- Rok 2009 był dosyć ciężki dla mnie. Startując w Anglii musiałem radzić sobie sam, a na Szwecję i Polskę miałem tylko jednego mechanika. Cały czas czułem się zmęczony, przez co nie mogłem myśleć o dobrym przygotowaniu do zawodów. Jestem zniesmaczony swoją postawą, jednak mogło być jeszcze gorzej. Udało się zdobyć mistrzostwo Szwecji - świetnie jeździło mi się w barwach Lejonen. Mam nadzieję, że tak samo będzie w przyszłym roku. Nawet dobrze radziłem sobie w kwalifikacjach Grand Prix, oprócz finałowego GP Challenge (Watt zajął siódme miejsce - dop. red.). W Czechach umiałem dobrze zapunktować, a w Anglii w pierwszej połowie sezonu moje wyniki nie były złe. Pod koniec niestety wszystko się skumulowało i nie było już tak dobrze - podsumowuje sezon Davey Watt.
Australijczyk postanowił, że w przyszłym roku będzie reprezentował GTŻ Grudziądz. - Miałem trzy oferty z klubów ekstraligowych, jednak zadecydowałem, że potrzebny mi będzie sezon odpoczynku. Ostatecznie wybrałem pierwszoligowy Grudziądz - tłumaczy.
Watt postanowił również wrócić do Poole Pirates, w którym startował w sezonie 2008. - Mieszkam w Poole, dlatego dzięki temu będzie mi o wiele łatwiej rywalizować. To była łatwa decyzja – lubię miejscowy tor, dobrze rozumiemy się z działaczami i ludźmi związanymi z żużlem.
31-latek podkreśla, że dobrymi wynikami w przyszłorocznych rozgrywkach chce zmazać plamę po słabym sezonie 2009. - Chcę cieszyć się z jazdy podczas każdych zawodów. Ostatni okres był bardzo ciężki dla mnie, dlatego chcę o nim zapomnieć i zrobić krok do przodu. Kiedy jestem szczęśliwy i wypoczęty zawsze mam dobre występy. Dlatego będę starał się nie tracić uśmiechu z twarzy - zdradził receptę na sukces były reprezentant Atlasu Wrocław. - Wkrótce wybieram się do Australii na pięć tygodni, gdzie będę mógł spotkać się z najbliższymi i zapomnieć o żużlu. Po powrocie jednak będę intensywnie myślał o czarnym sporcie; z niecierpliwością czekam na kolejny rok! - zapowiada Watt.