Debiutant zabrał głos. Nigdy nie ścigał się w Polsce, a tu nagle takie coś

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Patryk Kowalski
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski
zdjęcie autora artykułu

Ben Cook nadspodziewanie dobrze spisał się w premierowym meczu w PGE Ekstralidze. Po pojedynku Krono-Plast Włókniarz Częstochowa - Fogo Unia Leszno (47:43) zabrał głos i podzielił się swoimi spostrzeżeniami.

Dziewięć punktów z bonusem - to dorobek Bena Cooka w trakcie spotkania Krono-Plast Włókniarz Częstochowa - Fogo Unia Leszno. Zawodnik ekipy z Wielkopolski po piątkowym starciu otwarcie wyznał, że towarzyszyły mu nerwy, które na szczęście udało się szybko opanować.

- Było naprawdę dobrze. Wcześniej jednak pojawiło się trochę stresu i nerwów. Po pierwszym starcie wszystko było już jak najbardziej w porządku. Jestem zadowolony z tego, jak pojechałem - przekazał w rozmowie z mediami klubowymi Unii.

A z jakimi nadziejami przystępował do tego meczu? - Nie miałem dużych oczekiwań. Po prostu wyjechałem na tor i dałem z siebie tyle, ile mogłem - wyjaśnił.

Ujawnił też, w jakich okolicznościach nawiązał współpracę z leszczyńskim klubem.

- Praktycznie dwa tygodnie temu otrzymałem telefon. Dwa dni później podpisałem kontrakt i przyjechałem na trening. Wszystko poszło bardzo dobrze, z czego się cieszę. Mam nadzieję, że dostanę jeszcze szansę na jazdę - spostrzegł.

Aż trudno uwierzyć w to, że piątkowy mecz był jego premierowym w naszej ojczyźnie. Wcześniej odbył tylko dwa treningi na torze w Lesznie!

- Dwa razy trenowałem w Lesznie i były to jak dotąd moje jedyne jazdy w Polsce. To był mój pierwszy mecz - podsumował Ben Cook.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Janowski, Holloway i Cegielski

Czytaj także: > Nie ma zamiaru spieszyć się z powrotem na tor. "Chcę mieć pewność"Idzie w ślady ojca i wujka. Kolejny Przedpełski z certyfikatem żużlowym

Źródło artykułu: WP SportoweFakty