Wraz ze zwiększeniem ilości rund Grand Prix z sześciu do dziesięciu w Szwecji, obok turnieju o Grand Prix tego kraju, zaczęto rozgrywać turniej o Wielką Nagrodę Skandynawii. Pierwsza edycja odbyła się właśnie na Ullevi, gdzie na bieżni lekkoatletycznej ułożono żużlowy tor. 31 sierpnia 2002 roku był szczęśliwy dla Leigha Adamsa, któremu przypadło zwycięstwo na debiutanckim obiekcie. Choć przez praktycznie całe zawody szwedzka publiczność miała wrażenie, że ich rodak Tony Rickardson zagwarantuje im, że tego dnia usłyszą swój hymn, to jednak w finale "Ricky" jeden, jedyny raz w tych zawodach poległ i musiał zadowolić się drugim miejscem. Zaskoczeniem była obecność na podium Czecha Lukasa Drymla, który w najważniejszym biegu zdołał wyprzedzić utytułowanego Amerykanina
Niezapomniany 2003 rok
Na rozgrywanie turniejów o Grand Prix Skandynawii na stadionie Ullevi podpisano trzyletni kontrakt. Po tym co wydarzyło się w 2003 roku umowy tej postanowiono nie przedłużać. O tym, że do stanu torów czasowych zawodnicy niejednokrotnie mają zastrzeżenia wiadomo nie od dziś. Jednak to co się miało miejsce 23 sierpnia 2003 roku przeszło do niechlubnych annałów całego cyklu. Tor na drugie zawody o Grand Prix Skandynawii przygotowywała prywatna szwedzka firma. Jednak chyba nie do końca wywiązała się z powierzonego jej zadania, gdyż po odjechaniu zaledwie trzech biegów zawodnicy zbojkotowali zawody. Tor był fatalnie przygotowany, żużlowcy zamiast z rywalami walczyli o to by utrzymać się na motocyklu i dojechać do mety. O jakimkolwiek wyprzedzaniu nie było mowy. Zawody przełożono na kolejną sobotę. Z ponad dwudziestu sześciu tysięcy kibiców obecnych w pierwotnym terminie 30 sierpnia na trybunach Ullevi zasiadło ich mniej niż połowa. Na torze przygotowanym tym razem przez ekipę Ole Olsena królowali Australijczycy. W finale znalazło się ich trzech. Zwyciężył Ryan Sullivan, przed Anglikiem Scottem Nicholsem, triumfatorem sprzed roku Adamsem i Jasonem Crumpem. Z Polaków najlepiej spisał się Gollob, który w półfinale zakończył swoje starty i uplasował się na siódmej pozycji. Jego imiennik Tomasz Bajerski zajął szesnastą lokatę, Piotr Protasiewicz był dziewiętnasty.
Po raz ostatni przed kilkuletnią przerwą Speedway Grand Prix gościło na Ullevi 21 sierpnia 2004 roku. Tym razem nie było zastrzeżeń do stanu toru, gdyż ułożeniem nawierzchni zajął się ponownie "gang Olsena". Najbardziej na tym fakcie skorzystał rodak ówczesnego szefa cyklu Hans Andersen, który w biegu finałowym w pokonanym polu zostawił Crumpa i Rickardssona. Czwarty był Hancock. Reprezentanci Polski znów bez sukcesu. Najlepszym z nich okazał się Gollob, który przez dwa okrążenia zaciekle walczył z Crumpem o awans do finału. Ostatecznie sklasyfikowany został na ósmej pozycji. Jarosław Hampel i Piotr Protasiewicz przebili się do turnieju głównego, jednak obaj zakończyli swój udział w "eliminatorach". "Mały" zajął trzynasta lokatę, "Pepe" uplasował się dwa miejsca niżej.
Super Prix, czyli powtórka z rozrywki
Aż cztery lata musiano czekać, by runda cyklu IMŚ znów zagościła do drugiego co do wielkości miasta Szwecji. Tym razem jednak nie o Grand Prix Skandynawii tu walczono. Zawody o Wielką Nagrodę Szwecji, które odbyły się 24 maja 2008 roku znów zakończyły się skandalem. Runda w Geoteborgu była zarazem jedną z kilku rozgrywanych na układanych torach pod nazwą Super Prix. A skoro super, no to trzeba było zafundować i zawodnikom i kibicom coś co by zapamiętali na długo. I właśnie tak wyglądały te zawody. Fatalny stan toru był przyczyną wielu groźnych upadków. Z nawierzchnią toru zapoznali się niemal wszyscy uczestnicy. Najbardziej pechowo skończyło się to dla Nielsa Kristiana Iversena i Andreasa Jonssona, którzy po upadkach nie byli już w stanie kontynuować jazdy do końca zawodów. W tych warunkach, aż do biegu finałowego, bezbłędnie spisywał się reprezentant Trzech Koron Fredrik Lindgren. W ostatniej gonitwie dnia wszystkich pogodził jednak Norweg z polskim paszportem Rune Holta i dzięki temu na stadionie zabrzmiał Mazurek Dąbrowskiego. Szkoda, że zwycięzca nie znał jego słów i nie mógł go odśpiewać. Na najniższym stopniu podium stanął Nicki Pedersen, który wyprzedził Crumpa. Polacy spisali się poniżej oczekiwań. Gollob odpadł w półfinale i został sklasyfikowany na szóstym miejscu. Krzysztof Kasprzak ukończył zmagania na trzynastej pozycji.
W tegorocznych zawodach zwycięstwa będzie bronił brązowy medalista IMŚ w sezonie 2009 Emil Sajfutdinow. Rewelacyjny Rosjanin 30 maja zeszłego roku po raz kolejny zadziwił żużlowy świat odnosząc drugie zwycięstwo w rundzie Grand Prix w zaledwie trzecim starcie. Jak twierdził po zawodach Nicki Pedersen duża w tym była zasługa sędziego Wojciecha Grodzkiego. Polski arbiter wykluczył Duńczyka po upadku Sajfutdinowa w pierwszej finałowej odsłonie. Jednak głównym antybohaterem był znów tor. To właśnie dzięki licznym dziurom tworzącym się z każdym wyścigiem finałowa batalia do momentu upadku Rosjanina wyglądała na jeden z najlepszych wyścigów w historii speedwaya. W powtórce również było niezwykle ciekawie. Ostatecznie Rosjanin po uporczywym pościgu wyprzedził Crumpa i Szweda Antonio Lindbaecka. Holta nie obronił zwycięstwa z 2008 roku, jednak był najwyżej z reprezentantów Polski. Ukończył zawody na szóstej pozycji. Trójka Gollob, Ułamek i Grzegorz Walasek solidarnie zajęła miejsca odpowiednio od dziewiątego do jedenastego.
Jak będzie w tym roku? Czy wreszcie zawodnikom będzie dane ścigać się w normalnych warunkach? Czy powtórzy się sytuacja z Leszna i wielu uznanych jeźdźców znów pogubi punkty? A może nastąpi powrót do "normalności"? Czy Polak z krwi i kości stanie na podium? A może wreszcie zwycięstwo przypadnie reprezentantowi gospodarzy? Pytań jest wiele, a na odpowiedzi poczekać musimy do późnych godzin wieczornych sobotniego dnia. Choć jak pokazuje historia rywalizacji na tym obiekcie, nawet tego nie można być pewnym.