Na wtorek, 28 maja zaplanowane zostały dwa zaległe spotkania 5. kolejki. Ostatecznie do skutku doszedł tylko i wyłącznie mecz Krono-Plast Włókniarza Częstochowa z KS Apatorem Toruń. Trzeba przyznać, że było to istne widowisko.
Przez pierwszą część meczu gospodarze prowadzili sześcioma punktami. W 9. biegu torunianie zmniejszyli stratę do czterech "oczek" i z nadziejami przystępowali do wyścigów nominowanych (37:41). W przedostatniej gonitwie dnia jasne stało się, że Włókniarz zwycięży. Za sprawą podwójnego triumfu na koniec miejscowi triumfowali 50:40 (relacja TUTAJ).
- Liczy się wynik drużyny i cieszy, że dowieźliśmy to zwycięstwo. Tak jak zauważyliście są jednak te rezerwy i u każdego z nas jest pole do poprawy - powiedział po meczu w mix zonie Kacper Woryna.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Janowski, Holloway i Cegielski
Woryna w każdym swoim biegu pokonał rywala. Jednak dopiero w 14. biegu udało mu się przywieźć za plecami dwójkę zawodników Apatora i wówczas po raz pierwszy w tym spotkaniu przekroczył linię mety jako pierwszy. - Odczuwam wrażenie, jakby sezon ligowy dopiero się zaczynał, a mamy już koniec maja. Rytm jazdy jednak jest i to nie powinno wpłynąć na naszą jakość - podkreślił wychowanek klubu z Rybnika.
Trzy indywidualne zwycięstwa na swoim koncie zgromadził natomiast Emil Sajfutdinow. Punkty zgubił jedynie w pierwszym i ostatnim występie, przez co ostatecznie zdobył dla Apatora 10 "oczek". - W pierwszym biegu nie trafiłem z ustawieniami, później było w porządku. W ostatnim coś nie poszło, ale myślałem, że zostanie on przerwany - tłumaczył Rosjanin z polskim paszportem.
- Leon się ruszył i trochę było to niesprawiedliwe, zatrzymał motor, ale zyskał z tego powodu. Sędzia podjął taką decyzję i nic nie dało się zrobić, eksperci pewnie będą o tym rozmawiać - dodał, podważając interpretację arbitra meczu.
Lider torunian po raz kolejny potwierdził, że na tym obiekcie potrafi się ścigać jak mało kto. - Bardzo dobry był tor i jak zawsze w Częstochowie dało się powalczyć na całej szerokości - podsumował.
Apator po raz kolejny przegrał wyjazdowe spotkanie. Mimo to Sajfutdinow ma nadzieję, że w rewanżowym spotkaniu jego zespół zgromadzi na swoim koncie przynajmniej 51 punktów.
- Jesteśmy na przegranej stronie, ale mamy u siebie mecz i będziemy próbować zwyciężyć z bonusem - zaznaczył 34-latek.