Prezes klubu odpowiada senatorowi RP. "Złote usta"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Piotr Rusiecki, w kółku Władysław Komarnicki
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Piotr Rusiecki, w kółku Władysław Komarnicki
zdjęcie autora artykułu

W polskim żużlu zrobiło się gorąco po meczu ebut.pl Stali Gorzów z Fogo Unią Leszno. Po groźnie wyglądającym wypadku w obronie miejscowego zawodnika stanął senator Władysław Komarnicki i były prezes gorzowskiego klubu. Szybko doczekał się odpowiedzi.

W niedzielę ebut.pl Stal Gorzów pokonała zgodnie z planem Fogo Unię Leszno 53:37. Dla przyjezdnych nie sama porażka jest problemem, ale kontuzja Andrzeja Lebiediewa. Łotysz złamał trzy żebra i będzie musiał odpocząć od jazdy na żużlu, co jest sporym utrudnieniem dla ekipy walczącej o utrzymanie w PGE Ekstralidze.

Kontuzja zawodnika "Byków" to konsekwencja dość nieprzemyślanego manewru Oskara Fajfera. Szarża miejscowego żużlowca była bardzo ostra i zdaniem części ekspertów zasłużył on na czerwoną kartkę. Arbiter ukarał 30-latka jedynie żółtym "kartonikiem", co nie miało większych konsekwencji dla reprezentanta ebut.pl Stali Gorzów.

W obronie żużlowca stanął senator Władysław Komarnicki, który w przeszłości był prezesem gorzowskiej Stali. - To jest żużlowiec blisko mojemu sercu, dlatego będzie mi posądzane, że go bronię, ale jeśli się dokładnie przyjrzymy, to widać, że go pociągnęło i stąd to nagłe przyśpieszenie. Może się mylę, ale oglądałem to zdarzenie kilka razy. Nie jest tak, że zaatakował bez pardonu - powiedział Komarnicki dla WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Michał Listkiewicz ocenił występ Polaków

Słowa senatora wywołały niemal natychmiastową odpowiedź prezesa Fogo Unii Leszno. Piotr Rusiecki zwrócił uwagę, że przepisy dotyczące czerwonej kartki w polskim żużlu nie są doskonałe. "Czerwona kartka? Jakie ona ma znaczenie dla bieżącego meczu? Niestety, niewielkie" - napisał w serwisie X.

Zgodnie z obecnymi rozwiązaniami regulaminowymi, zawodnik po otrzymaniu czerwonej kartki nie może brać dalszego udziału w meczu. Nie otrzymuje już kary pauzy w kolejnych zawodach, jak to miało miejsce w przeszłości. Dopiero druga czerwona kartka skutkuje automatycznym zawieszeniem na jedno spotkanie ligowe.

"Rozwiązanie jest proste. Czerwona kartka kasuje punkty zdobyte w aktualnym meczu i wtedy da to jakiś efekt" - zaproponował Rusiecki, który swój wpis podsumował pozdrowieniami do senatora Komarnickiego, nazywając go "złotymi ustami".

Fajfer w niedzielnym meczu zdobył 7 punktów. Gdyby zastosować rozwiązanie zaproponowane przez Rusieckiego, ebut.pl Stal Gorzów i tak wygrałaby spotkanie z Fogo Unią Leszno. Tyle że rozmiary zwycięstwa byłyby mniej okazała (46:37).

Czytaj także: - Fogo Unia przekazała fatalne informacje. Wiadomo, co ze zdrowiem Lebiediewa - Władysław Komarnicki broni Oskara Fajfera. "Widać, że go pociągnęło"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty