Jeszcze do czwartkowego wieczoru zanosiło się na to, że Polak w Bydgoszczy będzie mógł w spokoju odjechać ostatni turniej. Jednak tradycyjnie pech prześladuje wychowanka miejscowej Polonii. Podczas ostatniego treningu na motocyklu crossowym przyszły IMŚ zanotował niegroźny upadek. Po badaniach lekarskich okazało się, że Gollob lekko naderwał torebkę stawową i jego występ stoi pod znakiem zapytania. Ostateczna decyzja będzie zależała od stanu zdrowia naszego najlepszego jeźdźca.
Poza obecnym liderem cyklu, w sobotniej imprezie zobaczymy aż czterech reprezentantów Polski. Pewne miejsce w ósemce ma już Rune Holta. Lider Włókniarza w sobotę pojedzie na luzie, bowiem nie grozi mu też walka o medale. Ale ciągle niepewny swojego miejsca w elicie jest Chris Holder. Australijczyk ma jedenaście punktów przewagi nad grupą pościgową - Hansem Andersenem, Andreasem Jonssonem, Nicki Pedersenem oraz Fredrikiem Lindgrenem.
Pasjonująco zapowiada się walka Jarosława Hampela z Jasonem Crumpem o srebrny medal. "Mały" ma tylko dwa punkty przewagi nad Australijczykiem. - Dam z siebie wszystko, a jak to się skończy, przekonamy się w Bydgoszczy - mówił Hampel po Grand Prix Włoch w Terenzano.
Nigdy nie mów nigdy. To przysłowie jak ulał pasuje do Piotra Protasiewicza. Zawodnik Falubazu po ostatnim turnieju Grand Prix w Toruniu zapowiedział, że w swojej karierze już nie wystartuje w tym cyklu. Stanie się jednak inaczej za sprawą indywidualnego sponsora "Pepe". - Zapowiadałem, że występem w Toruniu zakończę swoją karierę w Grand Prix. Jeśli jednak otworzyła się szansa na to, by pojechać w Bydgoszczy, na torze, na którym spędziłem wiele pięknych lat swojej kariery, to postanowiłem z niej skorzystać. Fajnie byłoby zamknąć ten rozdział w moim życiu dobrym występem na Sportowej. Bydgoszcz to siedziba firmy Pentel, mojego głównego sponsora. I to właśnie jemu tym występem chcę podziękować za pomoc, za to, że był ze mną na dobre i na złe, nie zostawiając mnie w trudnych chwilach - tłumaczy na swojej stronie internetowej.
Sobotni turniej będzie też ukoronowaniem wspaniałego sezonu dla Janusza Kołodzieja. Wychowanek klubu z Tarnowa w tegorocznych rozgrywkach zdobył już prawie wszystko. Poza złotym medalem drużynowym w Polsce i Szwecji, okrasił to jeszcze najwyższym podium w finale DPŚ i IMP. Nic więc dziwnego, że po raz drugi w tym roku otrzymał od organizatorów dziką kartę. - Kiedy Janusz przyszedł z Rospiggarny i zaczynał u nas jeździć, miał średnią 4,97 punktu w meczu. Teraz jest to aż 9,72. To niewiarygodny rozwój. To nasza super gwiazda - chwali zawodnika menedżer Vetlandy, Bosse Wirebrand.
Ostatni tegoroczny turniej Grand Prix będzie też prawdopodobnie pożegnaniem tej imprezy z Bydgoszczą. Od przyszłego roku prawa do organizacji zawodów przejął Gorzów za siedemnaście milionów złotych. - To tylko nieoficjalne dane - tłumaczył jeszcze we wrześniu dyrektor wydziału sportu i turystyki w Ratuszu, Adam Soroko. - Jeśli mielibyśmy tyle zapłacić, to wolimy te pieniądze przeznaczyć na rozwój klubowego budżetu. Przypomnijmy, że cykl gościł w mieście nad Brdą od 1998 roku.
Lista startowa Grand Prix Polski (z numerami na plastronach):
1. Jason Crump (Australia)
2. Tomasz Gollob (Polska)
4. Greg Hancock (USA)
5. Andreas Jonsson (Szwecja)
6. Nicki Pedersen (Dania)
7. Rune Holta (Polska)
8. Kenneth Bjerre (Dania)
9. Fredrik Lindgren (Szwecja)
10. Hans Andersen (Dania)
11. Magnus Zetterstroem (Szwecja)
12. Chris Holder (Australia)
13. Jarosław Hampel (Polska)
14. Chris Harris (Wielka Brytania)
15. Tai Woffinden (Wielka Brytania)
16. Janusz Kołodziej (Polska) - dzika karta
19. Piotr Protasiewicz (Polska)
Początek zawodów - godz. 19:00.