Dostała lek za 9 mln zł. Oto co stało się po 20 godzinach

Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Nina Słupska
Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Nina Słupska

- Pierwszy efekt działania leku zaobserwowałem w szpitalu już po 20 godzinach od podania - opowiadał z radością Tomasz Słupski, brat sędziego żużla i ojciec Ninki, która choruje na SMA. A dziś? - Jest dobrze - przekonuje ojciec dziewczynki.

W tym artykule dowiesz się o:

"Jest dobrze" nie oznacza jednak, że Ninie już nie trzeba pomagać. Wręcz przeciwnie. Cały czas można ją wspierać, przekazując środki TUTAJ.

Jeden z najdroższych leków świata

Obecny rząd zdecydował się utrzymać refundację jednego z najdroższych leków na świecie, który w Polsce kosztuje ponad 9 mln zł. Dzięki decyzji Donalda Tuska rodziny dzieci chorych na SMA, czyli rdzeniowy zanik mięśni, zyskały wsparcie.

- 50 milionów złotych w rezerwie pani minister zdrowia zostanie wydzielonych tak, aby już żadne z tych dzieci tak dramatycznie zagrożonych, poszkodowanych nie umarło dlatego, że rodzice nie zdołali zebrać na zbiórkach publicznych pieniędzy - mówił premier.

Na takie wsparcie nie mogli liczyć państwo Słupscy z Lublina, którzy w 2020 roku dowiedzieli się, że ich córeczka cierpi na genetycznie uwarunkowane schorzenie nerwowo-mięśniowe. Historia dwuletniej wówczas Niny poruszyła całą Polskę, w tym świat sportu.

ZOBACZ WIDEO: Dokonał niemożliwego i pokonał Zmarzlika. Janowski o finale IMP

Dlaczego jej historia była znana niemal każdemu kibicowi żużla? Odpowiedź jest prosta: Nina Słupska to bratanica Pawła Słupskiego, jednego z czołowych sędziów żużlowych w Polsce. Kibice żużla wzięli czynny udział w zbiórce, dzięki której udało się zebrać wymaganą kwotę.

Jeden z najdroższych leków świata

I udało się! Zbiórka trwała osiem miesięcy, a ponad 200 tys. osób przekazało swoje środki, by uzbierać ponad 9 mln zł. Państwo Słupscy i ich córka wygrali walkę z czasem, ponieważ najdroższy lek świata można podać tylko przed osiągnięciem przez dziecko 13,5 kg wagi.

Ninka, jako 22. dziecko w Polsce, otrzymała terapię genową. Lek, który ma na celu dostarczenie brakującego genu odpowiedzialnego za produkcję białka, zaczął działać błyskawicznie.

- Pierwszy efekt działania leku zaobserwowałem w szpitalu już po 20 godzinach od podania. Nina przybrała pozycję, w której nigdy wcześniej jej nie widziałem. [...] Najważniejsze, że lek działa. Widzimy jego efekty - mówił tata dziewczynki dla WP.

"Jest dobrze"

Po podaniu najdroższego leku świata rozpoczęła się rehabilitacja, która przynosi efekty. "Właśnie wróciliśmy z turnusu rehabilitacyjnego i widzieliśmy się z panią doktor, która zbadała Ninę i zmierzyła kąty na kręgosłupie, plecach i nogach. Takie badania pokazują, jak miewa się Nina i jak idzie nam rehabilitacja. Podsumowując 1,5 godziny badania jest jeden wniosek - jest dobrze" - przekazali rodzice Niny w mediach społecznościowych.

"Ona chce się dobrze bawić, jak każde dziecko, i poznawać świat. Dodatkowo pragnie, aby każdy ją traktował normalnie" - czytamy w najnowszym wpisie na Facebooku, na którym Nina szaleje na wózku inwalidzkim.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty