Mimo wcześniejszych zapewnień o zakończeniu kariery Jacek Gollob już w zeszłym sezonie wrócił do czynnego uprawiania żużla. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl mówi, że również w tym roku chciałby spróbować swoich sił na torze. - Mimo swojego wieku chciałbym jeszcze jeździć. Wiem, że w zeszłym roku mówiłem co innego, ale ciągnie wilka do lasu. Dlatego, żeby nie stracić licencji, podpisałem kontrakt warszawski w Gorzowie - mówi Gollob.
Na pytanie, dlaczego akurat w Gorzowie, odpowiada bez wahania. - Bardzo chciałem podpisać taki kontrakt, niekoniecznie w Gorzowie, ale Pila i Bydgoszcz najwyraźniej nie były tym zainteresowane. Jeśli chodzi o Gorzów, to mam bardzo dobry kontakt z moim bratem Tomaszem oraz z panem Komarnickim. Stal stworzyła mi taką możliwość, dlatego z niej skorzystałem.
Póki co Gollob nie otrzymał propozycji startu w żadnym klubie. Sam przyznaje, że chciałby startować, m. in. w swoim rodzinnym mieście. - Chciałbym jeździć w Bydgoszczy i wydaje mi się, że w tym sezonie pojawia się taka możliwość. Ciężko przepracowałem zimę, mam również dobrze przygotowane motocykle. Z drugiej strony nie potrafię zrozumieć tego braku zainteresowania. Z jednej strony Polonia wie, że mam ważną licencję i nadal mogę jeździć. Z drugiej strony trochę to dla mnie dziwne, że Polonia ma pod nosem praktycznie dwóch zawodników, bo Oskar prawdopodobnie wcześniej czy później też zacznie startować i nic z tym faktem nie robi - zastanawia się Gollob.
Starszy z braci Gollobów jest również opiekunem swojego syna Oskara, który być może w przyszłości pójdzie w ślady swojego taty. - Oskar ma dopiero 15 lat. Uważam, że na żużlu zacznie jeździć najwcześniej za dwa lata. Jemu jeszcze bardzo dużo brakuje do uprawiania tego sportu. Na razie jeździ na motocrossie. 29 marca rozpoczynamy sezon na zawodach w Lesznie. Poza tym Oskar nie umie jeszcze przygotowywać sprzętu. Tzn. tej zimy bardzo mocno się napracował, żeby motocykle ładnie wyglądały, ale jeśli chodzi o silniki to jeszcze długa droga przed nim.
Jacek bardzo chciałby, żeby Oskar poszedł w jego ślady, ale jeśli nie otrzyma żadnej propozycji to najprawdopodobniej zostanie przy motocrossie. - Chciałbym, żeby Oskar w przyszłości startował na żużlu. Póki co nie mamy toru, gdzie mógłby trenować. A my chcemy jeździć na wielu obiektach, jeśli oczywiście będziemy mieli taką możliwość. Jednak jeśli nie będzie miał odpowiednich warunków do uprawiania tego sportu, to będzie jeździł na motocrossie. Mój syn jest już w takim wieku, że musi podjąć decyzję, nie może czekać w nieskończoność. Jeśli za rok nie zdecyduje się na podjęcie treningów i przygotowania do egzaminu na licencję, to zostaniemy przy motocrossie. Ale w Polsce nie ma tak dobrych warunków jak za granicą i prawdopodobnie będziemy musieli wyjechać - podsumowuje Jacek Gollob.