Marma Hadykówka bez rezerwowych w sezonie 2010?

Wielce prawdopodobne jest to, iż Marma Hadykówka Rzeszów przystąpi do nowego sezonu bez zawodników rezerwowych. Ruch zarządu z pewnością jest dość ryzykowny biorąc pod uwagę fakt, że żużel to sport bardzo kontuzjogenny. Czy taka taktyka szefostwa drużyny rzeszowskiej pomoże jej w wywalczeniu upragnionego awansu do ekstraligi?

W tym artykule dowiesz się o:

Kibice się niepokoją

Większość kibiców uważa, że ośmioosobowa kadra Marmy Hadykówki jest zbyt wąska. Fani zadają sobie pytanie - co w przypadku kontuzji? Kierownictwo drużyny ze stolicy Podkarpacia jednak uspokaja. - Upadki i kontuzje są wkalkulowane w ten sport. Wszyscy mamy jednak nadzieję, że nas ominą. Gdyby jednak już się przydarzyły, to niemal w każdym momencie możemy zakontraktować nowego zawodnika. Ciężko jest pozyskać zawodnika na odpowiednim poziomie i powiedzieć mu, że ma czekać aż któremuś z jego kolegów przytrafi się kontuzja. W ubiegłym sezonie mieliśmy szeroką kadrę i to nie zdało egzaminu. Zawodnicy nie za bardzo chcieli jeździć na rezerwie. Efekt był taki, że sezon kończyliśmy w siedmioosobowym składzie - mówi Marta Półtorak, prezes Marmy Hadykówki.

Możliwe manewry "Żurawi"

Opcją w przypadku kontuzji z pewnością może być zastępstwo zawodnika. W nowym sezonie będzie możliwość zastępowania większej ilości zawodników, a nie tylko trzech (jak to miało miejsce w latach ubiegłych) z najwyższą średnią biegową. Kolejnym manewrem może być wystawienie Dawida Lamparta na pozycję seniora, wówczas parę juniorską tworzyliby Ludvig Lindgren i Łukasz Kret. Bez podpisanego kontraktu w Polsce pozostaje jeszcze Scott Nicholls. Gdyby Brytyjczyk nie znalazł pracodawcy zapewniającego mu ilość startów w polskiej lidze, to wówczas "Hot Scott" mógłby zostać zawodnikiem rezerwowym ekipy z Rzeszowa. Jak wiadomo Marma Hadykówka prowadziła z byłym żużlowcem cyklu Grand Prix zaawansowane rozmowy, które nie zakończyły się jednak obustronnym kompromisem.

Słowo trenera

Również trener Dariusz Śledź wypowiedział się na temat kadry, którą będzie dysponował w tym roku. Popularny "Rybka" podkreślił, że nie chce tworzyć w drużynie "niezdrowej" rywalizacji. - Łącznie w naszym zespole będzie ośmiu żużlowców, w tym trzech juniorów. Nie chcemy tworzyć tutaj rywalizacji ponieważ taka rywalizacja zabija ducha drużyny. Zawodnicy nie będą czekać na potknięcie rywala, będzie to dawało o wiele większy komfort jazdy. Od początku chcieliśmy pozyskać jeźdźców, którzy gwarantują wysoki poziom sportowy. Zawodnik na tzw. "ławę" na pewno nie ma być zawodnikiem z górnej półki. Żużlowca, który ma uzupełnić skład można zakontraktować w każdej chwili więc na razie jesteśmy spokojni. Naszym celem jest awans, i to zaznaczaliśmy w rozmowach z zawodnikami.

Czy ryzykowna taktyka zespołu z Rzeszowa okaże się trafna? O tym z pewnością dowiemy się pod koniec przyszłego sezonu. Rzeszowscy kibice muszą więc wierzyć w wysoką formę swoich zawodników oraz bezkolizyjne objechanie przez nich całego sezonu, bo jeśli forma będzie niska albo któremuś z jeźdźców przytrafi się kontuzja, to awans Marmy Hadykówki Rzeszów do najwyższej klasy rozgrywkowej może się zupełnie oddalić.

Źródło artykułu: