Piotr Protasiewicz: Najważniejsze, żebyśmy tworzyli monolit

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W 2015 roku Piotr Protasiewicz skończy 39 i pół roku. Być może właśnie z tego powodu wychowanek zielonogórskiego klubu przedłużył umowę z Falubazem aż o pięć lat. Jak sam deklaruje, w barwach klubu spod znaku Myszki Miki chce zakończyć karierę. Co o nowym kontrakcie, pozyskaniu Grega Hanocka i ewentualnym objęciu funkcji kapitana powiedział popularny "PePe"?

- Nigdy za długo się nie boksowaliśmy co do warunków kontraktu, a ja sam chciałem go przedłużyć o jeden rok, czyli do 2011, żeby uniknąć dyskusji, dywagacji dotyczących długości kontraktu, jego wysokości i zapisów. To była taka luźna propozycja. Usiedliśmy do rozmów, ja przedstawiłem swoje plany, prezes Dowhan też. Rozjechaliśmy się na jeden dzień, drugiego znowu spotkaliśmy i propozycja ze strony prezesa co do warunków i długości kontraktów, była nie do odrzucenia. Dla mnie długość jest bardzo dobra, bo tym podpisem ucinam spekulacje na temat tego, że kiedyś tam mówiłem, że chciałbym karierę zakończyć w Toruniu czy Bydgoszczy. I tak też było, a że się nie poukładało to już inna para kaloszy. Długość kontraktu świadczy o tym, że nie rzucam słów na wiatr. Warunki mnie bardzo satysfakcjonują, więc ja jestem z kontraktu bardzo zadowolony. W żużlu ciężko jest planować na wiele lat. Jeżeli będę miał zdrowie do tego, żeby uprawiać sport żużlowy i będę jeździł na poziomie, który mnie zadowala, a klub będzie funkcjonował na takim poziomie, na jakim funkcjonuje, to tutaj nie ma żadnych problemów. Podpisałem kontrakt z myślą zakończenia kariery w Zielonej Górze, więc to jest ten minus tego kontraktu. Dochodzi do mnie świadomość, że koniec kariery jest na wyciągnięcie ręki. Mam nadzieję, że pojeżdżę przynajmniej do końca tego kontraktu i wypełnię go w stu procentach. Moje plany sportowe, prywatne i rodzinne są związane z Zieloną Górą, więc problemów z podjęciem decyzji nie miałem. Propozycja jeśli chodzi o warunki i długość kontraktu była nie do odrzucenia i jestem w Zielonej Górze. Mam nadzieję, że swoją jazdą ucieszę kibiców, a mam jeszcze tyle ambicji, że obdzieliłbym nią jeszcze niejednego chłopaka, który stawia pierwsze kroki w żużlu - powiedział Piotr Protasiewicz.

Nowym zawodnikiem Falubazu został Greg Hancock. Amerykanin zastąpił w składzie klubu spod znaku Myszki Miki Grzegorza Walaska, który odszedł do Polonii Bydgoszcz. Co o tej wymianie sądzi "PePe"? - Nie chciałbym jednogłośnie, jednym zdaniem czy wyrazem określić, że jesteśmy mocniejsi. Wiadomo, że wszyscy znamy wartość sportową Grega Hancocka. Jest to absolutnie materiał na lidera drużyny, czołówka światowa, także na pozycji "Greg" Walasek - Greg Hancock na pewno mamy mocniejszego zawodnika na chwilę obecną. Większe oczekiwania będą jednak wobec Patryka Dudka. Okres ochronny dla niego już się zakończył. Grzegorza Zengoty nie ma już w gronie juniorów, więc większa odpowiedzialność spada na jego barki. Jak wynika z ostatnich lat, w Ekstralidze zwyciężały te drużyny, które miały bardzo mocnych juniorów. Podobnie było w tym roku, czy rok temu, kiedy Toruń zwyciężał w lidze. Wzrosną więc oczekiwania wobec Patryka, ale jestem o niego spokojny, bo jest tak świetnie prowadzony przez ojca i swój team, że mam nadzieję, że wszystko się dobrze poukłada, a my będziemy jechali tak dobrze jak w sezonie 2009 - stwierdził zawodnik.

Po odejściu Walaska w zielonogórskim klubie zwolniła się funkcja kapitana zespołu. Faworytem kibiców do jej objęcia jest Piotr Protasiewicz. - Rola kapitana polega raczej na zaufaniu od zawodników, kibiców czy działaczy klubowych. To nie ma wpływu ani przełożenia na jazdę. Kapitan nie ma w żużlu zbyt wiele do powiedzenia i zbyt wiele nie może zmienić z tego tytułu. Ta pozycja nie zmieniłaby mojego podejścia, czy sytuacji w drużynie. Jeśli taka propozycja będzie to ją na pewno rozpatrzę. Na szczęście nie będę najstarszym zawodnikiem drużyny, bo jest Greg. Najważniejsze jest nie to, kto będzie kapitanem, tylko to, żebyśmy tworzyli monolit. Uważam, że w tym zestawieniu będziemy go tworzyli, a wszyscy wiedzą, że nie gwiazdy, a monolit właśnie zwyciężył w sezonie 2009 i mam nadzieję, że będziemy podobnie wyglądali w przyszłym roku. Uważam, że nie jesteśmy słabsi, a wręcz być może ciut mocniejsi. Jest jednak jeszcze druga strona medalu: pozostałe drużyny też się wzmocniły i walka o tytuł będzie dużo trudniejsza - zakończył lider Falubazu.

Źródło artykułu: