Plusy i minusy minionego tygodnia na polskich torach oceniają dziennikarze WP SportoweFakty.
Plusy według Katarzyny Łapczyńskiej:
+ Krzysztof Mrozek. Jego Innpro ROW Rybnik był skazywany na pożarcie przed finałem Metalkas 2. Ekstraligi, wielu ekspertów zastanawiało się już nad składem Abramczyk Polonii Bydgoszcz na PGE Ekstraligę, a "Rekiny" po raz kolejny za kadencji Mrozka awansowały do elity. Świetny wynik to oczywiście zasługa jazdy zawodników, ale jednak prezes Innpro ROW-u zbudował fundamenty pod ten sukces. Jak też zauważył Rohan Tungate w telewizyjnym wywiadzie, Mrozek umiejętnie zdejmował też presję ze swoich żużlowców, ściągając na siebie uwagę mediów i rywali.
Teraz przed Mrozkiem jeszcze trudniejsze zadanie, bo zbudowanie składu, który utrzyma się w PGE Ekstralidze i "nie fiknie", jak określił to prezes Innpro ROW-u, jawi się jako "mission impossible".
+ Andrzej Lebiediew. Łotysz po raz drugi w karierze został mistrzem Europy, wygrywając TAURON SEC. Zapewnił sobie tym samym obecność w mistrzostwach świata SGP w przyszłym roku, co nie jest dla niego bez znaczenia. Lebiediew znany jest z ogromnych ambicji i najpewniej w kolejnym sezonie zobaczymy go też w PGE Ekstralidze. 30-latek życzyłby sobie, aby tym razem nie zanotować spadku z elity z kolejną drużyną.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Lebiediew, Gortat i Kuźbicki
+ Kacper Woryna. Odkąd rywalizacja o mistrzostwo Europy odbywa się w ramach cyklu TAURON SEC, to żaden z polskich żużlowców nie sięgnął po złoto. W tym sezonie nadzieje na końcowy sukces któregoś z Biało-Czerwonych były spore, bo Maciej Janowski czy Patryk Dudek po odpadnięciu z SGP mieli chrapkę na coś więcej. Tymczasem medal zdobył najmniej oczywisty z polskich kandydatów.
Rybniczanin dobrym występem na Stadionie Śląskim przypieczętował brązowy "krążek", który jest jego największym sukcesem w karierze, ale też nawiązał do legendy dziadka. Antoni Woryna przed laty sam ścigał się w "Kotle Czarownic".
Minusy według Łukasza Kuczery:
- Tor na Stadionie Śląskim. Finał TAURON SEC może służyć za argument w dyskusji, czy jednodniowe obiekty stanowią wartość dodaną dla żużla. Zawody na nowoczesnych arenach wyglądają okazale, ale najczęściej sztuczne tory nie gwarantują dobrej jakości ścigania. Tak było w sobotę w Chorzowie, gdzie nie brakowało upadków. Dodając do tego, że śląski kolos nie został zapełniony w 100 proc., rodzi się pytanie o przyszłość żużla w "Kotle Czarownic".
- Maciej Janowski. Kapitan Betard Sparty Wrocław długo był zawodnikiem, który unikał poważnych kontuzji na torze żużlowym. Szczęście opuściło jednak aktualnego mistrza Polski, bo przed rokiem kończył zmagania ze złamaną nogą po niefortunnym upadku w półfinale PGE Ekstraligi, a tym razem zanotował brzydki upadek podczas finału TAURON SEC.
Komunikat wrocławskiego klubu mówi o braku złamań u Janowskiego, co brzmi niczym cud. Awizowany skład Betard Sparty na zaległy półfinał PGE Ekstraligi wskazuje z kolei możliwość jazdy z zastępstwem zawodnika. Ewentualna absencja Janowskiego może sprawić, że ekipa z Dolnego Śląska nie wjedzie do finału rozgrywek.
- Abramczyk Polonia Bydgoszcz. Balonik pompowany w ostatnich tygodniach pękł z ogromnym hukiem. Brak awansu do PGE Ekstraligi to ogromna porażka dla klubu kierowanego przez prezesa Jerzego Kanclerza. Analizując wyniki niedzielnego spotkania, trudno wskazać palcem konkretnego żużlowca, którego można by obwiniać o brak awansu. Zawiodła formacja juniorska, może lepiej mógł pojechać Andreas Lyager, ale w ostateczności do sukcesu zabrakło ledwie punktu.