Zdaniem Marka Cieślaka częstochowianie osiągnęli dobry rezultat w pierwszym meczu barażowym, mimo słabego występu kilku zawodników. - Włókniarz miał poważne dziury w składzie, a mimo to przegrał różnicą tylko czterech punktów. Zawdzięcza to trójce Tai Woffinden, Rune Holta i Sławek Drabik. Ten ostatni uratował zespół, wygrywając z Rune ostatni bieg 5:1. Sławek mi się podobał. Jechał z zębem. W 15. wyścigu, startując z czwartego pola, wykorzystał dużą, ale wcześniej też pokazał dobry żużel. Ja się śmieję się, że w Gdańsku miałem nowego pacjenta. Zamiast Jasona Crumpa masowałem Rune, który był obolały po upadku na Węgrzech. A tak na poważnie to cieszę się, że w jakimś tam stopniu mogłem pomóc Włókniarzowi.
Trener Betardu Wrocław uważa, że częstochowianie nie mogą sobie pozwolić na lekceważenie drużyny z Gdańska. - Włókniarz będzie musiał trochę popracować, żeby wygrać wyżej, niż przegrał w Gdańsku. Będzie miał więcej atutów, ale tacy zawodnicy jak Zetterstroem czy młody Jonasson mogą być groźni. Wybrzeża nie wolno lekceważyć i trzeba się do rewanżu dobrze przygotować.
Więcej w Gazecie Wyborczej.