Grzegorz Zengota dla SporotweFakty.pl: Wrócę na tor i dotrzymam słowa!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Leczenie Grzegorza Zengoty przebiega zgodnie z planem. Zawodnik nie może się już doczekać wyjazdu na tor. Wychowanek Falubazu konsekwentnie twierdzi, że mimo przeciwności losu nadal może być jednym z liderów swojej drużyny.

- Cały czas przechodzę rehabilitację. Z każdym dniem następuje poprawa. Szybko wracam do zdrowia, poruszam się już tylko o jednej kuli. W przyszłym tygodniu będę już zapewne poruszał się samodzielnie. Dochodzę do pełni sił szybciej niż się spodziewano. Ciągle uczęszczam na treningi, żeby ćwiczyć zdrowe partie mięśni. Wrócę na tor najszybciej jak to będzie możliwe. Zamiast gipsu mam stabilizację wewnętrzną kości. Gips nie był konieczny co bardzo mnie cieszy, bo byłbym dłużej unieruchomiony. Musiałbym cały czas spędzać w łóżku co byłoby dla mnie strasznie męczące. Bezpośrednio po wypadku musiałem leżeć 2-3 dni i już wtedy nie mogłem wytrzymać tej bezczynności. Oczywiście muszę się pilnować i nie mogę za bardzo szaleć. Noga jest w końcu osłabiona. Na szczęście leczenie przebiega prawidłowo i jestem dobrej myśli - powiedział w rozmowie ze SportoweFakty.pl Grzegorz Zengota.

Zawodnik zapewnia, że jest w świetnej kondycji psychicznej i spodziewa się, że jeszcze niejednokrotnie zaskoczy w tym sezonie dobrą postawą na torze. - Po wypadku nie miałem nawet chwili załamania. Wiem jak ciężko przepracowałem zimę i na co mnie stać. Jestem mocny zarówno fizycznie jak i psychicznie. Wypadek, który stanął mi na drodze nie pokrzyżuje moich planów. Wygląda na to, że stracę tylko 1/3 sezonu. Po moim powrocie będzie około pięciu miesięcy startów. Będę miał więc okazję, żeby się wykazać. Nie ma tragedii. Wyjadę na tor tak szybko jak to będzie możliwe, ale nie chciałbym składać deklaracji odnośnie terminów. Wolałbym sprawić niespodziankę niż tłumaczyć się dlaczego jeszcze nie wyjechałem.

Grzegorz Zengota jest pod wrażeniem dyspozycji jaką u progu sezonu prezentują jego koledzy z Falubazu. Zawodnik zaznacza jednak, że dopiero mecze z drużynami z Leszna i Gorzowa zweryfikują możliwości jego zespołu. - Nasza drużyna radzi sobie naprawdę świetnie. Trudno jednak po dwóch spotkań oceniać w jakim miejscu są poszczególne zespoły. Podchodzę z dystansem do zwycięstwa w Tarnowie, bo na podstawie tych meczów, które odbyły się dotychczas widać, że na tę chwilę ten zespół odstaje od innych. Cieszą nas zwycięstwa, ale pamiętamy, że przed nami jeszcze 12 spotkań rundy zasadniczej. Czekają nas jeszcze bardzo trudne pojedynki. Już spotkanie w Częstochowie nie będzie łatwy, bo Włókniarz walczy do ostatnich metrów. Tak naprawdę dopiero mecze ze Stalą Gorzów i Unią Leszno powiedzą nam w którym miejscu jesteśmy.

Stelmet Falubaz Zielona Góra nie zaznał jeszcze w tym sezonie goryczy porażki. Grzegorz Zengota oglądał zwycięstwa swoich kolegów w telewizji. - Nie jest mi łatwo patrzeć na te spotkania z perspektywy widza. Dotychczas nawet jak nie byłem w składzie to przebywałem w parkingu z kolegami. Teraz nie mogę pozwolić sobie nawet na to. Mecz trwa sporo czasu a ja mógłbym nie mieć warunków, żeby usiąść i dać nodze odpocząć. Te dwa mecze, które moja drużyna odjechała oglądałem w telewizji. Trzymałem mocno kciuki, ale przyznam, że trudno jest mi spokojnie usiedzieć patrząc na to co dzieje się na torze. Najchętniej sam wsiadłbym na motocykl i pomógł drużynie - mówi zawodnik.

Przed rozpoczęciem bieżącego sezonu Grzegorz Zengota deklarował, że jego celem jest bycie jednym z trzech najskuteczniejszych żużlowców Stelmet Faluazu. Mimo kontuzji aspiracje zawodnika nie uległy zmianom. - Nadal podtrzymuję, że takie są właśnie moje cele. Po powrocie na tor będę bardzo mocno dążył do tego, żeby tak się stało. Uważam, że mimo kontuzji, która pokrzyżowała mi plany ciągle mnie na to stać. Wiadomo, że kiedy wrócę na tor rywale będą mieli nade mną przewagę, bo startują od początku sezonu. Myślę, że kilka solidnie przepracowanych treningów pozwoli mi ich dogonić. Chcę wskoczyć do składu i pokazać na co mnie stać. Wierzę, że odegram ważną rolę w swojej drużynie. Chcę być jednym z trzech liderów Falubazu. Ciężko przepracowałem zimę i nie chcę tego zepsuć. Po prostu nie mogę się już doczekać powrotu na tor.

W niedzielę Stelmet Falubaz Zielona Góra rozegra mecz w Częstochowie. Grzegorz Zengota będzie kibicował swoim kolegom z drużyny, ale nie kryje, że darzy sporą sympatią ekipę Włókniarza. - Będę trzymał kciuki za moją drużynę, ale muszę przyznać, że lubię też kibicować Włókniarzowi. Mam sentyment do Częstochowy i życzę im, żeby dobrze wypadli, ale niekoniecznie w meczu z Falubazem.

Źródło artykułu: