Żużel. Chce się ustabilizować i marzy o PGE Ekstralidze. Zabrał głos ws. Stali i Włókniarza

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Franciszek Majewski
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Franciszek Majewski

- Bardzo chcę się ustabilizować. Nie jestem typem człowieka, który lubi skakać z kwiatka na kwiatek, ale jeśli zmusza mnie do tego sytuacja, to nie mam innego wyjścia - przyznał Franciszek Majewski w rozmowie z WP SportoweFakty.

Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Saga dotycząca twojej przyszłości dobiegła końca. Odetchnąłeś z ulgą, że wszystko się wyjaśniło?

Franciszek Majewski, zawodnik Texom Stali Rzeszów: Bardzo się cieszę z tego, że wszystko już się wyjaśniło, że wiem już, dla którego zespołu będę mógł zdobywać punkty w sezonie 2025.

Z czego wynikało tak naprawdę to całe zamieszanie?

Kilka klubów zaczęło się do mnie odzywać i po rozmowach ze mną oraz moim menedżerem były przekonane, że chcę w tych zespołach jeździć, a pragnę zaznaczyć, że nigdy takie słowa z moich ust w kierunku nie padły. Stąd też wzięło się to trochę niepotrzebne zawirowanie, że kluby chciały mnie mocno pozyskać, a niestety nie udało im się tego dokonać. Ja się cieszę z tego, że jestem zawodnikiem Texom Stali Rzeszów i niczego nie żałuję.

ZOBACZ WIDEO: Mówi o tym, co wydarzyło się w Stali. "Głupią decyzją wykreowali 700 tys. zł strat"

Michał Drymajło mówił w rozmowie z naszym serwisem, że klub PGE Ekstraligi zaczął mieszać ci w głowie. Nie jest tajemnicą, że tym zespołem był Krono-Plast Włókniarz Częstochowa. Możesz opowiedzieć coś więcej o rozmowach i dlaczego ostatecznie nic z tego nie wyszło?

Była perspektywa startów we Włókniarzu, ale nie padły żadne kwoty, a tyle, co Michał Świącik mocno naciskał na ten transfer. Było kilka telefonów prezesa do Michała Drymajło, ale do konkretów nie doszło ze strony częstochowskiego klubu.

A sam fakt, że zainteresował się tobą klub PGE Ekstraligi, mocno cię zaskoczył?

Na pewno. Z jednej strony chciałem podjąć rękawicę, ale z drugiej uważam, że mam jeszcze czas na to, by pojeździć w Metalkas 2. Ekstralidze i do wszystkiego trzeba podchodzić z chłodną głową, robiąc małe kroki do przodu w kierunku tejże PGE Ekstraligi.

Ostatecznie zostajesz w Texom Stali Rzeszów, czyli tak, jak pierwotnie było to ustalone i na okres trzech lat. Jednakże rozmowy z działaczami Stali też trochę trwały. Czym to było spowodowane?

Rozmowy z klubem trwały tak długo, bo mieliśmy pewne kwestie do dogrania, jeśli chodzi już o sam kontrakt. Wszystko zostało ustalone i podaliśmy sobie ręce.

Trzyletnia umowa to efekt rozmów, czy to już po prostu chęć stabilizacji z twojej strony?

Bardzo chcę się ustabilizować. Nie jestem typem człowieka, który lubi skakać z kwiatka na kwiatek, ale jeśli zmusza mnie do tego sytuacja, to nie mam innego wyjścia. Mam nadzieję, że w Stali zostanę na dłużej, niż tylko rok, ponieważ na ten sezon na pewno kontrakt jest. Przyszłość? Zobaczymy, co czas pokaże. Moim celem jest jednak PGE Ekstraliga i do tego będę dążył, a nie wiadomo, jak potoczą się rozgrywki dla Stali. Druga sprawa, że ja mogę mówić o planach, ale do tego potrzeba też umiejętności.

Jak na ciebie wpłynęły te wszystkie zawirowania i zmiany przynależności klubowych?

Na pewno je odczułem i tutaj nie ma co tego ukrywać, gdyż inaczej pracuje ci głowa, kiedy w grudniu, czy nawet w styczniu masz już wszystko poukładane, choćby sprzętowo, a nie w marcu robisz wszystko na wariata. Cieszę się, że w tym roku mam ten temat już za sobą.

Z Texom Stalą Rzeszów jesteś już dogadany, a z Jerzym Kanclerzem? Wszystko macie wyjaśnione?

Z panem Jerzym za dużo nie mieliśmy do wyjaśniana, bo to klub z Rzeszowa ma moją kartę i jestem świadom tego, że do Polonii nie wrócę. Jestem przekonany, że w Stali będzie mi dobrze.

To prawda, że jeszcze jakiś czas temu rozważałeś, że może lepiej byłoby dla ciebie zostać w [b]Abramczyk Polonii Bydgoszcz?[/b]

Oczywiście, że gdzieś rozważałem, ponieważ jednak do Rzeszowa mam praktycznie sześć godzin jazdy, a nie jak w przypadku Bydgoszczy - niespełna godzinę. Poza tym w Polonii jest trenerem Tomasz Bajerski, któremu wiele zawdzięczam. Podjąłem się jednak poważniejszych zmian, tym bardziej że działacze z Rzeszowa wyciągnęli do mnie pomocną dłoń w tym roku.

Porozmawiajmy chwilę o tym, co było. Jesteś zadowolony z minionego sezonu?

Jestem usatysfakcjonowany, choć uważam, że mogłem wyciągnąć zdecydowanie więcej. Szkoda mi tego, że tak naprawdę od połowy sezonu dopiero zacząłem jeździć, bo te wyniki mogły być znacznie lepsze. Widocznie tak miało jednak być.

Kilka tygodni temu w rozmowie z WP SportoweFakty przyznałeś, że nie czujesz, aby ten rok był zmarnowany. Jakie największe wnioski wyciągasz z tego, co prezentowałeś na torze, ale i z tego, co się działo wokół twojej osoby?

Na pewno mam dużo do poprawy, bowiem nie jestem wirtuozem techniki oraz dużo mam do poukładania w głowie z moim psychologiem, z którym pracuję na co dzień. Jestem na dobrej drodze do tego, aby osiągać naprawdę dobre wyniki. Nie do końca jestem zadowolony z tego szumu medialnego wokół mojej osoby - kiedy nie jeździłem i że zostałem tak łatwo oddany przez Polonię w momencie, w którym bym jej się przydał. Tego nikt nie mógł przewidzieć. Gdybym został, to mogłoby się to skończyć dla mnie tym, że dalej bym się nie ścigał w lidze. A mi było tego potrzeba. Trafiłem do Texom Stali, której przydałem się i w której mogłem złapać tego ligowego obycia.

W tym roku przy twoim nazwisku pojawiło się zdecydowanie mniej literek, niż dwanaście miesięcy temu. To efekt tego, że zebrane doświadczenie daje pierwsze efekty?

Zdecydowanie więcej doświadczenia, ale i sfera mentalna. Im więcej kółek się najeżdżę, tym pewniej czuję się na motocyklu, ale dużo pomaga mi psycholog, który pomaga mi nad zachowaniem tej chłodnej głowy.

W przyszłym roku będziesz współpracował m.in. z Adrianem Gomólskim, który został trenerem młodzieży, a z którym miałeś styczność, bo pracował u Oliviera Buszkiewicza. Mieliście okazję się już poznać i porozmawiać o tym, co przed wami?

Adrian dużo mi pomógł w tym sezonie i udzielił wielu cennych wskazówek, chociażby w Gnieźnie, kiedy przyjechał na moje zawody. Był też ze mną na meczu w Bydgoszczy, kiedy to już reprezentowałem Texom Stal. Znamy się i uważam, że to bardzo dobry ruch ze strony zarządu, aby go pozyskać i móc czerpać z jego wiedzy.

Jakie uczucie towarzyszy ci na myśl, że będziesz klubowym partnerem trzykrotnego mistrza świata - Taia Woffindena?

Jestem bardzo ciekawy tego człowieka! Nigdy nie rozmawialiśmy, a jego doświadczenie oraz sukcesy są czymś, co na pewno motywuje i chciałbym kiedyś osiągnąć to, co jemu się udało. Na razie będę robił wszystko, by zyskiwać od niego jak najwięcej wiedzy.

W takim razie na koniec powiedz, jakie cele wyznaczasz sobie na sezon 2025?

Moim celem jest osiągnięcie wyniku, który pozwoli mi zostać najlepszym młodzieżowcem w Metalkas 2. Ekstralidze. Chcę pomóc zespołowi dostać się do play-offów, ale na pewno będziemy walczyć też o to, by znaleźć się w PGE Ekstralidze.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty