Żużel. Grand Prix Challenge zapowiada się znakomicie. W Danii będzie walka na całego

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Dominik Kubera
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Dominik Kubera

Niezwykle frapujący powinien okazać się sobotni bój w duńskim Holsted o cztery miejsca premiowane awansem do cyklu Grand Prix 2026. W turnieju Challenge na starcie stanie m.in. trzech reprezentantów Polski. Będą mieć oni bardzo silną konkurencję.

Grand Prix Challenge to jedyna taka impreza w corocznym kalendarzu i właśnie to czyni ją wyjątkową. I to pomimo tego, że FIM konsekwentnie udowadnia, że całościowo nie ma za bardzo pomysłu na kształt eliminacji. W końcu od tego roku postanowiono zmniejszyć liczbę rund kwalifikacyjnych z czterech do trzech i tym samym zmniejszyć wielu federacjom (w tym polskiej) liczbę alokacji. Oznacza to nic innego, jak odebranie wielu zawodnikom szansy na to, by mieli oni możliwość awansować do Indywidualnych Mistrzostw Świata.

Polacy dotarli w komplecie

Nasz kraj otrzymał tylko trzy miejsca na listach startowych w międzynarodowych rundach kwalifikacyjnych. Na szczęście wszyscy, którzy w nich wystartowali, w komplecie wywalczyli sobie prawo jazdy w finale. Mateusz Cierniak, Dominik Kubera i Kacper Woryna pojadą dzięki temu w sobotni wieczór w Danii i spróbują wskoczyć do obsady Grand Prix 2026.

ZOBACZ WIDEO: Zapytany o Zmarzlika, wskazał jedną kluczową różnicę

Tak jak w zeszłym sezonie, tak i w tym Kubera przystępuje do rywalizacji jako pełnoprawny uczestnik światowego cyklu. W ubiegłym roku udało mu się awansować z Challenge'u w Pardubicach, dzięki czemu obronił swoje miejsce w IMŚ, ponieważ w klasyfikacji generalnej zajął ósme miejsce. Wtedy bezpieczna pozostawała pierwsza szóstka, za to teraz w GP utrzymuje się siódemka. Tylko że Polak na dwie rundy przed końcem jest dopiero dziewiąty.

Kubera jest zagrożony wypadnięciem z elity, tym bardziej że nie można wykluczać tego, że trwające zmagania w Tauron SEC padną łupem Polaka. Wówczas na liście przyszłorocznego czempionatu byłoby naszych rodaków dwóch (wraz z Bartoszem Zmarzlikiem), a to może oznaczać w konsekwencji brak przyznania stałej "dzikiej karty" dla trzeciego. Trzeba to brać pod uwagę, wiedząc, że Polacy nie należą do ulubieńców światowych decydentów.

Kubera nie jest sam

Zresztą 26-latek to jeden z aż sześciu stałych uczestników GP 2025, którzy spróbują zapewnić sobie spokój. Z wyjątkiem Andrzeja Lebiediewa reszta jest poza TOP7 klasyfikacji mistrzostw. Wobec tego można być pewnym, że przyjedzie do Holsted wyjątkowa zmobilizowana i świadoma tego, o co toczy się batalia. Niżej od Kubery w tabeli IMŚ znajdują się bowiem Anders Thomsen, Jan Kvech, Martin Vaculik i Kai Huckenbeck, których sportowe szanse na utrzymanie w głównym cyklu są albo małe, albo bardzo małe, albo iluzoryczne.

Stałych zawodników byłoby w stawce duńskiej imprezy siedmiu, ale Jack Holder zrezygnował z udziału, bo jest niemal pewny utrzymania i może jeszcze nawet przy dużym szczęściu sięgnąć po brązowy medal. I tak mówimy już jednak o pierwszym Challenge'u od 2001 roku z tak dużą delegacją startującą jednocześnie w GP. Tyle że wtedy zmagania odbywały się w tzw. systemie nokautowym, czyli z udziałem aż 24 żużlowców. Poza tym wtedy ci, którzy nie utrzymali się w głównej serii, automatycznie lądowali na liście startowej finału eliminacji.

Mocna delegacja gospodarzy

Dla gospodarzy impreza w Holsted jest bardzo ważna. Określa się ją górnolotnie jako główne wydarzenie sezonu w Danii. Oprócz wspomnianego Thomsena pod taśmą zobaczymy także Rasmusa JensenaMichaela Jepsena Jensena i z "dziką kartą" Leona Madsena.

Wszyscy mają prawo wierzyć w końcowy sukces. Jensen tor na Moldow Speedway Arena zna jak własną kieszeń z uwagi na starty w zespole miejscowych Tigers, choć też ostatnio mierzy się z problemami zdrowotnymi. Jepsen Jensen drugi sezon prezentuje bardzo wysoką dyspozycję. Dla Madsena to najpewniej najważniejszy turniej w roku. I jak już nadmieniliśmy, Thomsen ma tutaj raczej jedyną szansę, żeby zachować miejsce w GP na kolejny sezon.

Po rezygnacji Holdera i Erika Rissa (kwestie zdrowotne) do stawki wskoczyli Kim Nilsson i Mathias Pollestad. Tym samym w szesnastce znajdują się reprezentanci dziewięciu państw, ale wszystkich europejskich. Pierwszy raz w historii walka o awans rozstrzygnie się więc tylko z udziałem lewoskrętnych ze Starego Kontynentu.

Lista startowa GP Challenge:

1. Dominik Kubera (Polska)
2. Jan Kvech (Czechy)
3. Kim Nilsson (Szwecja)
4. Andrzej Lebiediew (Łotwa)
5. Michael Jepsen Jensen (Dania)
6. Anders Thomsen (Dania)
7. Francis Gusts (Łotwa)
8. Kevin Woelbert (Niemcy)
9. Martin Vaculik (Słowacja)
10. Kai Huckenbeck (Niemcy)
11. Leon Madsen (Dania)
12. Matej Zagar (Słowenia, lic. chorwacka)
13. Rasmus Jensen (Dania)
14. Kacper Woryna (Polska)
15. Mathias Pollestad (Norwegia)
16. Mateusz Cierniak (Polska)

17. Bastian Pedersen (Dania)
18. Mikkel Andersen (Dania)

Początek turnieju: godz. 18:00
Sędzia: Artur Kuśmierz (Polska)
Awans: 4 najlepszych

Prognoza na sobotę (za: pogoda.wp.pl):
Temperatura: 20°C
Deszcz: 0.0 mm
Wiatr: 5 km/h

Komentarze (3)
avatar
ADASOS
9.08.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Alokacje to bardzo ważna sprawa. Jak można przyznać Polakom 3 miejsca i Francji , Niemcom i Czechom tyle samo. Czytaj całość
avatar
Pstrągman
8.08.2025
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Pokażą hi eny z fim.Za 10 ojro 
avatar
yes
8.08.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Zmniejszono (w tym Polsce) liczbę alokacji. To pewnie coś ważnego, skoro Janiszewski zwraca na to uwagę publiki SC... 
Zgłoś nielegalne treści