Właściwie do Leona Madsena i Macieja Janowskiego nie można mieć żadnych pretensji. Duńczyk wreszcie zapunktował jak za swoich "dobrych" czasów, kiedy był liderem Betardu WTS z prawdziwego zdarzenia. Z kolei Janowski, którego spotkała fala krytyki po ostatnim nieudanym meczu z Falubazem, również pojechał bardzo dobrze. Siedem punktów i bonus w czterech startach to rezultat zadowalający.
Pierwszy wyścig Janowskiemu jednak nie wyszedł. Został na starcie, a na trasie niewiele był w stanie zdziałać. - Troszkę się nie dopasowaliśmy, szkoda tego pierwszego startu. Dobrze, że później było lepiej - komentował "na gorąco" Janowski. Na jego szczęście w premierowej odsłonie najszybszy okazał się Dennis Andersson, który udowodnił, że tkwi w nim spory potencjał. Szwed ponadto przyjechał do Wrocławia uskrzydlony piątkowym sukcesem, kiedy to wywalczył tytuł najlepszego juniora w swoim kraju. W drugim biegu wrocławianie dali piękny pokaz, jak sobie przeszkadzać na pierwszym łuku. Daniel Jeleniewski i Kenneth Bjerre prawie w siebie wpadli, na czym skorzystała para z Torunia. Wiesław Jaguś i Chris Holder pewnie zdobyli pięć punktów i wyprowadzili swój zespół na prowadzenie.
Kolejne wyścigi kończyły się remisami, a "Anioły" wciąż zachowywały niewielką przewagę. W gonitwie czwartej doszło do groźnie wyglądającego upadku dwójki juniorów, Emila Pulczyńskiego i Dennisa Anderssona. Na pierwszym łuku Crump potrącił młodzieżowca z Torunia, a ten uderzył Szweda. Andersson wpadł w bandę, a Pulczyński starał się utrzymać na motocyklu, ale kilkanaście metrów dalej i on zapoznał się z nawierzchnią toru Stadionu Olimpijskiego. Zawodnicy początkowo nie podnosili się z toru i wydawało się, że kolizja będzie miała tragiczne skutki, ale szczęśliwie nikomu nic poważniejszego się nie stało.
W szóstym biegu Jason Crump dotknął taśmy. Jest to o tyle niespotykana sytuacja, ponieważ Australijczykowi takie błędy raczej się nie zdarzają. Jednak ta pomyłka wyszła wrocławianom na dobre. Za niego pojechał Maciej Janowski i... wygrał wyścig. W kolejnej gonitwie junior zastąpił Daniela Jeleniewskiego i również zwyciężył. Jako że drugi na mecie zameldował się Kenneth Bjerre, miejscowi wyszli na pierwsze prowadzenie. W dwóch kolejnych odsłonach podopieczni Marka Cieślaka jeszcze powiększyli jeszcze swoją przewagę. Po dziesięciu biegach było już 34:26 i wrocławianie byli na najlepszej drodze do okazałego zwycięstwa.
Unibax jednak nie zamierzał składać broni. W jedenastym wyścigu trener Jan Ząbik posłał do boju najlepszą parę, Hansa Andersena i Ryana Sullivana, którzy w ramach rezerwy taktycznej zastąpili Adriana Miedzińskiego i Wiesława Jagusia. Goście wygrali 5:1, a chwilę potem zadali kolejny cios. Chris Holder do spółki z Emilem Pulczyńskim wygrali podwójnie i tym samym w całym meczu był remis. Dwa następne biegi zakończyły się remisem i - podobnie jak przed tygodniem - o końcowym wyniku spotkania decydowała ostatnia gonitwa. W niej wrocławianie nie dali rywalom najmniejszych szans i już na pierwszym łuku zajęli dwa pierwsze miejsca, których nie oddali do samej mety. Ostatecznie Betard WTS pokonał Unibax Toruń 47:43.
W zespole wrocławskim - mimo zwycięstwa - na pochwałę zasługują tylko młodzi zawodnicy. Wspomniani już Madsen i Janowski zaprezentowali się z niezłej strony, ważne punkty dołożył również Dennis Andersson. Pozostali raczej zawiedli. - Po dziesiątym biegu myślałem, że stać nas na 10-12 punktów przewagi na koniec. Niestety, skończyło się na czterech - przyznał trener Betardu WTS, Marek Cieślak. Z tego wyniku mogą być zadowoleni torunianie, choć i oni nie zaprezentowali się perfekcyjnie. Dwójka polskich liderów pojechała bardzo słabo (Miedziński i Jaguś zdobyli zaledwie po trzy "oczka"). - Ich zdobycze punktowe mówią same za siebie - podsumował Jacek Gajewski, menadżer Unibaksu.
Przed rewanżem faworytem są torunianie. Jednak tegoroczne rozgrywki już nieraz pokazały, że zespół, któremu daje się większe szanse nie zawsze wygrywa. Tak było w ćwierćfinale (Falubaz Zielona Górza - Caelum Stal Gorzów) oraz w półfinale (Falubaz Zielona Góra - Betard WTS Wrocław). Czy i tak będzie w rywalizacji o brąz?
Betard WTS Wrocław - Unibax Toruń 47:43
Betard WTS Wrocław 47
9. Kenneth Bjerre - 7+2 (1,2*,1,1*,2)
10. Daniel Jeleniewski - 4 (0,-,3,1)
11. Piotr Świderski - 5+1 (3,0,1*,1,-)
12. Leon Madsen - 10+1 (1,3,2,2,2*)
13. Jason Crump - 8 (2,t,3,d,3)
14. Dennis Andersson - 6+2 (3,1*,0,2*,0)
15. Maciej Janowski - 7+1 (0,3,3,1*)
Unibax Toruń 43
1. Chris Holder - 8+1 (3,2,1,2*,0)
2. Wiesław Jaguś - 3+2 (2*,1*,d,-)
3. Adrian Miedziński - 3+1 (2,1*,d,-)
4. Hans Andersen - 9+1 (0,2,2,2*,0,3)
5. Ryan Sullivan - 14 (3,1,3,3,3,1)
6. Emil Pulczyński - 5 (2,0,-,0,3,0)
7. Darcy Ward - 1+1 (1*,0)
Bieg po biegu:
1. (62,0) Andersson, Pulczyński, Ward, Janowski 3:3 (3:3)
2. (62,9) Holder, Jaguś, Bjerre, Jeleniewski 1:5 (4:8)
3. (63,1) Świderski , Miedziński, Madsen, Andersen 4:2 (8:10)
4. (62,4) Sullivan, Crump, Andersson, Pulczyński 3:3 (11:13)
5. (63,1) Madsen, Holder, Jaguś, Świderski 3:3 (14:16)
6. (62,3) Janowski, Andersen, Miedziński, Andersson (Crump - t) 3:3 (17:19)
7. (63,0) Janowski, Bjerre, Sullivan, Ward 5:1 (22:20)
8. (63,7) Crump, Andersson, Holder, Jaguś (d4) 5:1 (27:21)
9. (63,6) Jeleniewski, Andersen, Bjerre, Miedziński (d4) 4:2 (31:23)
10. (62,7) Sullivan, Madsen, Świderski, Pulczyński 3:3 (34:26)
11. (62,9) Sullivan, Andersen, Jeleniewski, Crump (d4) 1:5 (35:31)
12. (64,1) Pulczyński, Holder, Świderski, Andersson 1:5 (36:36)
13. (62,8) Sullivan, Madsen, Bjerre, Andersen 3:3 (39:39)
14. (62,9) Andersen, Bjerre, Janowski, Pulczyński 3:3 (42:42)
15. (62,8) Crump, Madsen, Sullivan, Holder 5:1 (47:43)
Sędzia: Artur Kuśmierz (Częstochowa)
Widzów: ok. 5 000 (w tym ok. 200 z Torunia)
NCD: Dennis Andersson (62,0) w biegu pierwszym.
Startowano według pierwszego zestawu.