Od kilku lat wszystkie kluby, które przyjeżdżały do Bydgoszczy wiedziały, że zastaną nawierzchnię twardą, jak przysłowiowy "beton". W tym roku jednak coś zaczęło się zmieniać. Najpierw podczas derbowego meczu Torunianie zostali zupełnie zaskoczeni warunkami panującymi na torze. Został on mocno zlany wodą. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Poloniści zwyciężyli 58-32. Po tak udanych dla "Gryfów" derbach zmieniono jednak sposób przygotowania nawierzchni. Niestety dla miejscowych nie była to dobra zmiana, a porażka z Betardem Wrocław 39-51 najlepiej o tym świadczy. Przed meczem z Tarnowem tor wydawał się być bardzo nasączony wodą. Jednak po kilku biegach nad stadionem unosiły się tumany kurzu. O tym, że nawierzchnia była twarda i sucha mówił trener Bydgoszczan Jacek Woźniak: - Tor był trochę bardziej twardy niż w meczu z Wrocławiem. Z pewnością pogoda zrobiła swoje. Przez cały dzień było parno i upalnie.
Okazuje się, że taka nawierzchnia nie odpowiada niektórym zawodnikom Polonii. Grzegorz Walasek mówił po meczu: - Tor był obficie polany, ale był bardzo twardy. Nie wiem, czy taka nawierzchnia nam służy. Wydaje mi się, że nie wszyscy zawodnicy lubią taki tor.
Podobnego zdania jest kapitan zespołu Andreas Jonsson: - Mimo dobrego występu ciężko mi się jechało. Nie lubię takiego toru. To na pewno nie jest to, czego oczekujemy. Teraz musimy usiąść i porozmawiać o tym, na jakiej nawierzchni chcielibyśmy jeździć.
Wygląda na to, że przed Bydgoszczanami dużo pracy. Mecz z Tarnowem rozpoczął licowy maraton drużyny Jacka Woźniaka. Wkrótce do Bydgoszczy przyjadą takie drużyny, jak Unia Leszno, czy Caelum Stal Gorzów. Jeśli tor na stadionie Polonii nie będzie sprzymierzeńcem dla gospodarzy, kolejne ligowe punkty mogą im przejść "koło nosa". A teraz każdy punkt będzie na "wagę złota".