Opolscy kibice o wynik zaczęli się martwić już przed meczem, gdy okazało się, że Bena Barkera zastąpi fatalnie spisujący się ostatnio Igor Kononow. - Barker wciąż boryka się z kontuzjowaną rękę - wyjaśniał trener Kolejarza Andrzej Maroszek. - Jako że przesłał tylko pięciodniowe zwolnienie lekarskie, nie mogliśmy stosować zastępstwa zawodnika. Wobec słabej formy Klinga i urazu McGowana, nie miałem innej alternatywy, jak postawienie na Igora.
Rosjanin pojechał poniżej krytyki, jedyne punkty zdobywając na juniorach swojej drużyny. To on i Adam Czechowicz zawiedli wśród opolan najbardziej. "Czesiu", który tor przy Wschodniej zna jak własną kieszeń, zupełnie sobie nie radził. Fatalnie startował, a na dystansie choć walczył, to nie potrafił wyprzedzić rywali. Zanotował także trzy upadki, co nie zdarzyło mu się nigdy w karierze. - Nic mnie nie usprawiedliwia - komentował Czechowicz. - Tak dużego pecha jak dzisiaj dotąd nie miałem. W jednym motocyklu przytarł się silnik, w drugim awarii uległa rama. Pojawiła się nerwowość. Bardzo chciałem się zrehabilitować, dlatego wjeżdżałem nawet tam, gdzie nie byłem powinien. Stąd wzięły się wywrotki. Zaskoczył mnie również tor, który podczas treningów był inaczej przygotowywany. To jednak tylko wymówki. Wina leży wyłącznie po mojej stronie. Prawda jest taka, że moich punktów zabrakło do zwycięstwa.
Pozostali opolanie także się nie popisali. Marcin Jędrzejewski choć zdobył dziesięć oczek, to dwukrotnie został łatwo wyprzedzony przez lublinian. Rafał Fleger przebudził się dopiero w drugiej fazie zawodów, a juniorzy po dobrym początku spuścili z tonu. - Jestem podłamany - mówił ze łzami w oczach Fleger. - Gdy już dopasowałem się do nawierzchni, to podczas wyścigu pękła mi kierownica. Pech, po prostu pech. Przegraliśmy i punktów musimy szukać na wyjazdach.
Słabych ogniw nie posiadali za to lublinianie. Poza Mateuszem Łukaszewskim każdy dorzucił cenne punkty do dorobku drużyny. Mało nie brakowało, a pojedynek mógłby się potoczyć inaczej. Znakomicie spisujący się Tyron Proctor omal nie spóźnił się na mecz. - Tyron utknął na lotnisku w Anglii - tłumaczył prezes Lubelskiego Węgla Dariusz Sprawka. - Samolot, którym oprócz niego mieli lecieć Rune Holta czy Chris Holder, nie mógł wystartować z powodu... zbyt dużej liczby sprzedanych biletów. Przylot przesuwano. Dopiero o 14.40 Proctor wylądował w Katowicach. By zdążył na swój pierwszy wyścig, przedłużaliśmy prezentację, prosiliśmy o pamiątkowe zdjęcia. Udało się. Australijczyk dotarł w ostatniej chwili na stadion, wskoczył w kombinezon i swój pierwszy bieg wygrał. Ukłony przed nim. To prawdziwy profesjonalista.
Z powodu zbyt wysokiego KSM-u goście nie mogli skorzystać z zagranicznego juniora. Na spotkanie w Opolu wypożyczyli ze Sparty Wrocław Patryka Malitowskiego. Ten nie zawiódł, w czwartym biegu przywożąc do spółki z Proctorem podwójne zwycięstwo. Cichym bohaterem został jednak Zbigniew Suchecki, który po fatalnym początku sezonu powraca do wysokiej formy. - Zmieniłem silniki i od razu widać efekty - cieszył się Suchecki. - Podbudowało mnie sobotnie zwycięstwo i komplet punktów w turnieju Moorwinkelsdamm. Udowodniłem sobie, że potrafię wygrywać.
Lublinianie przystąpili do meczu bardzo zmobilizowani. W ich szeregach widoczna była koncentracja oraz dobra atmosfera. Zawodnicy wzajemnie sobie pomagali, a gdy któryś z nich upadł, to wychodzili na tor i pytali o zdrowie. Mogli liczyć również na wsparcie 30-osobowej grupy kibiców - Odczuwaliśmy presję - przyznawał Suchecki. - Nie wytwarzali jej jednak działacze, a my sami. Wiedzieliśmy, że w pierwszych spotkaniach nie spełniliśmy oczekiwań i teraz chcieliśmy się zrehabilitować. Myślę, że kibice przedwcześnie spisali nas na straty. Fakt, nie jechaliśmy dobrze, ale krytyka była trochę przesadzona.
Gospodarzom nie pomogła fantastyczna dyspozycja Michała Mitki, zdobywcy 15 punktów. Opolanie po drugiej porażce w tym sezonie znajdują się w trudnej sytuacji i cel, jakim był awans do pierwszej ligi, mocno się oddalił. - Rozgrywki są tak wyrównane, że wszystko może się zdarzyć - uważa trener Maroszek. - Pierwsza trójka wciąż jest w naszym zasięgu, ale musimy wygrywać nie tylko u siebie, ale też na obcych stadionach. W poniedziałek zbierze się zarząd i wtedy zostaną podjęte ewentualne decyzje personalne. Zmiany są potrzebne, ale dużego pola manewru nie mamy.
Lubelski Węgiel KMŻ - 47:
1. Paweł Miesiąc - 9+1 (2,2*,u,3,2)
2. Zbigniew Suchecki - 11+1 (1*,3,3,3,1)
3. Mariusz Puszakowski - 6+1 (2,2*,1,1,0)
4. Karol Baran - 7 (0,3,2,2)
5. Tyron Proctor - 10 (3,3,1,3,d)
6. Mateusz Łukaszewski - 0 (0,-,0,-,-)
7. Patryk Malitowski (gość) - 4+1 (1,2*,0,1)
Kolejarz Opole - 42:
9. Adam Czechowicz - 1+1 (0,1*,w,w)
10. Michał Mitko - 15 (3,2,2,3,2,3)
11. Marcin Jędrzejewski - 10+2 (3,0,2*,2,1,2*)
12. Rafał Fleger - 8 (1,1,3,w,3)
13. Igor Kononow - 2 (1,1,-,0,-)
14. Łukasz Bojarski - 2+1 (2*,-,0,-,0)
15. Justin Sedgmen - 4 (3,0,1)
Bieg po biegu:
1. (63,1) Mitko, Miesiąc, Suchecki, Czechowicz 3-3
2. (62,5) Sedgmen, Bojarski, Malitowski, Łukaszewski 5-1 (8-4)
3. (61,4) Jędrzejewski, Puszakowski, Fleger, Baran 4-2 (12-6)
4. (62,1) Proctor, Malitowski, Kononow, Sedgmen 1-5 (13-11)
5. (61,4) Suchecki, Miesiąc, Fleger, Jędrzejewski 1-5 (14-16)
6. (62,2) Baran, Puszakowski, Kononow, Bojarski 1-5 (15-21)
7. (62,4) Proctor, Mitko, Czechowicz, Łukaszewski 3-3 (18-24)
8. (62,3) Suchecki, Mitko, Sedgmen, Miesiąc (u3) 3-3 (21-27)
9. (62,2) Mitko, Baran, Puszakowski, Czechowicz (w/u) 3-3 (24-30)
10. (62,3) Fleger, Jędrzejewski, Proctor, Malitowski 5-1 (29-31)
11. (63,1) Suchecki, Mitko, Puszakowski, Kononow 2-4 (31-35)
12. (63,0) Miesiąc, Jędrzejewski,Malitowski, Bojarski 2-4 (33-39)
13. (64,0) Proctor, Baran, Fleger (w/u), Czechowicz (w/su) 0-5 (33-44)
14. (63,0) Fleger, Miesiąc, Jędrzejewski, Puszakowski 4-2 (37-46)
15. (63,0) Mitko, Jędrzejewski, Suchecki, Proctor (d4) 5-1 (42-47)
NCD: 61,4 - Marcin Jędrzejewski i Zbigniew Suchecki w biegach 3. i 5.
Sędzia: Michał Stec (Krosno)
Widzów 3000 (w tym 30 z Lublina)
Startowano według pierwszego zestawu