Krystian Klecha: Cieszyłem się z każdego startu

Wychowanek Polonii Piła w niedzielę startem w 58. Turnieju o Łańcuch Herbowy zakończył sezon 2010. Pożegnalny występ może zaliczyć do udanego, podobnie jak całe minione rozgrywki II ligi.

Rywalizację zakończył na 9. pozycji gromadząc na swoim koncie 8 punktów. Pokazał się z dobrej strony, zaprezentował to czym zyskał sobie sympatię ostrowskich kibiców na drugoligowych torach - waleczność na torze. - Zawody były emocjonujące i kibice do samego końca mieli co oglądać. Poziom był dość wyrównany - każdy mógł wygrać, każdy mógł przegrać - mówi Krystian Klecha.

Wychowanek Polonii Piła nie był zaskoczony ostatecznym rozstrzygnięciem niedzielnego turnieju. Przypomnijmy, że wygrał go Robert Miśkowiak. - Misiek zna ostrowski tor bardzo dobrze, a do tego ma rewelacyjną końcówkę sezonu - mówi 26-latek.

Ten zawodnik przed sezonem 2010 trafił do drużyny Holdikom Ostrovii Ostrów Wielkopolski. Na torach drugiej ligi był jednym z jej liderów. - Cieszę się przede wszystkim z tego, że mogłem sobie pojeździć. Miałem możliwość regularnych startów. Ostatnie dwa lata tak naprawdę nie siedziałem na motocyklu, nie jeździłem w żadnych zawodach. Można powiedzieć, że na nowo w to wszystko w tym sezonie wchodziłem. Generalnie zaliczam go do udanych. Jeśli miałbym sobie wystawić ocenę w skali od 1 do 6 to na pewno byłaby to czwórka z minusem. Mogłem się wielu błędów ustrzec - mówi Klecha.

Żużlowiec urodzony w Kościanie miał duży wkład w to, że ostrowska drużyna zapewniła sobie udział w rundzie finałowej. To dla wielu było niespodzianką. - W pewnym momencie apetyty nie co wyżej urosły. Zaczynaliśmy, mam tu na myśli nas zawodników i działaczy od zera. Jak na debiut nie było źle - ocenia "Krycha".

Ostatecznie na koniec rozgrywek Holdikom Ostrovia zajęła trzecie miejsce. Druga część sezonu w wykonaniu tej drużyny nie była już tak udana. Ostrowianie z sześciu pojedynków wygrali tylko jeden. Dlaczego tak się stało ? - Przyczyn na pewno jest wiele. Na przemyślenia przyjdzie jednak na pewno jeszcze czas. Nie ma takiego czegoś, że jest jedna przyczyna i ją wyeliminujemy w kolejnych meczach czy sezonie - odpowiada Klecha.

Oprócz startów w lidze polskiej 26-latek związał się z duńskim klubem Brovst. Jednak w tamtejszych rozgrywkach nie miał okazji do częstych występów. - Pojechałem tak naprawdę tylko dwa spotkania. W jednym wypadłem dość dobrze. W drugim poszło mi troszeczkę słabiej. Chociaż były to tylko dwa mecze to cieszyłem się z każdej możliwości dodatkowych startów poza drugą ligą - mówi zawodnik.

Na razie pod znakiem zapytanie stoi jego przynależność klubowa na sezon 2011 oraz w jakiej klasie rozgrywkowej będzie w nim startował. - Jeszcze się nad tym nie zastanawiałem. Dopiero teraz przyjdzie na to odpowiedni czas - kończy Krystian Klecha.

Komentarze (0)