Żużel. Zawodnik Włókniarza wiele zawdzięcza Sławomirowi Drabikowi. "Bardzo brakuje tej osoby"

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Andrij Rozaluk
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Andrij Rozaluk

- Trenerowi Sławkowi mogę wiele zawdzięczać, bo on de facto nauczył mnie podstaw tego sportu od nowa - mówi Andrij Rozaluk, zawodnik Włókniarza Częstochowa w rozmowie z WP SportoweFakty.

Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Rozmawiamy po zawodach Pucharu MACEC w Świętochłowicach, w których z dorobkiem jedenastu punktów zająłeś czwartą pozycję. Raczej jest to wynik, który może cię zadowalać, prawda?

Andrij Rozaluk, zawodnik Włókniarza Częstochowa: Zgadza się, to był dobry występ, bo miałem zadowalające wyścigi, choć też zdarzyły się też i te słabsze. Jedyne, na co mogę narzekać to na jazdę, a właściwie, to na jej brak. Naprawdę niewiele w tym roku się ścigałem. Mimo wszystko, takie turnieje pokazują, że nie jestem ostatni i że jeszcze coś potrafię.

Trenowałeś w Świętochłowicach kilka dni przed zawodami. Połapanie kątów i zapoznanie się z nawierzchnią było pomocne w sobotę?

Trzeba pochwalić organizatorów, że udało im się przygotować tor, który pozwalał na przeprowadzenie zawodów. Na treningu ten owal się nieco różnił, bo było chłodniej, padało i ten tor bardziej trzymał. A na zawodach był to prawdziwy tor do jazdy, dla chłopaków, którzy potrafią coś na motocyklu i trzymają gaz. Kto połapał kąty, to połapał się w jeździe. Ten tor pokazuje, jak się prowadzi motocykl i daje dużo do nauki.

ZOBACZ WIDEO: Woźniak o swoim udziale w walkowerze. Stanowcza reakcja zawodnika

Szczególnie ten pierwszy wiraż jest ciekawy, nie możesz wjechać w niego kurczowo, bo lądujesz na bandzie. Trzeba nieco szerzej i nazwijmy to - "nawracać".

Tutaj jest długa prosta i masz dużą prędkość. Ja to porównuję do Częstochowy, a tu masz wiele większą szybkość i ten łuk wyciąga cię pod bandę, więc na wejściu w niego musisz się dobrze ustawić, aby mieć odpowiednią trajektorię, tak jak mówisz, trzeba zawinąć. Pokazuje, kto i co potrafi na motocyklu, jakie ma umiejętności.

Ten sezon jest dla ciebie ostatnim w gronie zawodników do 24. roku życia. Co dalej?

O swojej przyszłości mogę powiedzieć tyle, że mimo słabszego sezonu, to nie składam broni. Mam w sobie zapał i potencjał, by odpalić i będę pracował nad tym, aby polepszyć swoją jazdę i żeby w ten stricte "dorosły" żużel wejść na pełnej. Ciężka praca daje wyniki, więc to też zamierzam, także przy motocyklach, nad sobą, nad mentalnością i chcę zaprosić osoby, sponsorów, działaczy, by dać mi szansę. Ja dam z siebie tysiąc procent.

A że smykałkę do żużla masz, to mówił o tym Sławomir Drabik, kiedy jeszcze pracował w Częstochowie.

Trenerowi Sławkowi mogę wiele zawdzięczać, bo on de facto nauczył mnie podstaw tego sportu od nowa. Kiedy zobaczył mnie pierwszy raz na torze, to mówił mi, że w tym miejscu, to się składa już w łuk, a nie jeździ dalej prostym motocyklem. Szczególnie pierwsze treningi pokazały, że to idzie w dobrą stronę. Bardzo brakuje tej osoby przede wszystkim dla nas, młodych chłopaków, do wskazówek, pomocy.

Żeby zawodnik dobrze jechał, to potrzeba też szybkich motocykli.

Przede wszystkim jak masz dobry sprzęt i ludzi obok siebie, to i wynik będzie lepszy. Sprzęt mam, jaki mam, nie jest on taki dobry, ale chcę wycisnąć z tego tyle, ile się da i pokazać, że warto mi pomóc.

Ty z Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa jesteś już związany od kilku sezonów, bo ścigałeś się w Nice Cup, później w U24 Ekstralidze. Jak podsumujesz ten okres spędzony w klubie i czy czujesz niedosyt, że tej jazdy nie było tyle, ile byś oczekiwał?

Pierwszy sezon we Włókniarzu nie był zły, bo miałem sprzęt klubowy i widziałem, że to idzie w dobrym kierunku, bo i było na czym jeździć, ale i trener Sławek z nami jeździł na zawody. Później się to posypało, jak to bywa w sporcie i te moje wyniki z roku na rok były coraz gorsze. Jednak kiedy ktoś mnie zobaczy, to widzi, że pracuję nad sobą, z lepszymi od siebie, by udowadniać, że potrafię jeździć na żużlu. To ciężki sport. Tutaj jak się nie zapracuje na wynik, to nic z nieba nie spadnie.

Komentarze (6)
avatar
OlafHH
20.10.2024
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
bo SŁAWOMIR DRABIK to JEST KTOŚ ! SZACUN !!!... zdecydowane NIE ! do błędu genetycznego, którego stworzył !!! ...ja widzę Maksymiliana don ŚLAD BRĄZOWY w majtach po HAMOWANIU w 2025 w rycerskie Czytaj całość
avatar
Kejsi KING
17.10.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jest to akurat prawda. Przecież sam Maks Drabik zawdzięcza Sławkowi styl jazdy. Mniejsza o ich sprawy rodzinne, to jest tylko i wyłącznie ich sprawa. Wybranie przez prezesa Świącika Maksa zamia Czytaj całość
avatar
PawloCKM
15.10.2024
Zgłoś do moderacji
14
1
Odpowiedz
Był Drabik, tylko nie ten co potrzeba ! Świącik dał ciała po całości ! 
avatar
Leszek PS SG
15.10.2024
Zgłoś do moderacji
13
1
Odpowiedz
Ale Sławka nie chcieli w Częstochowie. Woleli dziwaka. A jak sprawują się częstochowscy juniorzy? Całkowity regres. A Swiacik wciąż próbuje ściągać juniorów z zewnątrz.