Potwierdzają się nasze wcześniejsze informacje, dotyczące cięć w budżecie Gezet Stali Gorzów. Włodarze odbyli spotkanie z zawodnikami, którego tematem były m.in. sprawy finansowe klubu. Żużlowcy gorzowskiego zespołu zgodzili się na cięcia kontraktowe.
Całej pierwszej drużynie obniżono kwoty za każdy zdobyty punkt oraz punkt bonusowy o mniej więcej 50 proc. wynagrodzenia bazowego. Obniżki będą obowiązywały podczas trzech najbliższych spotkań, tj. z Innpro ROW-em Rybnik, a także (w przypadku wygranej w dwumeczu z ROW-em) z Abramczyk Polonią Bydgoszcz. Klub szacuje oszczędności na pułap pomiędzy 600 a 700 tysięcy złotych.
ZOBACZ WIDEO "Nie dam sobie tego wmówić". Stanowcza reakcja Zmarzlika
Znamy stawki największych gwiazd Stali. Martin Vaculik otrzyma wynagrodzenie w wysokości 5500 złotych za punkty i bonusy, Andersowi Thomsenowi wypłacona zostanie taka sama punktówka, jak Vaculikowi. Andrzej Lebiediew otrzyma 4000 złotych za każdy zdobyty punkt, a Oskar Fajfer 3500 złotych. Cięcia najwięcej kosztować będą Vaculika oraz Thomsena, bo to liderzy Stali mieli największe kontrakty, co nie może nikogo dziwić.
Stal Gorzów nadal zmaga się z problemami finansowymi, ale sytuacja klubu jest i tak lepsza, niż jesienią ubiegłego roku, kiedy poważnie rozważano rozwiązanie klubu. W tym sezonie włodarze sami powtarzają, że sytuacja jest kiepska, ale stabilna. Nie ma na ten moment zagrożenia związanego z dalszym funkcjonowaniem klubu.
Wciąż jednak panuje duża niepewność wśród sponsorów gorzowskiego zespołu, co przekłada się na niższe wsparcie, niż oczekiwano. Nie powalała w tym sezonie także frekwencja na stadionie im. Edwarda Jancarza. Stąd właśnie wynik finansowy jest gorszy, niż zakładano. Kibice nie powinni się martwić, bo jeśli nie wydarzy się nic nieoczywistego, Stal pozostanie na żużlowych torach na przyszły sezon, niezależnie od tego, w której lidze dane będzie występować gorzowskiemu zespołowi. Klub ma koncepcję i na skład w PGE Ekstralidze, i w Metalkas 2. Ekstralidze.