Żużel. "Nie wiem, co by się stało, gdybym upadł". O tym marzy teraz Kołodziej

WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej w rozmowie z Antonim Mencelem
WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej w rozmowie z Antonim Mencelem

Sezon błyskawicznie skończył się dla Fogo Unii Leszno. Jak nigdy. Wielu zawodników "Byków" skupi się na startach w ligach zagranicznych, a niektórzy, jak Janusz Kołodziej, na dojściu do siebie po ciężkich kontuzjach, jakich doznał w 2024 roku.

Fogo Unia pozytywnym akcentem udało się zakończyć nieudany sezon 2024. Można odnieść wrażenie, że był on niesamowicie ciężki dla każdego z leszczyńskich zawodników, ale chyba szczególnie dla Janusza Kołodzieja, którego kontuzje nie oszczędzały i ciągnęły się za nim od samego początku. Mimo że w spotkaniu z ebut.pl Stalą Gorzów wypadł całkiem dobrze, to wciąż w jego jeździe brakuje pewności siebie.

- To co się dzieje w mojej głowie, to najchętniej chciałbym już zawiesić kask, czy kevlar, bo dużo mi brakuje do dobrej dyspozycji. W ogóle nie mam pewności siebie przy jeździe. Mam wrażenie, że ten motocykl jedzie tam, gdzie chce, ale nie chce narzekać - opowiadał lider Unii dla WP SportoweFakty.

W niedzielę Kołodziejowi udało się zdobyć 11 punktów, które pozwoliło pewnie pokonać Stal. W sobotę jednak nie było tak kolorowo, bo w ostatniej rundzie IMP swój występ zakończył z trzema "oczkami". W tym sezonie nie będzie już szukał występów, ale odjedzie spokojnie dwa turnieje o mistrzostwo Europy, które odbędą się w Gustrow i Chorzowie.

ZOBACZ WIDEO: Kibice wywiesili baner. Prezes klubu miał się tłumaczyć

- Pewnie odjadę jeszcze te dwa turnieje TAURON SEC i to będzie na tyle w tym sezonie. Zobaczymy, co się będzie działo. Spotkanie z Gorzowem nam wyszło i jest fajnie, ale gdybym pojechał beznadziejnie to spotkanie to już miałbym zupełnie inny nastrój - skomentował zawodnik Unii.

Już teraz wiemy, że Kołodziej zostaje w Unii na następny rok, mimo że ta rywalizować będzie w Metalkas 2. Ekstralidze. Kapitan "Byków" przerwę pomiędzy sezonami zamierza wykorzystać na dojście do siebie, żeby być jak najlepiej przygotowanym do kampanii, w której razem z drużyną będą walczyć o powrót do PGE Ekstraligi.

- To jest taka kontuzja, że wychodzenie z niej jest długoterminowym procesem. Dużo czasu potrzebujesz złapać tę pewność siebie. Beznadziejnie się jedzie, gdy musisz patrzeć czy nic ci się nie stanie, czy się nie przewrócisz - powiedział lider leszczynian.

- W tym momencie mam taką sytuację, że gdybym mocno upadł na ten bark, to nie wiem, co by się stało, a w tym roku mam obydwa barki "remontowane". Mega ciężkie kontuzje. Będę robił wszystko, żeby najlepiej przygotować się na następny sezon. Nawet gdybym dzisiaj skończył sezon, to nie i tak nie myślałbym o jakiś wakacjach. Ja już myślę, żeby zacząć coś robić, żeby było tylko lepiej - dodał.

Unia po przedłużeniu kontraktów z Kołodziejem, Grzegorzem Zengotą i Nazarem Parnickim wyrasta na głównego faworyta do awansu w przyszłym sezonie. Zwłaszcza obecny kapitan będzie postacią nieocenioną, bo mimo tych przykrych kontuzji, to w tym momencie szósty najlepszy zawodnik PGE Ekstraligi. Teraz jednak musi się skupić na doprowadzeniu swoich barków do porządku.

Czytaj także:
Regulamin pozbawił go walki o medal mistrzostw Polski
Stal Gorzów zadowolona, że trafia na Apator. "Dla nas to lepiej"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty