Żużel. Zawodnik Włókniarza wygrał wyścig ze złamanym kręgosłupem. "W tamtym momencie nie czułem tego bólu"

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Mitchell Cluff w kasku czerwonym
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Mitchell Cluff w kasku czerwonym

- W tamtym momencie nie czułem tego bólu, nie było go też w mojej głowie. Jednak po zjeździe do parku maszyn wiedziałem, że coś jest nie tak i trzeba jechać to sprawdzić do szpitala - powiedział Mitchell Cluff w wywiadzie dla WP SportoweFakty.

Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Rozmawiamy po twoim zwycięstwie w mistrzostwach Australii Południowej, w których jedyne punkty, jakie straciłeś, to wskutek wykluczenia w rundzie zasadniczej (wyniki TUTAJ). Lepszego początku australijskiego sezonu nie mogłeś sobie wymarzyć.

Mitchell Cluff, zawodnik Włókniarza Częstochowa w sezonach 2022-2024: Zgadza się, to był dla mnie świetny początek sezonu w Australii. Wysłałem dwa moje motocykle z Polski, aby używać ich tutaj latem i świetnie było korzystać ze sprzętu, który znam i do którego jestem przyzwyczajony. Przez ostatnie trzy lata ścigałem się tu głównie na motocyklach Jamesa Pearsona.

Czujesz, że możesz być objawieniem sezonu 2024/25 w swoim kraju? Czy raczej nie ekscytujesz się tym jednym dobrym występem?

To jest speedway. Ja zawsze byłem wszędzie pomijany, ale wiem, że jeśli tylko mam dobry dzień, to mogę pokonać wielu zawodników. Nie chcę brać sobie do głowy tego zwycięstwa, zostawiam je za sobą i będę dawał z siebie wszystko w kolejnych imprezach.

ZOBACZ WIDEO: Dokonał niemożliwego i pokonał Zmarzlika. Janowski o finale IMP

Dobre wyniki w kraju mogą spowodować, że zainteresują się tobą europejskie kluby. Taki jest plan na najbliższe tygodnie?

Tak, dlatego też zdecydowałem się wysłać swój sprzęt do Australii. Chcę pokazać klubom, do czego jestem zdolny w porównaniu z innymi zawodnikami ze swojego kraju, którzy jeżdżą w różnych europejskich ligach.

Nie podpisałeś kontraktu w Polsce na przyszły sezon. Jednak to nie było spowodowane brakiem ofert, bo podobno byłeś blisko dołączenia do Speedway Kraków. Opowiesz coś więcej?

Zgadza się, rozmawialiśmy z działaczami z Krakowa, ale zostałem ostatecznie pominięty przy budowie składu. Wydaje mi się, że mógłbym zdobyć więcej punktów od tych zawodników, którzy zawarli umowy z klubem.

Nie myślałeś wobec tego o tym, by podpisać gdzieś kontrakt warszawski?

Jeśli nie uda mi się znaleźć jakiegoś klubu u progu sezonu, to będę myślał o takim rozwiązaniu. Mam nadzieję jednak, że odpowiednie wyniki spowodują, że dostanę pełnowymiarowy kontrakt.

W tym roku wraz z Jamesem Pearsonem byłeś w Glasgow i po jednym z meczów miałeś okazję potrenować. To prawda, że były jakieś wstępne ustalenia, abyś dołączył do Tigers na sezon 2025?

To prawda. Ludzie w Glasgow wydawali się być pod wrażeniem i zadowoleni z tego, jak zaprezentowałem się na tamtejszym torze. Tym bardziej że wtedy też jeździłem na sprzęcie Jamesa Pearsona, więc na swoim mógłbym być lepszy. Jednak kiedy nadszedł czas na podpisanie umowy, to poinformowano mnie, że wybrali kogoś innego.

Jazda w SGB Championship to twój główny cel na przyszły rok?

Chcę się ścigać w jak największej liczbie krajów i uczestniczyć w tylu wydarzeniach, w ilu jestem w stanie. Pragnę być zawodnikiem zapracowanym, więc jestem otwarty nie tylko na kluby brytyjskie, ale i polskie, duńskie i szwedzkie.

A masz jakieś perspektywy na klub w Danii i Szwecji?

Niestety nie. Na razie nie otrzymałem żadnej oferty.

Czy jeśli nie uda ci się znaleźć klubu w Europie, to planujesz opuścić Australię, czy zostaniesz w kraju?

Mam nadzieję, że nie będę musiał podejmować takich decyzji. Wierzę, że wkrótce coś drgnie i jednak uda mi się znaleźć klub.

Po trzech latach musiałeś pożegnać się z Włókniarzem Częstochowa, bo skończyłeś wiek U24. Jak podsumujesz czas, który spędziłeś w tym zespole?

Uwielbiałem ten klub. Nawiązałem wiele wspaniałych przyjaźni, mieliśmy wzloty i upadki jako drużyna i będzie mi brakowało tych chłopaków. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze spotkam się z nimi w drużynie.

Jakie masz najlepsze wspomnienia związane z tym klubem?

Moja pierwsza maksymalna zdobycz punktowa. To było zaraz po tym, jak zostałem mianowany kapitanem drużyny w 2024 roku.

Mitchell Cluff wierzy, że znajdzie klub w Polsce
Mitchell Cluff wierzy, że znajdzie klub w Polsce

W barwach Włókniarza pojechałeś w 42 meczach, w których zdobyłeś 269 punktów i 17 bonusów w 183 wyścigach. Biorąc pod uwagę wszystkie trzy sezony U24 Ekstraligi i same punkty, to najlepszy wynik we Włókniarzu i zarazem 17. miejsce w całych rozgrywkach. Twoja średnia biegowa to jednak zaledwie 1.563. Wydaje się, że liczby nie oddają tego, co pokazywałeś na torze.

Mój pierwszy sezon w Polsce był bardzo słaby, ale to też moja pierwsza styczność z profesjonalnym żużlem. Zawsze starałem się, jak mogłem i walczyłem na torze - dla kibiców, ale i dla kolegów. Mam nadzieję, że w Częstochowie właśnie tak mnie zapamiętają.

A tego, że jesteś ambitny i waleczny odmówić ci nie można, bo w jednym z meczów po upadku z Oskarem Paluchem pojechałeś… ze złamanym kręgosłupem.

Dokładnie. Moja pierwsza myśl po upadku była taka, że Paluch będzie wykluczony, więc w powtórce mam przynajmniej jeden punkt, który mogę dać zespołowi. W tamtym momencie nie czułem tego bólu, nie było go też w mojej głowie. Jednak po zjeździe do parku maszyn wiedziałem, że coś jest nie tak i trzeba jechać to sprawdzić do szpitala.

Do pełni szczęścia w Polsce zabrakło chyba tylko debiutu w PGE Ekstralidze?

Uważam, że przez te dwa ostatnie sezony kilkukrotnie zasłużyłem na to, by znaleźć się pod numerem ósmym. Sztab szkoleniowy uważał jednak inaczej.

Jeszcze à propos U24 Ekstraligi, to nie wiem, czy słyszałeś, ale liga ma zostać po sezonie 2025 zlikwidowana. Co o tym sądzisz jako zawodnik, który dzięki niej otrzymał szansę w Europie?

To świetna okazja dla takich zawodników jak ja, by pokazać się klubom, nie tylko w Polsce, ale całej Europie. Rozumiem, że finansowo nie jest to dobre dla klubów, jednakże jako uczestnik tych rozgrywek uważam, że będzie przykro, gdyby ta liga faktycznie została zakończona.

Na Instagramie często wrzucałeś zdjęcia z treningów bokserskich. Rozważałbyś porzucenie żużla kosztem boksu albo innych sztuk walki, gdybyś nie znalazł żadnego klubu w Europie na sezon 2025?

Jeśli miałbym odejść z żużla... to tak, jest taka możliwość. Jednak na razie traktuję to treningowo i chcę się dalej rozwijać w czarnym sporcie.

W Częstochowie byłeś też na zajęciach u Marcina Najmana. Jak do tego doszło i czy zmierzyłbyś się z nim w ringu albo na innych zasadach sztuk walk?

Poznaliśmy się za sprawą Sławomira Drabika w moim pierwszym roku pobytu w Częstochowie. Z racji, że lubię boks, to jest to dobra opcja treningowa także dla żużla, bo poprawiamy kondycję. Skontaktowałem się z Marcinem, przyjął mnie na swojej siłowni i pomógł przy wielu sesjach treningowych. Marcin jest o wiele większym wojownikiem ode mnie, chętnie z nim trenuję i słucham tego, jak dzieli się ze mną swoim doświadczeniem.

W tym roku byłeś także na zawodach SGP4 w Malilli, gdzie towarzyszyłeś Sonny'emu Spurginowi. Co możesz powiedzieć o tym chłopaku i skąd ty się wziąłeś w jego teamie w trakcie tamtego weekendu?

To bardzo utalentowany chłopak. Jest Australijczykiem, a ja zawsze chętnie pomagam swoim rodakom, ponieważ wiem, jak to trudno jest być po drugiej stronie świata.

Dziękuję za rozmowę. Czego ci życzyć na nowy sezon?

Znalezienia klubu. Jeśli ktoś czyta ten wywiad, kto byłby chętny dać szansę takiemu zawodnikowi jak ja, to na pewno go nie zawiodę! Zainwestuję w bardzo dobry sprzęt i będę walczył o każdy centymetr toru.

Komentarze (0)