27 kwietnia w chorwackim Gorican.

W tym artykule dowiesz się o:

W gronie stałych uczestników cyklu SGP Jack Holder jest od sezonu 2022, kiedy to z pozycji rezerwowego zajął miejsce jednego z Rosjan, wykluczonych po ataku zbrojnym ich kraju na Ukrainę. W tym samym roku Australijczyk przez SGP Challenge zakwalifikował się do serii na kolejne zmagania, które zakończył już na wysokim, czwartym miejscu.

Do swojej trzeciej z rzędu kampanii młodszy z braci Holderów przystąpił bardzo zdeterminowany, co udowodnił triumfem w inauguracyjnej odsłonie, rozegranej 27 kwietnia w chorwackim Gorican. Wtedy to po raz pierwszy w karierze mógł on stanąć na najwyższym stopniu podium turnieju cyklu SGP, odsłuchując hymnu Australii, zagranego specjalnie jemu.

- To było naprawdę niesamowite uczucie. Pragnąłem tego od długiego czasu. Gdy w końcu udało się to osiągnąć, to zeszła chyba ze mnie nieco ta wcześniejsza presja. Teraz mam to już za sobą, czekam z niecierpliwością na kolejną rundę i mam nadzieję, że będzie ona dla mnie również pomyślna - mówił o swoim sukcesie z Chorwacji Jack Holder, w rozmowie z WP SportoweFakty.

Rywalami są najlepsi na świecie

Tak dobry start z pewnością może dać naszemu rozmówcy dodatkowy impuls do osiągania kolejnych zwycięstw w pozostałych rundach tej prestiżowej serii. W poprzednich sezonach Holder prezentował się już solidnie, czy zatem spodziewał się on tak dobrej tegorocznej inauguracji w swoim wykonaniu?

ZOBACZ WIDEO: Lebiediew szczery do bólu. "Nie umiem tam jeździć"

- Tak, stawałem się z czasem coraz lepszy. Jak już kilkukrotnie wspominałem, w cyklu startuje najlepszych 16 zawodników na świecie. Każdy z wyścigów nie jest łatwy. Należy po prostu wystartować i zaprezentować się na 100 proc. Wiem, że mogę pokonać każdego. Trzeba tylko wykonać to w dniu zawodów - podkreślił 28-letni Australijczyk.

Druga runda tegorocznej serii została zaplanowana na 11 maja na PGE Narodowym w Warszawie. Na tym obiekcie Jack Holder startował do tej pory dwukrotnie, zajmując 10. miejsce w 2022 roku, a w ubiegłym sezonie po świetnym występie uległ tylko swojemu koledze z Orlen Oil Motoru Lublin Fredrikowi Lindgrenowi. Przed nim już w najbliższą sobotę zatem szansa na osiągnięcie po raz kolejny dobrego wyniku.

- Mam nadzieję, taki jest plan. Tor w Warszawie jest tymczasowy, zmienia się zatem każdego roku. Jak mówiłem, czekam już niecierpliwie na tę rundę. Dam z siebie wszystko i mam nadzieję, że to wystarczy - zapewnia.

27 kwietnia w Gorican Jack Holder po raz pierwszy zwyciężył w turnieju cyklu SGP. Czy wkrótce uda mu się to powtórzyć?
27 kwietnia w Gorican Jack Holder po raz pierwszy zwyciężył w turnieju cyklu SGP. Czy wkrótce uda mu się to powtórzyć?

Pierwsza taka szansa na dodatkowe punkty

Jedną z tegorocznych nowości regulaminowych będą sprinty, w których wystąpią najlepsi zawodnicy z poprzedzających je kwalifikacji, będących jednocześnie oficjalnym treningiem przed turniejem. Do takich sytuacji dojdzie dwukrotnie - w Warszawie i Cardiff. Co o tej nowości, która może przynieść nawet cztery punkty do klasyfikacji, uważa obecny lider cyklu SGP?

- Sądzę, że to coś dobrego, zawsze to pewna nowość. Gdy organizatorzy próbują wprowadzić coś nowego, wszyscy o tym rozmawiają. Wszystko jednak zależy od szczęścia, czyli od tego, kiedy wyjedzie się na trening. Można jechać po równaniu toru lub odwrotnie. Musimy poczekać i zobaczyć, co się wydarzy (uśmiech).

Już w ubiegłym sezonie Jack Holder prezentował się bardzo dobrze, a do brązowego medalu zabrakło mu naprawdę niewiele, bo zaledwie dwóch punktów. Kto wie, jak wyglądałaby sytuacja, gdyby z powodu urazu nie musiał on odpuścić jednego z turniejów. Czy w tym sezonie stać go zatem na jeszcze mocniejsze zaatakowanie ścisłej czołówki i walkę o medal?

- Z pewnością tak. Byłem blisko podium już w ubiegłym roku, jednak nie ominęły mnie kontuzje (Australijczyk opuścił siódmą rundę w Rydze - przyp. red.). Tak długo jak tylko uda mi się być wolnym od urazów, mogę zakończyć sezon jeszcze wyżej - zaznaczył jeden z liderów Orlen Oil Motoru Lublin.

Większe zmiany w cyklu pożądane przez zawodników

Niemal co roku pod dyskusję poddaje się kształt kalendarza cyklu Speedway Grand Prix. Pomimo zmiany promotora, który od razu obiecywał szeroką ekspansję serii, ten jest niemal niezmienny i próżno szukać w nim turniejów poza Europą, jak choćby w Nowej Zelandii czy ojczyźnie naszego rozmówcy - Australii. Wprawdzie w tegorocznym cyklu pojawiła się runda w niemieckim Landshut, ona jednak zastąpiła tę w Teterow, gdzie rozgrywano ją w poprzednich latach. To coś, co według zawodników powinno ulec zmianie.

- Tak już po prostu jest. Co roku mamy to samo. Wszyscy pozostali zawodnicy oczekują zmian, chcemy startować w różnych miejscach, a przede wszystkim poza Polską (śmiech). Jest sporo szwedzkich torów, gdzie można byłoby się ścigać, również parę w Anglii. Prawdopodobnie w Manchesterze mógłby się odbyć jakiś turniej. Co roku mamy takie same rundy. Nie powiedziałbym może, że to staje się nudne, ale po prostu wszyscy chcemy ścigać się w różnych krajach.

Czemu zatem w ciągu ostatnich lat nie udało się zorganizować turnieju w Australii, gdzie odbywał się on w latach 2002 (Sydney) oraz 2015-2017 (Melbourne)?

- Nie wiem. Zadałeś to pytanie niewłaściwej osobie - zakończył krótko i z uśmiechem rozmowę z WP SportoweFakty Jack Holder.

Czytaj także:
Te słowa Mrozka mówią wiele o problemach Orła. "Spodziewałem się tego"
Piotr Protasiewicz nie chce szukać winnych. "Po prostu sportowo byliśmy słabsi"

Komentarze (0)