Jako rewolucyjna, ale i mocno kontrowersyjna względem całej historii sportu żużlowego jawi się zmiana, której dokonano przed tegoroczną edycją cyklu Grand Prix. Tak zwane kwalifikacje w systemie Q1, Q2, Q3 to coś, czego wcześniej jeszcze nie było. Zawodnicy, aby móc spotkać się w tym ostatnim etapie, gdzie mierzą się w tzw. sprincie o punkty do klasyfikacji mistrzostw, wcześniej ścigają się w parach... na czas i to tylko przez minutę.
Dodajmy, że dwa etapy wyłaniają uczestników sprintu, który jest wyścigiem spod taśmy. Oprócz Landshut, gdzie w sobotę rozpoczęła się cała karuzela w sezonie 2025, taka jazda o dodatkowe punkty odbędzie się jeszcze w Warszawie, Manchesterze, Gorzowie i Wrocławiu, tj. połowie ze wszystkich rund. W pozostałych Q3 będzie indywidualną jazdą na czas, która decydować będzie wyłącznie o kolejności wyboru numeru startowego na sam turniej.
ZOBACZ WIDEO: Kacper Woryna mówi o finansach Włókniarza Częstochowa
W sobotnie popołudnie na OneSolar Arena do Q3, czyli sprintu po dwóch wygranych wcześniej pojedynkach awansowała czwórka ustawiona od krawężnika: Bartosz Zmarzlik, Brady Kurtz, Andrzej Lebiediew, Robert Lambert. Faworyt z Polski bez żadnych kłopotów prowadził w tym wyścigu od startu do mety i został zwycięzcą kwalifikacji w Landshut tak samo jak rok temu. Za nim usadowił się Australijczyk, z kolei ładną walkę na dystansie stoczyli Łotysz i Brytyjczyk. Ten drugi minął rywala na początku trzeciego okrążenia.
Bardzo blisko awansu do czwórki i zarazem otworzenia konta punktowego w GP 2025 był drugi i ostatni z polskich reprezentantów w stawce - Dominik Kubera. W Q2 minimalnie pokonał go jednak Lebiediew. Za niespodziankę z pewnością należy uznać to, że Łotysz nie tylko pokonał Polaka, ale w Q1 okazał się szybszy od Daniela Bewleya, a więc zwycięzcy dwóch jedynych sprintów z poprzedniej edycji (odbyły się one w Warszawie i Cardiff).
Po 90 minutach od rozpoczęcia na podstawie kolejności kwalifikacji wybierano numery startowe na wieczorną rywalizację, gdzie, jak wiadomo, o dziwo jazdy na czas już nie będzie. Krótko przed rzeczonymi wyborami okazało się, że na zbiórkę spóźnił się Zmarzlik. Zgodnie z regulaminem oznacza to przesunięcie zawodnika na koniec kolejki. W efekcie Polakowi zgodnie z przypuszczeniami pozostał uznawany za najgorszy numer 3.
Rozgoryczony Polak zanim oficjalnie potwierdził, z jakim numerem przyjdzie mu się ścigać, przekazał: - Nie popełniłem błędu ze stawieniem się tutaj. Po biegu musiałem udzielić dwóch wywiadów, na co nie miałem czasu. Numer trzy, dziękuję.
Wyniki kwalifikacji w Landshut:
Q1:
Kai Huckenbeck (16,826) vs. Jason Doyle (16,979)
Brady Kurtz (16,683) vs. Fredrik Lindgren (16,775)
Daniel Bewley (16,816) vs. Andrzej Lebiediew (16,781)
Jack Holder (16,769) vs. Dominik Kubera (16,719)
Martin Vaculik (16,804) vs. Bartosz Zmarzlik (16,734)
Anders Thomsen (16,577) vs. Erik Riss (17,096)
Mikkel Michelsen (16,603) vs. Max Fricke (16,567)
Jan Kvech (16,684) vs. Robert Lambert (16,539)
Q2:
Kai Huckenbeck (17,041) vs. Brady Kurtz (16,827)
Andrzej Lebiediew (16,920) vs. Dominik Kubera (16,928)
Bartosz Zmarzlik (16,509) vs. Anders Thomsen (16,871)
Max Fricke (16,605) vs. Robert Lambert (16,561)
Q3 (sprint):
1. Bartosz Zmarzlik - 4 pkt GP
2. Brady Kurtz - 3
3. Robert Lambert - 2
4. Andrzej Lebiediew - 1
Lista startowa GP Niemiec w Landshut:
1. Daniel Bewley (Wielka Brytania) #99
2. Jan Kvech (Czechy) #201
3. Bartosz Zmarzlik (Polska) #95
4. Fredrik Lindgren (Szwecja) #66
5. Robert Lambert (Wielka Brytania) #505
6. Dominik Kubera (Polska) #415
7. Jason Doyle (Australia) #69
8. Anders Thomsen (Dania) #105
9. Andrzej Lebiediew (Łotwa) #29
10. Jack Holder (Australia) #25
11. Mikkel Michelsen (Dania) #155
12. Kai Huckenbeck (Niemcy) #744
13. Brady Kurtz (Australia) #101
14. Max Fricke (Australia) #46
15. Martin Vaculik (Słowacja) #54
16. Erik Riss (Niemcy) #16
17. Kevin Woelbert (Niemcy) #17
18. Valentin Grobauer (Niemcy) #18
Początek turnieju: godz. 19:00
Sędzia: Paweł Słupski (Polska)
Prognoza na sobotę (za: pogoda.wp.pl):
Temperatura: 19°C
Deszcz: 0.3 mm
Wiatr: 18 km/h