Robert Sawina: Do Gniezna jedziemy niezwykle zmotywowani

1 maja w Gnieźnie odbędzie się mecz na szczycie I ligi, w którym Start Gniezno podejmie Polonię Bydgoszcz. Menadżer bydgoszczan Robert Sawina uważa, że jego drużynę stać na odniesienie pierwszego wyjazdowego zwycięstwa w tym sezonie.

Robert Sawina zapewnia, że jego podopieczni są dobrze przygotowani do niedzielnego pojedynku w Gnieźnie - Do Gniezna jedziemy niezwykle zmotywowani, zmobilizowani i nastawieni bojowo. Wierzę w zwycięstwo mojej drużyny i wiem, że moi podopieczni również nie biorą pod uwagę żadnego innego rozwiązania. Jestem przekonany, że zrobią wszystko co w ich mocy, żeby wypaść jak najlepiej - mówi Sawina.

Menadżer Polonii wie, że gospodarze niedzielnego pojedynku przygotują twardą nawierzchnię toru. - W Gnieźnie spodziewamy się twardego toru, dlatego nasze treningi odbywały się w Pile właśnie na takiej nawierzchni. Moi zawodnicy bardzo starannie przygotowują się do tego pojedynku i wszyscy w komplecie zjawili się na treningu. We wtorek 26 kwietnia w Pile pojawił się nawet Emil Sajfutdinow, który również szukał odpowiednich ustawień sprzętu właśnie pod kątem niedzielnego pojedynku ze Startem. Dlatego chcę pochwalić całą drużynę za zaangażowanie w treningi. Naszym ostatnim sprawdzianem będzie mecz sparingowy w piątek 29 kwietnia z drużyną Stokłosy Polonii Piła na ich torze - mówi Sawina.

Zawodnicy Polonii nie mieli w ostatnim czasie zbyt wielu okazji do startów w Gnieźnie. Robert Sawina będzie im podpowiadał, czym charakteryzuje się ten tor, ale jak sam twierdzi, wszystko leży w rękach samych zawodników. - Oczywiście będę podpowiadał moim zawodnikom, jak należy jeździć na gnieźnieńskim torze. Jednak na tym moja rola właściwie się kończy. W praktyce każdy sam będzie musiał znaleźć ustawienia swoich motocykli. Przypuszczam, że gdyby ktoś wsiadł na mój motor, kiedy z powodzeniem startowałem w Gnieźnie, miałby duże problemy. Wszystko dlatego, że każdy sam wie, jak pracuje jego silnik i czego może się po nim spodziewać. Także teoria teorią, zrobię co w mojej mocy, ale w praktyce moi podopieczni muszą już radzić sobie sami - twierdzi menadżer Polonii.

Źródło artykułu: