Żużel. Przewiduje scenariusz na mecz Unii z GKM-em. "To naprawdę nie jest niemożliwe"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Mateusz Jaśkowiak / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej
WP SportoweFakty / Mateusz Jaśkowiak / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej
zdjęcie autora artykułu

Już w niedzielę kibiców PGE Ekstraligi czeka kolejny etap walki o utrzymanie w najlepszej żużlowej lidze świata. Tym razem Fogo Unia podejmie ZOOleszcz GKM. Obie drużyny bardzo potrzebują wywalczyć punkt bonusowy. Komu to się ostatecznie uda?

Można powiedzieć, że już standardem stało się określanie spotkań Fogo Unii Leszno, jako tych najważniejszych. Tak definiowano potyczkę z NovyHotel Falubazem Zielona Góra, a teraz podobnie trzeba opisywać starcie z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz. Ekipa z województwa kujawsko-pomorskiego znajduje się tuż nad Wielkopolanami w tabeli PGE Ekstraligi z trzema punktami przewagi.

Dlatego niedzielny mecz może coś wyjaśnić, choć to raczej mimo wszystko mało prawdopodobne. Do tego potrzebna byłaby porażka leszczynian, a bardziej realny jest scenariusz, w którym to właśnie oni odniosą sukces i zbliżą się do swoich rywali. Zasadne wydaje się być pytanie o punkt bonusowy, który jest niezwykle potrzebny jednym oraz drugim.

Bliżej jego jest GKM. W końcu na własnym owalu tryumfował 54:35, a więc aż 19 "oczkami". Do tej pory, oprócz tej wspomnianej konfrontacji, przynajmniej taką różnicą zakończyło się tylko osiem pojedynków w najlepszej żużlowej lidze świata. Raz dokonała tego Unia, podczas domowego spotkania z KS Apatorem (56:34 - dop.red.). - Moim zdaniem podopiecznych Rafała Okoniewskiego stać na punkt bonusowy w tym starciu - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Rufin Sokołowski.

ZOBACZ WIDEO: Działacz Apatora zapowiada transfery. "Dwa, trzy głośne nazwiska zmienią kluby"

Z jednej strony torunianie dysponują większym potencjałem kadrowym, z drugiej jednak byli w tamtym okresie w naprawdę sporym kryzysie. Grudziądzanie za to są na fali wznoszącej, choć nadal walczą jednocześnie o play-offy, jak i uniknięcie spadku. Nasz rozmówca uważa, że w niedzielę przyjezdni ustawią się defensywnie, celując w każdym biegu w remis, co sprawi, że gospodarzom będzie trudno budować przewagę.

- Aczkolwiek czas działa na korzyść zespołu z Leszna. Zawodnicy wracają po kontuzjach, a do tego doszedł Ben Cook. Wbrew pozorom Unia jest mocniejsza niż na początku sezonu. Tor powinien być sprzymierzeńcem miejscowych. Co więcej, najpewniej minimum przyzwoicie zaprezentuje się Grzegorz Zengota. W Grudziądzu nie było 30:60, tylko 35:54, więc szansa na bonus jest. To naprawdę nie jest niemożliwe - twierdzi były działacz żużlowy.

Sokołowski zauważa także, że w przypadku braku trzeciego punktu dla leszczynian, będą musieli oni wygrać jeden mecz więcej niż GKM. A to nie będzie proste. Obie drużyny mają przed sobą jeszcze dwie domowe konfrontacje. Zarówno jedna, jak i druga, podejmie ebut.pl Stal Gorzów. Wielkopolan jednakże czeka również starcie z Betard Spartą Wrocław, a grudziądzan z Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa.

Czytaj także: - "Nie ma słabych punktów". Drużyna Staszewskiego wskoczyła na właściwe tory - Żużel. Kibice zacierają ręce na to spotkanie. "Na pewno nie pojedziemy w roli faworyta"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty