Chociaż generalnie przyjezdnym nie układało się to spotkanie, to akurat Artiom Łaguta może być zadowolony ze swojej postawy, gdyż zgromadził łącznie 11 punktów, co było najlepszym wynikiem w zespole. Tor był dość twardy, a czasy nie przekraczały 60 sekund. Mogło to zaskoczyć niektórych żużlowców, lecz nie mistrza świata z 2021 roku.
- Wydaje mi się, że przez ostatnie dwa lata jak tutaj przyjeżdżamy, to tor jest podobny. On mnie nie zaskoczył, ale gospodarze byli po prostu lepiej spasowani od samego początku. Ja dopiero na ostatni bieg zmieniłem motocykl, wcześniej stawiałem na ten sam silnik co w spotkaniu na początku sezonu i we wcześniejszych latach. I to ta druga jednostka była lepsza - powiedział krajowy senior Betard Sparty Wrocław.
ZOBACZ WIDEO: Mrozek znów to robi. "Nie wierzę, że Pludra jest dogadany z innym klubem"
- Wiedzieliśmy, że Toruń jest u siebie bardzo mocny i pojedzie dobre zawody. Lublin też w zeszłym roku przegrał dość wysoko (51:39), a po trzeciej serii już odrobili to. Według mnie to jest do odrobienia, ale musimy mocno potrenować na domowym torze - skomentował zawodnik.
Co ciekawe, rok temu w meczu rundy zasadniczej padł taki sam wynik, jak w niedzielnym spotkaniu. W rewanżu u siebie Sparta wygrała mecz 48:42, lecz punkt bonusowy za zwycięstwo w dwumeczu pojechał do Torunia. Taki wynik w drugim meczu tegorocznego półfinału premiowałby awansem ekipę PRES Toruń. Rewanżowe starcie w tej parze odbędzie się 7 września o godzinie 19:30 na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu, relacja na żywo na portalu SportoweFakty.
- To co było w rundzie zasadniczej u nas nie ma już znaczenia, oni przyjadą z innym nastawieniem i będzie naprawdę ciężki mecz - zakończył Łaguta.