Żużel. Unia zalega mu pieniądze. Szczepaniak szczerze o kontakcie z klubem

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu Mateusz Szczepaniak
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu Mateusz Szczepaniak

- Jest światełko w tunelu - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Mateusz Szczepaniak, który zdradza, w jakich relacjach jest z włodarzami Unii Tarnów. - Nie chcę tego komentować - odpowiada za to na pytanie o rzekomą ofertę od Moonfin Malesy Ostrów.

Mateusz Kmiecik, WP SportoweFakty: Sezon 2025 był jednym z najtrudniejszych w pana karierze?

Mateusz Szczepaniak, zawodnik Texom Stali Rzeszów: Różne czasy bywały. Zdarzały się trudniejsze w przeszłości, także trochę w innych realiach żużlowych. Aż tak bym tego nie widział.

W ostatnich latach miał pan raczej szczęście do klubów, ale w dalszej przeszłości nie zawsze było idealnie, jeśli chodzi o płatności. Ten rok trochę panu przypomniał o tamtym okresie?

Faktycznie, w sezonach wstecz bywały w klubach problemy i zdarzały się lata, w których walczyłem o przetrwanie, żeby być w tym sporcie. I to się udało. Patrząc na Unię, jest światełko w tunelu.

ZOBACZ WIDEO: "Słabej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy”. Bajerski bez pardonu o byłych podopiecznych

Przez światełko w tunelu, ma pan na myśli systematyczne spłacanie zaległości?

Jakieś przelewy się pojawiają. Mam cały czas kontakt z klubem, z Arturem Lewandowskim. Jesteśmy w normalnych relacjach. Też bym chciał, żeby Unia jechała dalej i walczyła w tym sporcie.

W takim razie procentowo ile jeszcze pozostało, aby spłacić pana cały kontrakt?

Nie będę wchodził w takie szczegóły. To jest sprawa między mną a klubem. Widzę, że osoby, które pracują w Unii, starają się, żeby wyciągnąć klub na prostą i wierzę, że im się to uda.

Odkładając wszystkie problemy finansowe na bok, może pan być z czegoś zadowolony po sezonie 2025?

Były mecze, z których jestem usatysfakcjonowany, gdzie pokazywaliśmy niezłe ściganie i drużynowo również robiliśmy dobry wynik. Czasami w niektórych spotkaniach zaskakiwaliśmy niejednego, więc wyciągam pozytywy z tego. Szkoda, że był ten spadek, ponieważ chcieliśmy się utrzymać. Na końcu naszym największym kłopotem były problemy kadrowe. Od początku sezonu nie mieliśmy pełnego składu, a w ostatnich potyczkach było z tym jeszcze trudniej.

Te lepsze momenty pojawiły się, chociażby w domowych konfrontacjach z Moonfin Malesą czy Abramczyk Polonią. To wynikało z tego, że zawodnicy otrzymali wcześniej część zaległych pieniędzy?

Aż tak bym tego nie wiązał. Na pewno trochę się na to złożyło. Każdy już się wjechał w nasz tor i mieliśmy z tego powodu pewną przewagę. Myślę, że to był główny powód wygranych.

Z boku spoglądając na drużynę i klub, można było odnieść wrażenie, jakoby pod koniec nie było w was wiary w utrzymanie. Tak było faktycznie?

Moim zdaniem byliśmy zmotywowani. Na pewno przed ostatnimi meczami z Orłem była pełna mobilizacja. Przed pierwszym spotkaniem z Orłem wspólnie trenowaliśmy i nawet szykowaliśmy tor w Tarnowie. Wszyscy ciężko pracowali, żeby utrzymać Unię w Metalkas 2. Ekstralidze, ale brakowało nam pełnego składu.

Ten tor po przebudowie dobrze się zachowywał?

Ogólnie rzecz biorąc tak. Czasami może były przez pogodę czy mocniejsze opady małe problemy, ale to też była świeża nawierzchnia. Aczkolwiek w ciągu całego sezonu tor się bardzo prawidłowo zachowywał.

Wiadomo, że skład Unii z różnych przyczyn był tworzony, trochę na ostatnią chwilę. Mimo wszystko w drużynie panowała dobra atmosfera, czy bardziej to polegało na przyjeździe do pracy i szybkim powrocie do domu?

Myślę, że byliśmy zgraną ekipą. Wszyscy się trzymaliśmy ze sobą i dużo rozmawialiśmy przez cały sezon. Atmosfera była dobra. Stanisław Burza bez wątpienia do tego wniósł dużo swojej wiedzy i spokoju, który posiada. Nawet do tej pory mam sporo kontaktu z Timo Lahtim czy Jankiem Heleniakiem. Czasami rozmawiam także z Marko Lewiszynem.

Wiadomo, że Stanisława Burzę trudno ocenić za wyniki przez pryzmat kłopotów finansowych, ale jaki to jest trener?

Myślę, że oddaje serce dla Unii, bo od początku sezonu miał dużo więcej na głowie niż powinien i zajmował się wszystkim. Na pewno ciągnął wiele rzeczy w tym klubie i chwała mu za to. Jest osobą, która ogarnia sporo tematów.

Pana zdaniem może on w przyszłości znaleźć klub w PGE Ekstralidze?

Czemu nie? Uważam, że ma w głowie wiele rzeczy, które powinien posiadać trener. Dba i pamięta o wszystkim, trzyma cały czas rękę na pulsie. Życzyłbym mu, żeby kiedyś tak było.

Trochę się o tym mówiło w przestrzeni publicznej. Faktycznie otrzymał pan ofertę z Moonfin Malesy i był blisko powrotu do Ostrowa?

Nie chcę tego komentować.

Dlaczego ostatecznie wybrał pan Texom Stal?

Z klubem oraz Pawłem Piskorzem byliśmy w kontakcie. Jestem zadowolony z tego wyboru. Wiem, że mają tam wszystko dobrze poukładane i posiadają aspiracje. Lubię rzeszowski tor, więc cieszę się, że doszliśmy do porozumienia i będę mógł reprezentować barwy Stali. Nie mogę się już doczekać pierwszych wyjazdów na motocyklu.

Pan jeszcze marzy o jeździe w PGE Ekstralidze, czy Metalkas 2. Ekstraliga ma taki poziom sportowy oraz finansowy, że nie ciągnie pana do najlepszej żużlowej ligi świata za wszelką cenę?

Poziom drugiego szczebla rozgrywkowego w Polsce jest coraz wyższy. Widzimy, że zawodnicy schodzą tutaj z elity i powstają naprawdę silne zespoły. Aczkolwiek moje marzenia zawsze są takie same i za każdym razem celuję jak najwyżej. Jestem świadomy miejsca, w jakim się znajduję oraz swojego wieku. Zdaję sobie sprawę, że na ten moment żaden klub z elity mi nie zaufa, ale jestem na tyle ambitny, żeby dążyć jak najwyżej.

Teraz wiek w żużlu się tak przesunął, że jeśli tylko będzie pan miał ochotę, to spokojnie może jeszcze przez 10 lat rywalizować na torze.

Ambicji mi nie brakuje, ponieważ zawsze oddaję siebie i ciężko pracuję. Lubię to robić i być w tym sporcie. Sprawia mi to przyjemność. Jednakże wiadomo, że musi być również wynik, żeby móc to robić jeszcze dłużej.

Pana sprzętem cały czas zajmuje się tata?

Silniki posiadam od Berta van Essena i myślę, że to się nie zmieni. Zrobiłem już pewne zamówienia na nowy sezon. Do tego nadal pomaga mi tata. Myślę, że sprzętowo nie mam na co narzekać.

Wiemy, że w przyszłym roku mają wrócić twardsze opony. To jest pana zdaniem krok w dobrą stronę?

Patrząc na przestrzeń lat, w których startuję, jest teraz troszeczkę ciężej. Wiadomo, że z obecną oponą na bardziej wymagających torach jest trudniej. Uważam, że to będzie krok w dobrą stronę.

Rozmawiał Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (6)
avatar
ABC- prawdziwy
25.11.2025
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Tymczasem Kobyla Góra spłaca długi zaciągając nowe i nie ma problemu,...rynce opadają 
avatar
rataek
25.11.2025
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Ale szczery wywiad?, ta rozmowa to masło maślane, to co powiedział Szczepaniak to wszyscy kibice wiedzą 
avatar
KSFZ FOREVER
25.11.2025
Zgłoś do moderacji
14
7
Odpowiedz
A komu Unia nie zalega kasy hahaha. 
avatar
Sylwester1970
25.11.2025
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Stal Gorzów musi pokazać papiery, że wszystko spłacone, wtedy dostaje licencję.
W KLŻ można mieć zaległości, więc albo płacisz albo idziesz do czyśćca. 
avatar
AMON.
25.11.2025
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
Stal Gorzów z licencją ? Więc nie ma tematu zaległości to rozwiązanie systemowe ! 
Zgłoś nielegalne treści