Paweł Hlib zdeterminowany i... znacznie lżejszy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Paweł Hlib w sezonie 2010 będzie zawodnikiem Lotosu Wybrzeże. Wychowanek gorzowskiej Stali podpisał z gdańskim klubem dwuletni kontrakt. Zdaniem wielu fanów jego żużlowy talent został zmarnowany na dobre. Sam zawodnik jest bardzo zdeterminowany, by w barwach klubu znad morza odbudować swoją sportową markę. Za dowód niech posłuży fakt, iż Paweł w przerwie zimowej zrzucił aż dziesięć kilogramów zbędnej wagi.

Pod koniec lutego gdańscy żużlowcy przez tydzień trenowali na zgrupowaniu w Szklarskiej Porębie. Paweł Hlib jest bardzo zadowolony z tego w jaki sposób przepracował obóz wraz z nowymi kolegami. - Uważam, że ten tydzień w Szklarskiej Porębie został doskonale przepracowany. Nie było co prawda Szwedów i Renata Gafurova, ale z resztą chłopaków zdążyliśmy stworzyć już zgraną grupę. Treningi sporo nam dały, nie brakowało nowości. Było bardzo ciekawe i myślę, że wszyscy możemy być z tego wyjazdu zadowoleni.

Kolejnym etapem przygotowań zespołu trenera Stanisława Chomskiego jest wyjazd do francuskiej miejscowości Lamothe-Landerron, gdzie warunki atmosferyczne pozwolą na pierwszy w tym roku kontakt z żużlowym torem. Hliba we Francji zabraknie, ale zawodnik zapewnia, iż treningi na motorze są tylko kwestią czasu. - Niestety, nie mogę jechać do Francji, gdyż mam pewne problemy rodzinne, które jednak w najbliższym czasie powinienem już mieć za sobą. Jeśli w najbliższych dniach tor w Gdańsku nie będzie nadawał się do jazdy, skorzystam z uprzejmości któregoś z polskich klubów, z którymi jestem w kontakcie. Nie będzie z tym problemu. Jeśli wyjadą na tor ja wyjadę razem z nimi. W Gdańsku pojawię się najszybciej jak tylko będzie to możliwe, a więc od razu, gdy tor będzie nadawał się do jazdy - zapewnia wychowanek gorzowskiej Stali.

Wraz z przyjściem Hliba do Gdańska pojawiły się skrajne opinie. Część sympatyków wierzy, że zawodnik ten będzie ważną częścią budowanego na nowo po spadku z Ekstraligi zespołu. Inni krytykują to posunięcie tłumacząc, iż Paweł Hlib to zawodnik, którego umowa, w dodatku dwuletnia, przyniesie więcej problemów niż korzyści. Zawodnikowi podobnie jak swego czasu Tomaszowi Bajerskiemu, często wytykano nadwagę. Hlib zapewnia, iż do sezonu przygotowuje się bardzo sumiennie i w porównaniu z ubiegłym rokiem jest dużo lżejszy. - Do przedsezonowych przygotowań podszedłem bardzo profesjonalnie. Mam jeden cel i tym celem jest odzyskanie dawnej formy. Nie jest tajemnicą, że bardzo ważne było dla mnie zbijanie wagi. Odzyskując jej optymalny poziom, zrzuciłem już dziesięć kilogramów. W trakcie sezonu będę tego pilnował i wierzę, że przekuje się to na moją dobrą dyspozycję - zdradza Paweł w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl

Paweł Hlib w nadchodzącym sezonie zamierza odbudować swoją pozycję w żużlowym świecie.

Sumienne przygotowania Hliba z pewnością cieszą fanów i włodarzy Wybrzeża. Czy utrata takiej masy ciała nie odbije się jednak negatywnie na sile zawodnika? - Owszem, dziesięć kilogramów to sporo, ale ja jestem zawodnikiem jeżdżącym technicznie i siła nie jest mi w żużlu tak potrzebna. Wystarczy to, co zyskuję trenując na przykład na motocrossie - uspokaja żużlowiec, dla którego udany sezon 2010 może być ostatnią taką szansą, by odbudować swoją pozycję w polskim i światowym żużlu (przypomnijmy, iż jeszcze w 2007 roku Paweł stanął na najniższym stopniu podium Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów obok Emila Sajfutdinowa i Chrisa Holdera).

- W ostatnich dwóch latach moja jazda w polskiej lidze nie wyglądała tak, jakbym sobie tego życzył. Bardzo zależy mi na odzyskaniu pozycji w żużlu i dlatego postawiłem przed sobą konkretny cel, który zamierzam skrupulatnie realizować. Liga polska jest moim priorytetem, ale będę chciał pokazać się z dobrej strony również przy okazji startów indywidualnych oraz w ligach zagranicznych. W Szwecji z zespołem Hammarby Sztokholm spróbujemy powalczyć o awans do Elitserien, a z niemieckim Wolfslake Berlin o mistrzostwo kraju.

Przy okazji rozmowy o przedsezonowych przygotowaniach nie sposób nie zapytać o nowe tłumiki, które stosowane będą w żużlu od sezonu 2010. Pod ich adresem zawodnicy nie szczędzą krytycznych uwag. Jakie zdanie na ten temat ma Paweł Hlib? - Nie siedziałem jeszcze na motorze z nowym tłumikiem, ale cały czas staram się dowiadywać o nich możliwie najwięcej. Nie chcę się na razie wypowiadać na ich temat. Wiadomo jednak, że stare tłumiki były głośniejsze, a więc w pewnym sensie fajniejsze (śmiech - przyp. Red.).

Źródło artykułu: