24-letni zawodnik po wielu perturbacjach znalazł klub w brytyjskiej Premier League. Jednak działacze Somerset Rebels nie byli zadowoleni z jego usług i postanowili w miejsce Czecha zatrudnić innego żużlowca. Jeździec z Pragi jest załamany swoją sytuacją. - Anglia to była moja jedyna liga i praca. Teraz gdy klub z Somerset zrezygnował z moich usług, nie mam gdzie jeździć. Pozostałem bez możliwości startów. Po 12 meczach średnia się zmienia, a ja wystartowałem tylko w 10, więc moja średnia nadal jest na poziomie 9 punktów. Jest mi zatem bardzo ciężko znaleźć nowy klub, ponieważ musiałbym startować z numerem pierwszym. Cały czas szukam nowego klubu, ale jest ciężko - przyznał Lubos Tomicek.
Przed sezonem były pierwszy rezerwowy cyklu Grand Prix podpisał kontrakt "warszawski" z PSŻ Lechma Poznań. Jak na razie skorzystaniem z usług 24-latka nie był zainteresowany żaden polski zespół. - Do tego dochodzi brak startów w polskiej lidze. Mam kontrakt z PSŻ Poznań, ale wystartowałem tylko w jednym sparingu. Chciałbym znaleźć jakiś klub, w którym mógłbym startować regularnie - stwierdził Czech.
Były żużlowiec TŻ Lublin, KM Ostrów, Kolejarza Opole i KMŻ Lublin ma kłopoty także w swojej rodzimej lidze, gdzie jest zawodnikiem Olympu Praga. - Mamy bardzo mało spotkań, a do tego doszły moje problemy osobiste z menadżerem reprezentacji Czech z tamtego sezonu. Więc oprócz treningów nie mam okazji do startów - powiedział Tomicek.