- Z obozu wróciliśmy dość późno w sobotę. W zasadzie to już nad ranem. Było bardzo fajnie. To drugie takie nasze zgrupowanie we Włoszech, z tym że teraz odbyło się w innym miejscu. Atmosfera była świetna. Po dłuższej przerwie mieliśmy okazję spotkać się z chłopakami w komplecie. Można było poszaleć na stoku. Ja akurat jeździłem na desce snowboardowej. Zgrupowanie miało na celu integrację drużyny. To nie był typowo kondycyjny obóz, na przykład taki, na który pojechałem z ekipą WTS-u Wrocław. Mieliśmy najeździć się na nartach, na deskach, wyszaleć na stoku i to zostało osiągnięte. Ponadto każdego ranka mieliśmy zaprawę, a wieczorem uczęszczaliśmy do sauny, czy jacuzzi - zrelacjonował w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Grzegorz Zengota.
Obóz był świetną okazją do integracji zawodników. - Odbył się chrzest młodzieży. Przeszli go Łukasz Sówka, Aleksandr Loktajew i nasz rzecznik prasowy, Marek Jankowski. To był jego pierwszy obóz z ekipą Falubazu, więc nie mogło mu się upiec. Tak jak dwójka pozostałych został ochrzczony. Wyglądało to tak, że zrobiliśmy chłopakom dosyć fajne, nietypowe fryzury. Do tego standardowo dostali trochę po tyłku - powiedział popularny "Zengi"
Do rozpoczęcia sezonu pozostało już coraz mniej czasu. Jak będzie wyglądał ostatni etap przygotowań Grzegorza? - Na ten moment kończę składanie motocykli. Moje plany uległy pewnej zmianie, bo na 1 i 2 marca miałem zaplanowany wyjazd do Gorican. Okazuje się jednak, że nie dojdzie on do skutku. W związku z tym staram się już w przyszłym tygodniu tam wybrać. Nie mam jeszcze tego potwierdzonego, ale być może uda mi się 23 czy 24 lutego wyjechać na tor żeby sprawdzić sprzęt - zakończył zawodnik Falubazu.