Żużel. Robert Kościecha nie ma wątpliwości. "Jemu była potrzebna zmiana"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Jaimon Lidsey
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Jaimon Lidsey
zdjęcie autora artykułu

ZOOleszcz GKM Grudziądz przegrał w piątek w Częstochowie (39:51). Goście próbowali szukać pozytywów, a jednym z nich była postawa Jaimona Lidseya, który pojechał na poziomie lidera Maxa Fricke'a.

Zawodnicy ZOOleszcz GKM-u Grudziądz chcieli wykorzystać brak atutu własnego toru przez Krono-Plast Włókniarz Częstochowa w piątkowym meczu PGE Ekstraligi. Spowodowane to było długo leżącą plandeką, która nie pozwoliła gospodarzom przygotować domowego owalu w pełni tak, jakby tego oczekiwali. I w pierwszej części meczu GKM był bliski niespodzianki.

Po sześciu wyścigach to ekipa z kujawsko-pomorskiego prowadziła 19:17. Chwilę później były już dwa punkty na plusie dla Włókniarza, który nie oddał tego do samego końca, zwyciężając ostatecznie różnicą dwunastu oczek.

- Częstochowa zawsze jest trudnym terenem i przegrywamy dosyć wysoko. Trochę nam gospodarze odjechali, więc pozostaje im pogratulować. Nam brakowało Jasona Doyle'a. Zastępstwo zawodnika jest dobre, ale jak masz wyrównany zespół, a nie, kiedy jesteś pogubiony, bo wtedy to się rozjeżdża. Masz cztery rezerwy, a potem przychodzą biegi nominowane i też trzeba je jakoś obsadzić - przyznał po meczu w Częstochowie Robert Kościecha w Ekstraliga Media Center.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Janowski, Holloway i Cegielski

W piątkowym meczu w ramach 7. rundy PGE Ekstraligi w grudziądzkim zespole prym wiedli Max Fricke i Jaimon Lidsey. Obaj zdobyli 25 punktów, ale nie ustrzegli się błędów. Pierwszy z nich radził sobie coraz słabiej z każdym kolejnym wyjazdem na tor. Lidsey z kolei po w miarę udanym początku (2,3,2), później albo wygrywał, albo dojeżdżał ostatni.

- W czternastym wyścigu jechał z zewnętrznego pola, a w piętnastym nic nie zrobił i wygrał. Jaimon ma bardzo dobry sezon, jestem z niego zadowolony, bo nie tylko na torze, ale i w parku maszyn pokazuje, że jest bardzo dobrym zawodnikiem. Ja już zimą mówiłem, że jemu była potrzebna zmiana i to naprawdę pozytywna postać. Dobrze dogadujemy się też z jego teamem - dodał Kościecha.

Grudziądzanie zdają sobie sprawę z tego, że trudno będzie im odrobić straty i w rewanżu zgarnąć pełną pulę. Tym bardziej teraz, kiedy przesądzone jest, że sezon zakończył Jason Doyle (więcej TUTAJ). - Przegraliśmy tutaj, a u siebie możemy wygrać, choć na pewno będzie ciężko, bo Włókniarz ma bardzo dobrych zawodników. Wiemy jednak, że dwanaście punktów to dużo - zakończył trener ZOOleszcz GKM-u.

Czytaj także: - Wpadł na dopingu i tłumaczy się. Winny... ząb mądrości - Kiedyś jeżdżono na kartofliskach i nikt nie płakał? Zawodnik KS Apatora komentuje

Źródło artykułu: WP SportoweFakty