Przypomnijmy, że do nieszczęśliwego zdarzenia doszło 11 grudnia podczas indywidualnego turnieju o Puchar Jacka Younga w Gillman. Wtedy to, w drugim wyścigu dnia na tor upadli dwaj Szwedzi Pontus Aspegren, Ricky Kling oraz właśnie reprezentant Wielkiej Brytanii Joe Haines. Dwójka Skandynawów mogła kontynuować zawody, ale zdecydowanie mniej szczęścia miał Brytyjczyk, który musiał natychmiast zostać odwieziony do szpitala.
Po szczegółowych badaniach okazało się, że obrażenia zawodnika GTŻ-u Grudziądz są na tyle poważne, że został on wprowadzony przez lekarzy w stan śpiączki farmakologicznej. Niespełna 20-letni żużlowiec doznał obrażeń płuca, które zostało przebite, a także licznych złamań m.in. ramienia w sześciu miejscach oraz kilku żeber, i naruszenia kilku kręgów.
Z Australii co rusz dopływały różne informacje na temat stanu zdrowia poszkodowanego. 16 grudnia Haines został wybudzony ze śpiączki, jednak kilka dni później jego stan zdrowia ponownie się pogorszył, głównie ze względu na uszkodzone płuco, przez które żużlowiec musiał być podłączony do urządzenia ułatwiającego oddychanie.
Na szczęście w ostatnich dniach jego stan wyraźnie się poprawił i Haines został już wypisany ze szpitala. Obecnie znajduje się w swojej bazie w Australii, wraz ze swoim przyjacielem z Wolverhampton Wolves Tyronem Proctorem.
Teraz reprezentanta pierwszoligowego GTŻ-u Grudziądz czeka długa rehabilitacja, jednak sam zawodnik zamierza powrócić na tor. - To wspaniała wiadomość, że Joe został już wypisany ze szpitala. Niestety nie ma żadnych szans, że będzie on gotowy do jazdy już w marcu na początek sezonu, dlatego też rozpoczynamy poszukiwania jego zastępcy. Musimy znaleźć kogoś z KSM około 7 punktów - powiedział promotor ekipy Redcar Bears startującej na co dzień w Premier League Brian Havelock.
Warto dodać, że Joe Haines już w najbliższą sobotę zamierza wybrać się do Gillman, gdzie odbędą się kolejne zawody.