Trener Arged Malesy Ostrów Mariusz Staszewski przed wyjazdem swojej drużyny do Łodzi podkreślał, że nie lekceważą rywala, bo ten na swoim torze może być niebezpiecznym przeciwnikiem. I słowa te niejako się potwierdzały w pierwszej fazie meczu, kiedy to H.Skrzydlewska Orzeł Łódź był w stanie objąć nawet sześciopunktowe prowadzenie (24:18). Kluczowa była jednak końcówka, w której to ostrowianie zwyciężyli 14:4.
- Z każdą serią wyglądało to coraz lepiej i myślę, że w końcówce mieliśmy nawet lepsze ustawienia od gospodarzy. Gdyby nie defekt Tobiasza (Musielaka - przebita opona - dop. red.), to w czternastym biegu dowieźlibyśmy 5:1. Jednak tak jak mówiłem, że to będzie trudne spotkanie, bo play-offy rządzi się swoimi prawami. Zaczęliśmy od nowa i u nas też może być różnie. Nie świętujemy, choć cieszymy się z zaliczki - przyznał Mariusz Staszewski w rozmowie z infostrow.pl.
Ostrowianie za sprawą zwycięstwa na Moto Arenie do drugiego starcia podejdą w bardzo komfortowej sytuacji. Zdają sobie sprawę z tego, że podopiecznych Macieja Jądera stać na dobry wynik na wyjeździe (w rundzie zasadniczej było 47:43 w Ostrowie - dop. red.). - Ważny jest dwumecz. Orzeł stawiał się nam dwukrotnie, więc będziemy mocno skupieni i dobrze przygotowani do tego rewanżu - dodał Staszewski.
Trener Arged Malesy Ostrów wyznaczył również, że powodem braku seniorów na próbie toru był fakt, że ci nie chcieli sobie za dużo mieszać w głowie. I to właśnie z tego powodu też słabszy początek meczu miał zaliczyć Sebastian Szostak.
Czytaj także:
- Młody Polak podpadł amerykańskiemu gigantowi
- Maksym Drabik przemówił po dłuższym czasie!
ZOBACZ WIDEO: Stal Gorzów działa na rynku transferowym. Kogo obserwuje prezes klubu?