Kiedy do 13. biegu na tor wyjechał Robert Kościecha, na trybunach stadionu Polonii wręcz zawrzało. Kibice domagali się w jego miejsce rezerwy taktycznej, ponieważ Polonia przegrywała różnicą sześciu punktów. Jednak trener Jacek Woźniak był innego zdania. W rozmowie z naszym portalem wyjaśnia, że popełnił błąd. - Przyznaję się do błędu, ponieważ mogłem w 13. biegu zastosować rezerwę taktyczną za Roberta Kościechę. W jego miejsce pojechałby Denis Gizatullin. Każdy ma prawo się pomylić, dlatego jeszcze raz chcę oświadczyć, że popełniłem błąd - mówi Woźniak.
Trener Polonii podkreśla, że kierował się postawą całej drużyny. - Skoro my drużynowo wygraliśmy dopiero 10. bieg i moi żużlowcy nie wygrywali biegów indywidualnie, to kogo miałem wprowadzić jako rezerwę taktyczną? Oczywiście przyznaję się, że mogłem spróbować, ale teraz wiem, że i tak byśmy przegrali. Leszczynianie byli po prostu za mocni.
Po meczu grupa niezadowolonych fanów chciała sforsować bramę parkingu i domagała się natychmiastowej dymisji trenera. Jacek Woźniak wyszedł do kibiców i próbował wyjaśnić im swoją decyzję. Spotkało się to z niecenzuralnymi słowami skierowanymi w jego stronę. Takie zachowanie nie ma nic wspólnego z prawdziwym kibicowaniem. Natomiast nawiązując do osoby Jacka Woźniaka, trzeba podkreślić, że w jego sytuacji nie każdy miałby odwagę porozmawiać z kibicami, którzy jak wiadomo w swoich ocenach są bezwzględni. - Chcę podziękować wszystkim kibicom, którzy wspierają drużynę w trudnych chwilach. Sezon trwa dalej i obiecuję, że będziemy walczyć z całych sił o kolejne punkty - podsumowuje Woźniak.