Na papierze zdecydowanie lepszą formacją młodzieżową w niedzielnym meczu w Toruniu dysponował właśnie Orlen Oil Motor Lublin. Gospodarze mimo wszystko wierzyli, że duet Krzysztof Lewandowski - Antoni Kawczyński zdoła, chociaż przedzielić Wiktora Przyjemskiego oraz Bartosza Bańbora. I tak się faktycznie stało, bo ten drugi przyjechał do mety na ostatnim miejscu.
Trzy punkty z bonusem to wynik Kawczyńskiego, który najpierw minął linię mety na drugim miejscu w biegu młodzieżowym, a później dorzucił oczko w ósmej gonitwie, kiedy to przywiózł za plecami Mateusza Cierniaka.
- Czułem się bardzo fajnie i pewnie. Nie byłem bardzo zestresowany, bo też podszedłem do tego na luzie, bardziej na zasadzie, by ten mecz po prostu odjechać - przyznał Kawczyński po meczu w rozmowie z klubowymi mediami.
ZOBACZ WIDEO: Dowhan o tym, kto powinien odejść z Falubazu. Zdradził, kogo widziałby w drużynie
16-latek stawia dopiero pierwsze kroki, nie tylko w czarnym sporcie, ale i w PGE Ekstralidze. Przeciwko Orlen Oil Motorowi Lublin zaliczył swój najlepszy ligowy występ. Z czego wzięło się to, że to właśnie KS Apator Toruń zatrzymał rozpędzonego mistrza kraju?
- To był bardzo trudny przeciwnik. Myślę, że dało nam to też do myślenia, że to najlepsza drużyna w PGE Ekstralidze i że jak przegramy, to naprawdę nie mamy nic do stracenia. Jechaliśmy na luzie, dlatego to tak wyszło fajnie - dodał junior.
Teraz przed KS Apatorem Toruń wyjazd do Wrocławia. Mecz na Stadionie Olimpijskim zaplanowano na 19 lipca.
Czytaj także:
- Trener Stali mówi o wtopie Włókniarza
- Kuriozalna sytuacja w Częstochowie. Trener Krono-Plast Włókniarza zabrał głos