Po dwóch zwycięstwach mogło wyglądać jakbym wziął łapówkę - wypowiedzi po meczu Intar Lazur Ostrów - GTŻ Grudziądz

Zespół GTŻ-u Grudziądz jechał do Ostrowa Wielkopolskiego z nadziejami na zwycięstwo. Podopieczni Andrzeja Maroszka chcieli wykorzystać osłabienia w szeregach gospodarzy. Jednak po raz kolejny ostrowską ekipę do wygranej poprowadził Adrian Gomólski. Intar Lazur pokonał GTŻ 50:40.

Andrzej Maroszek (trener GTŻ-u Grudziądz): Gospodarze robili wszystko, aby opóźnić rozpoczęcie spotkania. Regulamin mówi wyraźnie, że zawody powinny rozpocząć się o ustalonej porze. Został złożony protest, że nasz zawodnik Kamil Brzozowski jest pod wpływem alkoholu i czekaliśmy za policją, która przyjechała z alkomatem. To trwało dosyć długo, na prezentacji były też długie przemowy. Jeśli to mieści się w regulaminie to nie mam nic przeciwko temu. Wiemy wszyscy, że Adrian Gomólski jest liderem zespołu i gospodarze robili wszystko, żeby zdążył na to spotkanie. Wymogło to na nich osłabienie brakiem trzech podstawowych zawodników. Zawsze zespół z Grudziądza na ostrowskim torze czuł się dobrze. Nawet przegrane, które były, okazywały się minimalne. Przegraliśmy różnicą 10 punktów i bonus został w Ostrowie. Paweł Staszek po dwóch zwycięstwach, później miał problemy ze swoim silnikiem. Zmienił motocykl, ale to już nie było to samo. Na pewno będzie musiał zrobić przegląd tego silnika. Nie wierzę w to, że zawodnik spuszcza z tonu i nie jedzie w pozostałych biegach.

Paweł Staszek (GTŻ Grudziądz): Po dwóch moich zwycięstwach mogło to tak wyglądać jakbym wziął łapówkę przywożąc same zera. Nie wiem, co się stało. Spodziewałem się, że odniesiemy w Ostrowie zwycięstwo, tym bardziej jestem niezadowolony ze swojej postawy. Tor był taki jakiego się spodziewaliśmy i nic nas nie zaskoczyło.

Kamil Brzozowski (GTŻ Grudziądz): Przyjechaliśmy z nastawieniem wygrania tego spotkania. Od samego początku gospodarze stwarzali nam same problemy. Złożyli protest u sędziego, że byłem pod wpływem alkoholu. Niestety przegraliśmy, gratuluję gospodarzom. Ja nie mogę zaliczyć tego spotkania do udanych. Mam chyba jakieś problemy, małego doła, z którego muszę jak najszybciej wyjść, bo tak dalej być nie może.

Oliver Allen (GTŻ Grudziądz): To były niesłychanie długie zawody. W moim odczuciu to wszystko trwało zdecydowanie za długo. Każdy chyba wie, dlaczego tak było. Zdaję sobie jednak sprawę, że takie rzeczy zdarzają się w tym sporcie. Nie zamierzam za to nikogo winić. Na pewno szkoda także upadków. To wszystko sprawiło, że zawody się przeciągały. Jeśli chodzi o mnie, to jestem zadowolony ze swojego wyniku. Nie ukrywam, że utrzymanie odpowiedniego poziomu koncentracji, kiedy wszystko tak się przeciąga, jest naprawdę trudne. Dałem z siebie jednak wszystko i myślę, że udało mi się to zrobić. Dziękuję także moim mechanikom za wykonaną pracę.

Martin Smoliński (GTŻ Grudziądz): Ciężko mi powiedzieć, co się stało. W Szwecji jestem szybki i potrafię wygrywać z takimi zawodnikami jak Greg Hancock i Jason Crump. Nie wiem natomiast, co się dzieje z moimi motocyklami w Polsce. Brakuje mi mocy w silnikach i dlatego nie mogę być zadowolony. Na pewno muszę coś zmienić.

Daniel Nermark (Intar Lazur Ostrów): Nie zgadzam się z wykluczeniem z biegu, w którym upadłem. Później miałem trochę problemów z motocyklem, ale dzięki pomocy ludzi z Ostrowa mogłem dokończyć te zawody z dobrym wynikiem i dlatego jestem zadowolony. Moim zdaniem w powtórce tego biegu powinno wystartować czterech zawodników.

David Ruud (Intar Lazur Ostrów): To wszystko trwało bardzo długo i nie ukrywam, że przy tym było bardzo ciężko i gorąco. Jestem jednak szczęśliwy, że na końcu zawodów to my okazaliśmy się lepsi. Na pewno jest trochę ciężko utrzymać koncentrację, kiedy zawody się opóźniają. Dałem z siebie jednak wszystko, podobnie jak inni zawodnicy i myślę, że byłem odpowiednio skoncentrowany. Tor w Ostrowie jest przygotowywany świetnie i jeżeli będzie tak dalej, to wierzę, że ta nawierzchnia będzie naszym atutem i pozwoli nam na odnoszenie kolejnych zwycięstw.

Komentarze (0)