Podopieczni Stanisława Chomskiego rozpoczęli niedzielne spotkanie w najlepszy dla siebie sposób, bo od podwójnego zwycięstwa. I już od samego początku ebut.pl Stal Gorzów kontrolowała przebieg starcia z Fogo Unią Leszno. Kibice byli ciekawi, jak gospodarze wypadną w tym meczu, bowiem na obiekcie im. Edwarda Jancarza nie ścigali się od siedmiu tygodni. To bardzo długi rozbrat.
- Minęło sporo czasu, zmieniła się pogoda, a dodatkowo ta, która nam ostatnio towarzyszyła, to mieliśmy odwołane mecze czy treningi i brakowało tego kontaktu z własnym owalem. Na szczęście po próbie toru podjąłem decyzje i dobrze doregulowałem sprzęt. W drugiej części zawodów, kiedy wiedzieliśmy, że mamy ten mecz pod kontrolą, to zdecydowaliśmy się nieco posprawdzać przed kolejnym ważnym starciem - przyznał Szymon Woźniak w pomeczowej mixed zonie na antenie Eleven Sports.
Fogo Unia Leszno dzielnie stawiała się mocniejszemu rywalowi. Jednak nie tylko zabrakło jej punktów w ostatecznym rozrachunku, ale i szczęścia, bo po fatalnym wypadku do szpitala z podejrzeniem urazu żeber udał się Andrzej Lebiediew. - Cały czas fatum ciągniemy za sobą i ono nas nie opuszcza, bo ciągle łapiemy jakieś kontuzje. Taki jest jednak ten sport. Jedziemy dalej, zbieramy siły i wierzymy, że Andrzej wyjdzie cało z tego wypadku, a te przypuszczenia się nie potwierdzą - podkreślił Rafał Okoniewski.
ZOBACZ WIDEO: Ostre opinie Mirosława Jabłońskiego. Były szef o jego zachowaniu
W zespole z Wielkopolski prym wiódł Grzegorz Zengota, który wywalczył 12 punktów w sześciu startach. Drugą siłę stanowił duet Nazar Parnicki (8 pkt.) - Benjamin Cook (7 pkt.). - Akurat Nazar i Ben to takie jaśniejsze postacie w tym spotkaniu i to nas cieszy. Jednak tak jak wspominaliśmy, Andrzej jest naszym podstawowym zawodnikiem i też chciałbym go w drużynie. Jestem dobrej myśli - skomentował szkoleniowiec Unii.
Dla gorzowian niedzielny mecz był kolejnym, w którym wystartowali w nieco innym zestawieniu. Woźniak, który zapisał przy swoim nazwisku 9 punktów z dwoma bonusami, tym razem przywdział dziesiątkę.
- Czuje się dobrze. To drobna, kosmetyczna zmiana, w których się jedzie wyścigach, ale nie można mówić, że czymkolwiek jestem zaskoczony. Odjechałem tutaj setki biegów. Po prostu trener ma trochę czasu do najważniejszej części sezonu i podjęliśmy decyzję, że chcemy rotować trochę numerami, by znaleźć optymalne ustawienie na mecze domowe. Pełne zaufanie do trenera, który nigdy nas nie rozczarował - zauważył zawodnik Stali.
Czytaj także:
- Z Cowry do najlepszej ligi świata
- Transfer Cellfast Wilków nie był wcale taki oczywisty