Żużel. Miał nadzieję, że otrzyma "dziką kartę". Tak skomentował wybór promotora

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Robert Chmiel
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Robert Chmiel

Robert Chmiel w sobotni wieczór sprawił niespodziankę swoim występem w czwartej rundzie TAURON SEC. Duża w tym zasługa Janusza Kołodzieja, który wycofał się z zawodów odbywających się w Chorzowie. Rybniczanin nie ukrywa, że liczył na "dziką kartę".

W tym artykule dowiesz się o:

Kiedy stało się jasne, że Stadion Śląski w Chorzowie znów będzie areną zmagań w ramach TAURON Speedway Euro Championship, kibice zastanawiali się, który z żużlowców może wystartować tam z tzw. dzika kartą. Kiedy do grona stałych uczestników cyklu wjechał Kacper Woryna, to odpadła jedna z ewentualnych kandydatur.

Im bliżej było wydarzenia, tym bardziej dyskutowano, komu przyznać plastron z numerem szesnastym. W środowisku pojawiły się głosy, że firma One Sport zabiegała o możliwość występu Emila Sajfutdinowa. Mocny akces swoimi wynikami w Krajowej Lidze Żużlowej i IMP zgłosił również Robert Chmiel. Ostatecznie "dzika karta" trafiła do Bartłomieja Kowalskiego.

- Może nie, że byłem przekonany, ale miałem dużą nadzieję, że dostanę "dziką kartę". Tym bardziej że Bartek był drugim rezerwowym tego cyklu i to on mógłby zastąpić Mikkela Michelsena - przyznał Chmiel w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Tajemnicze kulisy odejścia Jabłońskiego z telewizji

Nominacja została jednak zgłoszona wcześniej. - A regulamin wskazywał, że tak musi zostać. Gdyby jednak ten plastron z numerem szesnastym był wolny, to myślę, że taką szansę bym dostał. Zapominam jednak o tym, bo odjechałem całe zawody i to z dobrym wynikiem. Z tego się cieszę - dodał nasz rozmówca, który wierzy, że imponujący wynik na Stadionie Śląskim pozwoli mu znaleźć klub w Metalkas 2. Ekstralidze (więcej TUTAJ).

Chmiel nie ukrywał, że taki występ, jak ten w Chorzowie brałby w ciemno. W "Kotle Czarownic" rybniczanin dojechał do barażu, w którym zajął trzecią pozycję. Jego plecy w bezpośrednich konfrontacjach oglądali m.in. Maciej Janowski, Piotr Pawlicki, Leon Madsen, Patryk Dudek czy Andrzej Lebiediew.

- Wszystko było gotowe, gdyby pojawiła się okazja do występu, żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Sprzęt świeży, dobrze spasowany. [...] Cały sezon pracowałem na taką szansę, a wciąż jest wielu niedowiarków, którzy na mnie nie stawiają. A ja pokazuję, że mogę jechać z dobrymi rywalami. Lubię takie wymagające tory, gdzie kluczowej roli nie odgrywa dopasowanie sprzętu, a umiejętności i że nie trzeba się kleić do kredy, by wygrywać. Na takim torze umiejętności grały większą rolę - skomentował Robert Chmiel.

Komentarze (5)
avatar
kibic z Gdańsk
27.09.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Powodzenia Robert , naprawdę zrobiło się z Ciebie kawał zawodnika w co (mea culpa) swojego czasu wątpiłem. 
avatar
NieobiektywnyZnawca
26.09.2024
Zgłoś do moderacji
4
2
Odpowiedz
Za rok zrobi awans z Opolem, a potem pomoże w utrzymaniu. I kibice będą go całować po piętach 
avatar
umiarkowany
26.09.2024
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Jeśli nie Bydgoszcz, to ktoś z trio Tarnów, Łódź, Gdańsk (gdyby ktoś z wymienionej dwójki odpuścił starty w tej lidze) powinien brać go do pierwszej ligi. Zrobi wynik. Woził mocniejszych zawodn Czytaj całość
avatar
pilak
26.09.2024
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
Naprawdę jestem zaskoczony że kluby się o niego nie biją. Ambitny jeszcze młody jak na żużel. Doyle był starszy jak się wybił tak samo Ben Cook. 
avatar
Dziadu
26.09.2024
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Fajnie, że Robert odblokował się i zaczął dobrze punktować. Jako junior zawsze w cieniu Kacpra, a w Chorzowie walczył jak rasowy rajder bez bojaźliwości. Mam nadzieję, że teraz już tylko lepiej Czytaj całość