Ultrapur Start Gniezno na początku lipca postanowił zwolnić menedżera Tomasza Fajfera i jego syna, który był zatrudniony jako trener - Patryka Fajfera. Ta decyzja kierownictwa klubu żużlowego z Gniezna wywołała olbrzymie poruszenie. Jako oficjalny powód wskazano brak satysfakcjonujących wyników młodych zawodników, co tylko zaogniło sprawę.
A jeszcze goręcej zrobiło się po późniejszych wypowiedziach obu stron. Tomasz Fajfer w rozmowie z WP SportoweFakty mówił, że "nie chciał być marionetką prezesa". Tłumaczył ponadto, że szkółka jest kiepsko wyposażona, zaś przed sezonem dostał do dyspozycji gotowy skład (czytaj całość tutaj >>>).
ZOBACZ WIDEO: Mistrz olimpijski fanatykiem żużla. "Za Rybnikiem jeździłem po całej Polsce"
Na ripostę prezesa Startu Pawła Siwińskiego nie trzeba było długo czekać. - Mam już dość bredni tej rodziny - wypalił w rozmowie z naszym portalem, nawiązując do słów padających m.in. ze strony Tomasza Fajfera (czytaj całość tutaj >>>).
Ale to nie koniec. W piątek (4 lipca) w Gnieźnie zorganizowano specjalne spotkanie dla kibiców. Na ich pytania odpowiadał m.in. prezes Siwiński, zaś w gronie uczestników pojawili się członkowie klanu Fajferów, na czele ze zwolnionym menedżerem Tomaszem.
Podczas spotkania były opiekun czerwono-czarnych i prezes wymienili się spostrzeżeniami. Momentami było gorąco.
W końcu, nieoczekiwanie, do akcji wkroczył Andrzej Budniak, ojciec Patryka Budniaka, młodzieżowego zawodnika startującego w ekipie z Gniezna. - Syn mi powiedział: "tata, nie odzywaj się" - wypalił nagle. - Ale ja się odezwę, bo naprawdę szanuje obu panów. To Tomek doprowadził mojego syna do momentu, w którym jest. Chciałbym, was, panowie, poprosić, abyście nie robili takich (rzeczy). Rozumiem Tomka, rozumiem prezesów i rozumiem mojego syna - chce być w tym klubie - dodał.
- Chciałbym, żeby Tomek nieraz był przy nas na treningu czy na meczu. I będzie, czy to komuś się podoba, czy nie. Ja mam ten szacunek dla Tomka. Mam go dla każdego. Ale panowie, prosiłbym was o jedno. Podajcie sobie ręce i nie róbmy scen. Nie róbmy scen - powiedział, za co zebrał oklaski od zgromadzonych kibiców. - Podajcie sobie ręce, zakończmy tę imprezę i zjedzmy sobie kiełbaski oraz wypijmy piwo - podsumował Budniak.
Po wszystkim Siwiński i Fajfer podali sobie ręce na znak zgody. Były menedżer oznajmił zaś, że robi to dla kibiców i dla klubu. Czas pokaże, czy ten gest definitywnie zakończy konflikt i czy między panami nie będzie już iskrzyć.