W finale tegorocznej Premiership spotkały się zespoły Ipswich Witches i Leicester Lions, wobec czego kibice oglądali pojedynki Emila Sajfutdinowa i Jasona Doyle'a przeciwko Maxowi Fricke i Ryanowi Douglasowi. Dwumecz miał jednak jeszcze jeden smaczek - do batalii przystąpili bracia bliźniacy - Dan Thompson w barwach Wiedźm oraz Joe Thompson w barwach Lwów.
Więcej powodów do zadowolenia miał ten pierwszy, którego niedawno łączyło się z Innpro ROW-em Rybnik w kontekście zatrudnienia na kolejny sezon. Ósmy zawodnik SGP2 wywalczył w dwumeczu 13 punktów i 3 bonusy, dokładając cegiełkę do mistrzowskiego trofeum. Joe nie zapisał przy swoim nazwisku nawet jednego oczka.
ZOBACZ WIDEO: Wielkie zmiany u Kacpra Woryny. "Rewolucji nie będzie"
Obaj byli bohaterami wywiadu z Philem Lanningiem na łamach "Speedway Star", który obszerny materiał na ich temat rozpoczął od anegdoty związanej z porankiem po finale SGB Premiersip. Kiedy Joe schodził na śniadanie - Dan z uśmiechem na twarzy oznajmił mu, że dzwonił do niego trener Leicester Lions, Stewart Dickson, że chce mieć go w swoim zespole.
Zaskoczony Joe Thompson zapytał, czy naprawdę, po czym jego brat z kamienną twarzą odpowiedział, że tak, w roli sprzedawcy programów. Taki humor pozwala im zachować zdrowy rozsądek.
- Najważniejsze to być szczęśliwym. Żaden z nas po trudnym biegu nie wraca do parku maszyn, żeby rozwalać sprzęt czy kopać w skrzynkę z narzędziami. Zawsze żartujemy ze sobą w domu, nawet po słabszym występie. Potrafimy się z siebie śmiać. To jest najważniejsze. W życiu są rzeczy ważniejsze niż żużel. Trzeba cieszyć się tym, co się robi. Nigdy nie rzucę w Dana tostem przy śniadaniu, ale może go trochę poturbuję! - mówi Joe Thompson.
- Szczerze mówiąc, cieszę się i jestem dumny z tego, co Dan osiągnął w obu meczach finałowych. Sam miałem trudniejszy czas. Mój sezon w Championship skończył się już pod koniec sierpnia, więc brakowało mi regularnych startów, co na pewno wpłynęło na formę. Chciałem zakończyć rok kolejnym trofeum po zdobyciu Pucharu Knockout Cup, ale pocieszeniem było dla mnie to, że Dan sięgnął po złoto. Zawsze się wspieramy, nawet w trakcie zawodów - oglądamy biegi razem, nie ma między nami żadnych spięć - dodał Joe.
Znacznie lepszy sezon zaliczył Dan Thompson, który awansował także do SGP2 i zajął tam ósme miejsce. Dobre wyniki na arenach międzynarodowych i w Wielkiej Brytanii zaowocowały zainteresowaniem ze strony Innpro ROW-u Rybnik.
- To był świetny sezon - dwa finały w Wielkiej Brytanii, występy dla reprezentacji w Speedway of Nations 2 i w SGP2 w Vojens. Poprawiłem średnią w obu ligach, więc myślę, że widać postęp. Nie mogę narzekać - wszystko poszło prawie zgodnie z planem - mówił z kolei Dan Thompson, który nie ukrywał, że woli jeździć z bratem w jednym zespole i zabierać punkty rywalom, aniżeli sobie.