Brady Kurtz w kasku czerwonym, Bartosz Zmarzlik w niebieskim. Plan obu zawodników jasny - Australijczyk z nadziejami na zablokowanie Polaka, z kolei reprezentant naszego kraju musiał zakładać głównego konkurenta. Ze startu lepiej ruszył wicelider cyklu Grand Prix, który nie pozwolił wjechać sobie Zmarzlikowi przed nos. W to wszystko wmieszał się jeszcze Michael Jepsen Jensen, który z trzeciego pola przycinał i wyjechał na moment na prowadzenie.
W drugi wiraż Duńczyk wjeżdżał już na trzecim miejscu. Oglądał przed sobą prowadzącego Kurtza i drugiego Zmarzlika, co dawało Polakowi szósty w karierze złoty medal mistrzostw świata. - Tam zostań przyjacielu. To w zupełności wystarcza - krzyczał do mikrofonu Michał Korościel na antenie Eurosportu.
I udało się! Bartosz Zmarzlik dokonał wielkiej rzeczy. O zaledwie jeden punkt pokonał on Brady'ego Kurtza. - Wyłączony byłem, bo kręcił mi motocykl i stawiało mnie bokiem. To drugie pole też było po to, by być z tyłu i kontrolować, aniżeli być uciekać i miałbym być wolniejszy, bo mogłyby być niepotrzebne stykowe momenty - komentował 30-latek.
Zobacz finał Grand Prix Danii w Vojens:
* RELACJA Z 10. RUNDY SGP W VOJENS
* ZOBACZ KLASYFIKACJĘ KOŃCOWĄ GRAND PRIX 2025
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Kępa, Lebiediew, Buczkowski