Okazuje się bowiem, że nawet w przypadku spadku drużyny z PGE Ekstraligi, powrót do elity powinien być jedynie formalnością. Leszczynianie mają bowiem szansę zbudować najmocniejszy skład na I ligę od czasów Apatora Toruń. Chęć pozostania w Lesznie zadeklarowali już Janusza. Kołodzieja i Ben Cook, a coraz więcej mówi się o powrocie do Fogo Unii Leszno Brady’ego Kurtza. Teraz do tej wyliczanki dołączył Grzegorz Zengota.
- Nie po to wracałem do PGE Ekstraligi, by za chwilę wracać. Zrobię więc wszystko, by pomóc Unii w utrzymaniu. Ten klub ma jednak szczególne miejsce w moim sercu, działacze wyciągnęli do mnie pomocną dłoń i dali mi szansę. Nie wyobrażam sobie, bym po spadku mógł zostawić Unię. Chciałbym zostać w klubie nawet w przypadku spadku. Wielokrotnie deklarowałem, że chciałbym zakończyć swoją karierę w Lesznie i tego się trzymam. Chcę być z tym klubem na dobre i na złe. Czuję także odpowiedzialność za ewentualne gorsze momenty - przyznaje Grzegorz Zengota.
Co ciekawe, na razie jednak w tej sprawie nie odbyły się żadne rozmowy. Wiele jednak wskazuje na to, że to po prostu element taktyki klubu, który na razie skupiał się na rozmowach z zawodnikami z zewnątrz, a żużlowców z obecnego składu zostawił sobie na koniec. Trudno bowiem sobie wyobrazić, by mimo deklaracji Zengota i Kołodziej ostatecznie nie jeździli za rok w Unii.
ZOBACZ WIDEO: Jaka przyszłość Grzegorza Zengoty po ewentualnym spadku Fogo Unii? Padły ważne słowa
Z obecnego składu odejść mogą jednak Bartosz Smektała i Andrzej Lebiediew. Kariera tego pierwszego nie rozwija się tak dobrze, jakby życzyli sobie tego władze leszczyńskiego klubu, a dla drugiego zwyczajnie może zabraknąć miejsca w składzie. Unia ma już koncepcję czterech seniorów, a dodatkowo dwóch kandydatów do jazdy na pozycji U24, czyli Nazar Parnickiego i Keynana Rew.
- Szczerze mówiąc chęć pozostania w Lesznie zadeklarowałem właśnie to po raz pierwszy publicznie. Nikt w klubie mnie o to nie pytał. Wszyscy wiedzą, że dla mnie najważniejsze są rozmowy z władzami Unii i to ten klub ma u mnie pierwszeństwo dodaje.
O tym, że władze Unii liczą się z jego zdaniem i bardzo szanują jego opinię pokazuje choćby nagły zwrot we współpracy z tunerem Ashley'em Holloway'em, który jeszcze do niedawna dostarczał sprzęt dla większości żużlowców leszczyńskiego zespołu. Teraz jego miejsce zajął Peter Johns.
- Mieliśmy spotkanie całego zespołu i ja podczas tego spotkania mocno naciskałem, by spróbować silników Petera Johnsa. Od początku sezonu jestem z nich bardzo zadowolony, mam prędkość, dlatego zachęcałem kolegów, a jednocześnie lobbowałem o wsparcie u Johnsa. Mam teraz satysfakcję, że mogłem pomóc i chyba nikt nie żałuje tego pomysłu - zdradził Zengota.
Czytaj więcej:
Były prezes apeluje o zmianę przepisów
Sparta Wrocław może wygrywać bez Woffindena