- Ze zdziwieniem przeczytałem słowa wypowiedziane przez prezesa Jacka Wojciechowskiego, który stwierdził, że nie zainteresowałem się zmianami w klubie i nie pojawiłem się na spotkaniu z pracownikami klubu. Z tego co wiem, pan Wojciechowski dopiero 27 października objął funkcję prezesa ŻKS Polonia Bydgoszcz, więc ciężko byłoby rozmawiać z nim na temat spotkania z pracownikami kilka dni wcześniej, kiedy jeszcze nie pełnił tej funkcji. Dziwi mnie również to, że spotkanie odbyło się w pierwszym dniu jego urzędowania. Rozmawiałem z pracownikami klubu, po konferencji prasowej, na której został zaprezentowany pan Wojciechowski. Wówczas nie otrzymałem informacji o tym spotkaniu - opowiada Zenon Plech - Zdziwiony jestem faktem, że pan prezes moją absencję na jednym spotkaniu od razu zinterpretował jako brak chęci kontynuowania współpracy z bydgoskim klubem. Tym bardziej, że rozmawiałem już z poprzednikiem na temat sezonu 2010. Szkoda, że pewnym osobom zabrakło odwagi by zadzwonić i powiedzieć: "przepraszamy, nie jesteśmy zainteresowani, dziękujemy za dwa sezony". Tak się nie postępuje szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że prezes Wojciechowski obiecał mi w rozmowie telefonicznej, że zaprosi mnie na spotkanie i poinformuje o terminie. Niestety nie doczekałem się tego. Pan prezes opowiedział o sytuacji, która nie miała miejsca.
Mimo przykrych okoliczności zakończenia współpracy Zenon Plech ciepło wspomina lata spędzone w Bydgoszczy. - Szkoda, że w takich okolicznościach musiałem rozstać się z miastem, gdzie poznałem wielu ludzi, z którymi dobrze mi się pracowało. Na pewno podziwianie woli walki Emila czy Krzysia Buczkowskiego, oraz posiadanie takich duchów drużyny jak Andreas, czy Antonio oraz rozwój Szymona Woźniaka sprawiało, że z uśmiechem się tam pracowało. Bardzo dziękuję również Witoldowi Gromowskiemu, Andrzejowi Wyrąbkiewiczowi, oraz Jackowi Woźniakowi za współpracę oraz życzę im pomyślności w nowym sezonie - zakończył.