Dziewięć punktów z bonusem - to dorobek Bena Cooka w trakcie spotkania Krono-Plast Włókniarz Częstochowa - Fogo Unia Leszno. Zawodnik ekipy z Wielkopolski po piątkowym starciu otwarcie wyznał, że towarzyszyły mu nerwy, które na szczęście udało się szybko opanować.
- Było naprawdę dobrze. Wcześniej jednak pojawiło się trochę stresu i nerwów. Po pierwszym starcie wszystko było już jak najbardziej w porządku. Jestem zadowolony z tego, jak pojechałem - przekazał w rozmowie z mediami klubowymi Unii.
A z jakimi nadziejami przystępował do tego meczu? - Nie miałem dużych oczekiwań. Po prostu wyjechałem na tor i dałem z siebie tyle, ile mogłem - wyjaśnił.
Ujawnił też, w jakich okolicznościach nawiązał współpracę z leszczyńskim klubem.
- Praktycznie dwa tygodnie temu otrzymałem telefon. Dwa dni później podpisałem kontrakt i przyjechałem na trening. Wszystko poszło bardzo dobrze, z czego się cieszę. Mam nadzieję, że dostanę jeszcze szansę na jazdę - spostrzegł.
Aż trudno uwierzyć w to, że piątkowy mecz był jego premierowym w naszej ojczyźnie. Wcześniej odbył tylko dwa treningi na torze w Lesznie!
- Dwa razy trenowałem w Lesznie i były to jak dotąd moje jedyne jazdy w Polsce. To był mój pierwszy mecz - podsumował Ben Cook.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Janowski, Holloway i Cegielski
Czytaj także:
> Nie ma zamiaru spieszyć się z powrotem na tor. "Chcę mieć pewność"
> Idzie w ślady ojca i wujka. Kolejny Przedpełski z certyfikatem żużlowym